Nie mam sił! Bo mamy wszy....(nie wiem, czy tego Mama
cyklo też jest świadoma

)
I pomyśleć, że panikowałam, że Tobiaszek z niepewnego źródła! Sama chyba przywlokłam dziadostwo, bo mi się skiepścił sklep zoo i kupiłam jakieś „niby chipsi” nieznanej firmy....
Wczoraj ten odcisk na łapce Dolarka a dzisiaj rano patrzę, a on rozdrapał sobie pysia!
Lolaruu w przeciwieństwie do Blessia, ma sierść śliczną (choć już trochę przerzedzoną) skórka różowiutka- ale ten rozdrapany pycholek.! To nie do zniesienia, żeby jakieś bydło nękało mi szczurki. Blessiula i bez tego marniutki. Miewa już problemy z krążeniem ( od pewnego czasu podaję mu vetmedin. )
Nie zdzierżyłam i posmarowałam chłopaków Fipronilem- i dopiero wtedy zobaczyłam na Dolarkowych kudełkach! Jak zdechło!
Teraz, niech mi ktoś powie: Tobiaszek dzisiaj dostał drugą dawkę ivo. Jest bezpieczny?
Tobiaszek zresztą...no właśnie.
Nausicaa przyprowadziła dzisiaj do nas takie:

Waży 69 g i ma niebywałe imię, którego nie jestem w stanie powtórzyć, w związku z czym, nazywam go WWW.
U
Nausi, musiałby czekać na Mamusię sam, a w tej sytuacji i Tobiaszek byłby skazany na izolację. Dostali dawno nieużywaną klatkę, w bezpiecznej odległości od kwarków... ale, czy jego, mimo że taki maleńki, też mogłabym zakropić ivo?
Maluśki jest taki, że trudno mi uwierzyć, że nie jest myszką:

(to jest naprawdę niewielka klatka)
Tobiaszek przyjął kolegę do wiadomości bez problemu:

(nawet o ziewy go WWW przyprawił
Ładne uszy mam... takie ładne uszy, takie ładne uszy:

Prześliczny beżyk, kapryśny co do jedzenia, ale fileta z kurczaka wsuwa, z zupką gorzej...