Strona 84 z 111

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: ndz kwie 14, 2013 9:43 pm
autor: gosja1
Uffffff, dobrze, że wszystko dobrze się skończyło ;)
Te zadławienia to potrafią człowieka wykończyć... Warto szybko reagować. Mam nadzieję, że Ryjkowaty już nie będzie takich atrakcji wam serwował! :) miziaki dla panicza :)

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: ndz kwie 14, 2013 9:55 pm
autor: Szczurza.Mama
Tak, dlatego należy uważać na wszystko - suchego chleba nie warto dawać, niczego , co jest małe i czego nie mogą pogryźć - żółtka, właśnie kuskusu - Nie wiem, jak u innych, ale u mnie zdarzały się zadławienia, gdy podawałam ucztę dla szczura.

Niestety, ale są szczury i szczury - niektóre wszystko przeżuwają, a niektóre na siłę wkładają sobie jedzenie do gardeł, jakby nagle miało zniknąć:)

Raz znalazłam Andzię, wiotką, ulewającą się w dłoniach - nie chciała jeść (co u niej się nie zdarza, bo nie ma samokontroli w jedzeniu - je, dopóki miska nie będzie pusta O0 ). Jak się później okazało, wszystkiemu winne było zadławienie.

Przy tych potworkach na wszystko trzeba zważać. :)

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: ndz kwie 14, 2013 11:56 pm
autor: valhalla
Suchy chleb to akurat można pogryźć ;) Ale rzadko daję, bo te ze sklepu są słone.
Z kuskusem też pierwszy raz mi się zdarzyło. Czmyś się kiedyś zadławił kukurydzą, a Człapek wodą. Ale nie dusili się, sami sobie z tym szybko poradzili. Przecież wody nie przestanę dawać ;)
Moje szczury jedzą ucztę zmieszaną z timą (samej timy nie daję, bo ma za dużo tłuszczu) i nigdy nie było problemów.

Ryjek po prostu nie jest przyzwyczajony do konkurencji przy jedzeniu i dostaje szału na myśl, że ktoś mógłby mu zabrać jedzonko. Nie ma tego problemu, kiedy jest sam i kiedy żył Szkodnik, też nie było, bo Szkodnik potulnie czekał na swoją kolej :)

Fajnie, że się facet ogarnął, bo wyglądał wczoraj jak szczurza wersja menela :P I śmierdział podobnie. A dziś już jak nowonarodzony :)

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: pn kwie 22, 2013 11:04 am
autor: valhalla
U nas trochę cicho, ale wszystko ok póki co :)

Ryjek już dobrze. Dziś rano zaniepokoił trochę męża, bo na ściółce leżał, tak jakoś leniwie (nie wiem, co w tym niepokojącego, on zawsze leniwy ;) )... mąż cmoknął, nic. Ale wsadził palec przez kraty i od razu niewinna biała mordka otworzyła się, by wbić małe żółte ząbki w intruza :D
Rozwiązanie zagadki było proste - w tym miejscu na ściółkę padały promienie słońca. Ryj po prostu się wygrzewał na słoneczku - poczuł wiosnę :D
Zdrowie mu dopisuje, dlatego czekamy jeszcze tydzień (może z kawałkiem, bo w długi weekend może być problem z terminami) i tniemy jajca. Dla niego to lepiej, dla mnie też, bo jest ultrasamczy w zapachu i pod względem sierści. Leje mi się z nosa po mizianiu go, zresztą po mizianiu każdego prócz bezzapachowego Klucha. Bez miziania trochę też, muszę skołować Xyzal, bo ze szczurów nie zrezygnuję.

Stadko Czarnołebków żyje ustalonym rytmem. W dzień tulenie, wieczorem bójki między Węglem a Łasiem, po bójce obowiązkowe iskanie Łasia, więc Łaś ma strupki wokół szyi. Klusek iska Węgla, ale delikatnie. Co do iskania w relacji kaptur-kaptur, to jest śmiesznie, bo zawsze chcą się iskać nawzajem w tym samym momencie, w rezultacie nie dochodzi do niczego, bo nie mogą się dogadać, który pierwszy ;) Nie wiem, jak mogłam chcieć oddać Kluska... jest cudowny i teraz nawet bardziej miziasty od brata. Kastracja zdziałała cuda.

Węgiel za miesiąc i 3 dni skończy roczek. Najmłodszy chłopiec już będzie mężczyzną... fizycznie od dawna jest bardziej męski niż dziecięcy, bo przerósł wszystkich. Dochodzę do wniosku, że przygarnięcie go było strzałem w dziesiątkę pod względem jego roli w stadzie. I nie mówię tu o alfowaniu. Jest idealny do scalania trudnych układów. Z perspektywy czasu widzę, jak bardzo. Człapek, Klusek, teraz Ryjek... wszyscy niełatwi, ale Węgielek ma dar. Wyczuwa, kiedy jest potrzebny i po prostu tam jest. Widziałam to, gdy przytulił Ryjka po zadławieniu. On po prostu jest przy szczurach, które go potrzebują i w ten sposób je oswaja.
Podobnie ma przy ludziach ;) Nie jest to taka piękna relacja, jak z Frodem (żadna już taka nie będzie), ale Węgiel też potrafi "być obok". Może nie rozumie jak Frodo. Ale jest.

