Czy ja wiem, czy mamy dużo zwierząt?...
2 chomiki razem w klatce, 20 szczurów (niedługo 25, a być może 26 i na tym koniec; planowo będą w 2 stadach, wybiegi wspólne), 2 agamy brodate razem, 3 koty (w całym mieszkaniu), rybki.
Szczurami i chomikami zajmuję się ja, jaszczurkami i rybkami Zbyszek. Kotami wspólnie.
Ja siedzę ze szczurami w jednym pokoju i mają 2 h wybieg, Zbyszek robi wybieg agamom w drugim pokoju. Rybki nie potrzebują wybiegu.
Koty same robią sobie wybieg cały dzień.
Chomikom wystarcza pół godziny dziennie, potem same wracają do klatki do ich ukochanych kołowrotków.
Chomiki to szalenie nieabsorbujące zwierzęta.
Wszystkie zwierzaki mają swoje miejsce, swoje pokoje, tak aby sobie nie przeszkadzały i aby ich klatki i terraria nie zawadzały nam w normalnym funkcjonowaniu.
Więc tak naprawdę nie mamy ze zwierzakami jakoś szczególnie dużo roboty. Tak naprawdę agamy, chomiki i rybki nie wymagają od nas jakoś dużo uwagi.
A jak szczury mają wybieg, to siadam z nimi z laptopem i pracuję lub czytam fora, oglądam sobie filmy, itp., więc również nie są szalenie absorbujące. Mamy szczuroodporne pokoje, więc niczego nam nie niszczą. Rozkładam im zabawki, pudełka, rury, norki, itp. Szczury biegają po tych zabawkach i po mnie, co chwila któryś do mnie podłazi i mnie zaczepia, to też trochę się z każdym pobawię, obmacuję czy nie mają guzków, słucham czy nie kichają, itp. Z maluchami bawię się częściej, bo są namolne.
Staruszki to głownie włażą mi pod bluzę i śpią.
Sprzątanie u chomików to 10 minut roboty raz w tygodniu z myciem klatki, wymiana wody rybkom raz w tygodniu ze 20 minut, mycie klatek szczurów co 5 dni to jakieś 1,5 h roboty. Sprzątanie kuwet kotów codziennie to 5 min.
Tak naprawdę to tylko kwestia organizacji. Poza tym ja teraz mało pracuję, więc mam więcej czasu. Przez parę miesięcy mieszkała z nami moja siostrzenica, ze względu na pewne problemy z moją siostrą, ale powoli już się wyprowadza, więc wszystko wraca do normy.
Przygarnięcie nutrii to nie była kwestia chwili - patrzyłam na te ogłoszenie adopcyjne i patrzyłam... rozmawiałam ze Zbyszkiem, czy damy radę, czytałam strony i fora o nutriach. Zorientowałam się, czy mam u siebie wetów, którzy znają się na nutriach (mam), poza tym 20 min samochodem ode mnie jest duża ferma nutrii i hodowca, który zajmuje się nimi od 25 lat i jest bardzo chętny dzielić się swoją wiedzą. Mogę też od niego kupować jedzonko dla nutrii.
Rozmawiałam z nim przez telefon, wydawał się bardzo miły i konkretny. Dzisiaj do niego jedziemy pogadać.
Gdybym nie miała warunków, na pewno nie zdecydowałabym się na adopcję takiego zwierzęcia.
Poza tym - gdyby z jakichkolwiek powodów nutria nie mogła u nas mieszkać - Nezu obiecała, że ją do siebie przyjmie. Większość z Was pewnie nie kojarzy Nezu z tego forum, bo nie logowała się tu już od dawna, ale to również bardzo doświadczona osoba, hodowca szczurów rasowych i jak najbardziej ma warunki na nutrię.
Oczywiście mam nadzieję, że Achaja zostanie z nami na stałe i nic się nie stanie (np. nie okaże się, że jestem uczulona, itp. - m.in. dlatego też jedziemy na fermę gdzie jest dużo alergenów
).
Z wieści szczurzych: z powodu problemów mieszkaniowych Ren przyjadą do mnie jej 3 chłopcy: Zilindron, Crazy World i Inline, być może również Axaram. Chłopcy zostaną obciachani i połączeni z moim stadem.