W W-wie było "nieoficjalne" szczurze spotkanie w przychodni. Najpierw sie umówiliśmy ze Starszą Panią ( od której mam prawie wszystkie moje ogony), potem wracając od wetki, spotkalismy Paszkosię

Gdyby było więcej czasu to spotkałbym się z Sołzinką.
Panie wetki sprawnie pozbawiły dziewuchy "jajek", a dr Kacprzak obmacała Soranka. Odebrac miałem o 17stej, to poszedłem do Młoteczki na obiad ( mniam!) , wymiąchałem wszystkie ogony, podzieliłem sie ogórkiem i herbatnikami i sprawdziłem pociąg powrotny. Okazało sie, zę jest o 17.10, ale udało się odebrać ogony wcześniej.
Mysia jeszcze miała jeden szew zrobiony i musiałem poczekac, i odebrałem Soranka i Malwinę, a za Mysie byłem skłonny juz zapłacic okup, bo tyle czekałem

Susurement ( jest tam na praktykach) nie chciala mi oddać Mysi ( "huskyyyy! <3") , ale zapłaciłem okup

Teksty roku :
o Malwince ' Gdzies pod tym tłuszczem widzę macicę ...."
o Mysi " Ale strasznie niegrzeczna !"
o Soranku " Serducho jest ok po lekach, ale ten brzuuuuuuch ! Bieżnia, pływanie, cokolwiek ! " ( dr Kacprzak machając Soranowymi łapkami, jak ten leżał na plecach)
Soran na początku stycznia ważył 580g, teraz .... 650 g.... Dietaaaaaa!! To dlatego mu się gorzej oddycha i gorzej chodzi.
Dziewczynki mają piekne niewidoczne szwy, Malwina zdjeła kloszyk, Mysi zdjąłem w domu, bo sie bardzo stresowała. Obgryzła ten 1 ostatni szew, to go ładnie przyciałem, i na razie są grzeczne.