Spróbuję w najbliższych dniach zrobić jakieś zdjęcia :)

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: pn kwie 22, 2013 4:08 pm
autor: Entreen
Czekam z niecierpliwością na zdjęcia :)
Co do Węgielka, zawsze mnie zdumiewa taka przemiana - pamiętam, jak panikował na początku. Teraz nagle okazał się rozjemcą...
I widzę, że masz podobną determinację jak ja - ja jestem alergikiem, mam suche i popękane ręce, skórę generalnie, ale co tam. Pies, kot, szczur, mysz, wszystko chcę mieć ;D Na szczęście ja się odczulam - reakcja przy zwierzaku najmocniejsza jest na początku. To jest tez moja wymówka, że muszę mieć psa/kota/szczura - nie uczulą mnie potem w lecznicy, nie? >:D

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: wt kwie 23, 2013 1:48 pm
autor: valhalla
Kilka fotek:

Węgielek-pijaczek
ObrazekObrazek

Kaptury (nóżki, jajka i ruda dupka należą do Łasia):
ObrazekObrazek
Obrazek

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: wt kwie 23, 2013 9:33 pm
autor: gosja1
Węgielek to taki pyś kochany ;D
Zresztą, szczurkowe łapki i jajeczka też są kochane :P

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: śr kwie 24, 2013 9:02 pm
autor: Arau
Jak zrobić kłębowisko z dwóch szczurów... :P Zawsze się zastanawiam, jak im tak wygodnie. Szczególnie temu na dole. Nie mówiąc już o takich zdjęciach z większych stad, gdzie też śpią kupą... Dziwne zwyczaje :P
Węgielek... patrzcie, a taka niepozorna bida z niego była, taki tchórz potargany... Nadal kupa wytarganego futra, ale z charakterem ^^
Fajnie, ze Ryjkowi się całkiem poprawiło :) A moje też lubią lenistwo w promieniach wiosennego słoneczka, chociaż u Nas zaczyna się około 15 dopiero, bo okna na zachodzie ;) Ale oni i tak wcześniej nie wstają...
W klatce u mnie iskanko wygląda komicznie, jak leżą oba obok siebie, takie zaspane... Ja miziam Bubusia, co załącza u niego lizanie, więc czyści futro brata które ma w zasięgu, a lizany Alek szuka kolejnego w kolejce, czyli moją rękę :D Normalnie automat miłości...
U mnie się pojawiła lekka alergia na szczury... dziwne, bo w życiu na żadne zwierze alergii nie miałam, nie licząc jednej reakcji na ukąszenie osy, która się nigdy więcej nie pojawiła. Za to uczula mnie szczurzy mocz, jak po mnie przebiegną, natychmiast zaczyna mnie swędzieć skóra i dostaję takich małych bąbelków... oczywiście olewam i udaję, że to nic, przecież się nie przyznam :P

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: śr kwie 24, 2013 10:07 pm
autor: Eve
Arau - pij wapno , ja tak udaję że nic mi nie jest ;D

Kłębowisko to dopiero się zaczyna jak śpi ich piątka a potem to już tylko wystają elementy szczurów ;D

Fajnie tak Nudę poczytać ::) :-*

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: czw kwie 25, 2013 9:42 am
autor: kaka958
Szczurze kule są fajne :P U mnie tak nie ma ale u siostry cztery leżą na jednym hamaczku na górze dwa maluchy i średniak na dole a największy szczur którego ja nazywam "oposem" leży na nich i ich ogrzewa, taka samcza mama. Tylko jeden outsider leży na niższych hamakach bo się stado powiększyło i uważa że dla niego nie ma tam miejsca :P

Arau ale słodko z tym twoim "automatem miłości" :) Zazdroszczę :D

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: czw kwie 25, 2013 11:06 am
autor: gosja1
Uwielbiam ten moment, kiedy szczury się robią kluskowate, lizawkowate i takie kochane ;). Kurczę, kiedyś może doczekam dużego stadka i wtedy takie szczurze kanapki będę miała na co dzień :) Choć teraz też czasem jeden przygniata drugiego, ale to nie to samo :P

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: śr maja 01, 2013 10:05 pm
autor: valhalla
Przed chwilą znaleźliśmy na wybiegu martwego Ryjka.

Jeszcze dziś rano mówiłam, że 3 tygodnie temu udało się go uratować przed zadławieniem. Dziś nie żyje, tym razem nie mogliśmy nic zrobić. 5 minut wcześniej było wszystko ok. Potem nagle nie żył.

Spieprzyłam sprawę przy Szkodniku, że nie oddałam go na sekcję. Do tej pory pluję sobie w brodę, ale byłam wtedy tak zaszokowana nagłością tej śmierci, że nim zdążyłam sensownie pomyśleć, Szkodnik już był pochowany. Teraz nie popełnię tego błędu, bo na świecie są dzieci chłopaków. Mam nadzieję, że jutro będzie otwarta jakaś sensowna lecznica i zdołamy się dowiedzieć, co było Ryjastemu.

Znów nie zdążyłam... miałam umawiać się na kastrację po weekendzie... miał mieć stado.

Już nieważne. My swoje, a szczury swoje... :(

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: czw maja 02, 2013 7:51 am
autor: ol.
och :(
tak mi przykro Valhalla, przy jakichkolwiek objawach człowiek jest jeszcze w stanie zareagować, coś zrobić, ale tak ?..

za szybko pobiegłeś Ryjku :(

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: czw maja 02, 2013 7:53 am
autor: Entreen
To jest jakieś... Aż trudne do uwierzenia. Co tu się stało...?

Trzymaj się, słonko. Strasznie mi przykro :(

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: czw maja 02, 2013 5:00 pm
autor: gosja1
Nawet nie wiem, co napisać... To straszne... :(