manianera pisze:Widzę je codziennie, a i tak za każdym razem powodują u mnie niekontrolowany uśmiech na twarzy...

udała mu się siesta tamtego dnia
alken pisze:a nie można kociszczu pozwolić po prostu chodzić i chodzić (szczury w zamknięciu oczywiście wtedy) aż się szczupaki przyzwyczają? bo takie czucie- nie -czucie raczej wzmaga niepewność. jak się przeprowadziłam do obecnego mieszkania to babole były sparalizowane nową sytuacją i pewnie zapachem kotów, ale w końcu przywykły i jedyne co, to próbują użreć kota przez kraty jak się zbliży za bardzo

to pewnie mógłby być skuteczny sposób, ale kurcze, akurat taki czas, kiedy Miśkowi bałabym się zafundować nagłe skoki ciśnienia i szok, jakiego niedawno doznał Herman;
może i by się przyzwyczaili, ale ile by to trwało ? Miś i Herman są w takim wieku, gdzie powinni korzystać z każdej chwili a nie siedzieć zamurowani w domku
wczoraj po powrocie od lekarza i dziś też - śmiało sobie poczynali, czego nie było już od kilku dni; na razie realizujemy plan "kota nie ma w domu"
Denewa, ciekawa jestem jak Twoje przyjęły kociszczę ? Nam załatwiło ono zgodę wszechszczurzą, ale też niefajnie zatrwożyło ogony
Przeprowadziliśmy się niedaleko, ale do mieszknia, gdzie wreszcie jest możliwość trzymania kota. Nie wiedziałam tylko, że chętna do zamieszkania z nami pojawi się tak szybko

tzn. na początku wcale chętna nie była

, ale teraz kiedy otwiera się drzwi ucieka w głąb mieszkania
dziękujemy za życzenia
i dzięki Jessica
Unipaks, Dżum już i moc i wigor odzyskał, a sądząc po czasie spędzanym przy misce nie zamierza odpuścić żadnemu gramowi więcej
Teraz przydadzą się kciuki za Misia.
Niestety, dr w Toruniu potwierdził wcześniejszą diagnozę - serce jest bardzo chore, oprócz masywnej rozstrzeni, Miś zmaga się wodą w płucach, a zastój krwi powiększył wątrobę
uh, ciężko
lek mamy stosować ten co dotąd, ale dwa razy dziennie, a oprócz tego rozpocząć intensywne odwadnianie i wspomagać oddychanie;
osławione Misiaczka umiłowanie snu było więc niczym innym niż sposobem radzenia sobie z postępującą może od dawna chorobą ?
czepiam się myśli, że pomimo zaawansowanego stanu, na który wskazuje obraz rtg, Michu do tej pory nie wykazywał poważnych objawów sercowych, co zdziwiło nawet lekarza: nie kasłał, nie wydawał żadnych dźwięków, nie miał duszności, wagę ma stabilną;
tylko prędkość jakby nie ze szczurzego świata... ale przyzwyczaił się do niej, mnie przyzwyczaił ...
świetnie sobie dotąd radził, w mądrości swojej prowadząc oszczędny tryb życia;
mam nadzieję, że leki go odciążą i że będę mu je podawać jak najdłużej
w sumie dziś, po ledwo 24 godz. tego bardziej intensywnego leczenia, Miś całkiem ładnie człapał sobie na wybiegu, zainteresowało go co jest w kartonie, z lekką tylko pomocą ręki wpakował się do jednej z moich szuflad, na której otwarcie bardzo nalegał Hermański - po misiowemu to wszystko, ale jednak
więc może jednak - będzie dobrze ?
Z Misiem pojechał Herman, który okazał się zdrów jak ryba

Niepokojący opuszek to przerost tkanki łącznej, niegroźny, o ile na takim etapie się zatrzyma. Jeśli nie – jest możliwość amputacji pod znieczuleniem u doktora.
Oby nie było takiej potrzeby.
I byli też z nami kawalerzy Anki

i jeden mały wariat rudzielec

i pewien jeż

;
za dużo tych chorób u tych małych istot, ale cieszę się dziewczyny, że Was poznałam, bo dzięki Wam jest choć trochę lepiej;
wielkie dzięki Anka
Dr Krawczyk robi wrażenie, podczas gdy inni mają kłopot z oceną czy samo serce jest prawidłowej wielkości, on widzi np. że prawy przedsionek jest podejrzanie zaokrąglony
u Misiaczka serce całe jest okrągłe
Po powrocie szczupaki wysypały się transportera, Hermanowi spragnionemu ruchu zapomniało się o wiszącym w powietrzu niebezpieczeństwie, a przy aktywnym Hermanie reszta szczupakowa też nabrała śmiałości.
I dziś też latali
więc co ja bym bez słońca ?