Strona 10 z 42

Odp: szczurzyce z lancre - nowe fotki...

: wt gru 18, 2007 12:10 pm
autor: sophiya
biegałą za szczurami i przewracała je. wtedy krzyczały a zadowolona flara trzymała je rączkami Uśmiech żeby nie wstały.
cudo, aż parsknęłam śmiechem. Kochana mała. I zazdroszczę tak dużego stada, bo u Was zawsze coś się dzieje.

Odp: szczurzyce z lancre - nowe fotki...

: wt gru 18, 2007 12:50 pm
autor: limba
gRATulacje ze sie udalo :) i to tak szybciutko. Mam zamiar wykorzystac patent na magiczne 20 cm :)
Mam nadzieje ze u mnie tez sprawnie w miare pojdzie mimo ze beda to chlopy.

Domagamy sie zdjec :D

Odp: szczurzyce z lancre - nowe fotki...

: wt gru 18, 2007 3:15 pm
autor: Nina
Super, że panny przyjęły małą :) Wiedziałam, że prędzej czy później sie uda ;)

Odp: szczurzyce z lancre - nowe fotki...

: śr gru 19, 2007 7:50 pm
autor: yss
no wygląda na to że się udało.
flarka dziś cały dzień łaziła za perditą. nawet jak perdita poszła spać sama do kółeczka, położył się koło niej mały szary kłębuszek.
ciury zmieniły miejsce pobytu na kuchnię - w sumie to woliera zmieniła miejsce pobytu - kuchnia ma  wiele zalet, ma też wady, teraz będę testować czy ma więcej wad niż zalet...... najbardziej z kuchni ucieszyła się esme. towarzyszyła mi dziś bardzo długo przy różnych kuchennych zajęciach :) i nikt nikogo nie pogryzł od wczoraj. sielanka =)

edit: rozśmieszył mnie mój szwagier. nigdy nie chciał zajść do sypialni żeby obejrzeć szczury, mówił "eeee mnie takie zwierzątka to nie baaawią..... ee kiedy indziej".
dziś je siłą rzeczy zobaczył bo stoją w kuchni.
siedziałam z siostrą w pokoju i słyszałam następujące okrzyki:

- o szczury!
- hm ale gdzie te szczury?
- iza, co zrobiliście ze szczurami!
- oo są! widzę je!
[przybiega] o rany! chodź szybko zobacz [to do mojej siostry], no zobacz! one wszystkie śpią w jednym koszyku! ale fajne! w jednym koszyku, no chodź!

:>


no i oczywiście zapomniałam dodać, że dzieci Cezara skończyły dziś ROK!

wszystkiego najlepszego dla esme, perdity, magrat i gythy!!!!! sto lat! :) dostaną dziś w ramach święta ciasteczko. :) i gotowane ziemniaczki.

Odp: szczurzyce z lancre - nowe fotki...

: śr gru 19, 2007 9:17 pm
autor: Landrynka
Sto lat, sto lat...
wszystkiego najlepszego. wycałuj je urodzinowo.

Odp: szczurzyce z lancre - nowe fotki...

: śr gru 26, 2007 11:41 pm
autor: yss
nius dla Fanklubu Lily [czyli w sumie dla mnie :D uhaha]

kocham lily. lily jest mała ptaszyna. no bo:

stoi sobie flarka. bo stoi i patrzy sobie. przed siebie.
obok flarki w kąciku lily myje sobie brzuszek.
lily myje brzuszek bardziej.
lily przewraca się na plecy.
lily zrywa się wściekła, żeby zobaczyć kto ją popchnął.
jedyną osobą w pobliżu jest flarka.
lily skacze na flarkę, która robi oczy jak talerze.
jak już trzyma flarkę łapami, zaczyna mysleć nad karą - i intensywnie wylizuje małej karczek i ucho.


a ja znów dałam szczurom pomidora 'na sadystę', przekroiłam go tylko na pół. po klatce zaczęły biegać dwie połówki pomidora ciągnąc za sobą przewracające się i drące szczury.
musiałam odebrać szynszyli jej połówkę [krzyczała i nie chciała jej puścić] i pokroić na małe cząstki, bo przecież by się pozabijały :) szynszylce i tak przypadła druga nie pokrojona połówka, czyli wszystko się ładnie ułożyło.

flara wywaliła dziś wszystkie skarby innych szczurów z digging boxa i wykopała w nim wieeeelką dziurę. :D odebrała też lekcję gryzienia prętów. magrat gryzła, a flara stałą obok i patrzyła a potem musiałam ją łapać za nos bo też gryzła :)

flara i szyla pobiły się w koszyku. flara wygrała, bo stała wyżej. przewróciła szylę i przygniotła, szyla była potwornie wściekła, ale potem jej chyba przeszło bo spały przytulone. perdita czasem fuczy na flarę i usiłuje wprasowac ją w kąt klatki. ale ona to robi też innym. wyjęta podczas takiej akcji, rozpłaszcza mi się na nodze i można ją głaskać w nieskończoność - odbija sobie jakieś frustracje tymi atakami na szczury, czy jak? bo wygłaskana robi się grzeczna i miła. na jakieś 5 minut.

Re: RE: szczurzyce z lancre

: pn sty 07, 2008 7:36 pm
autor: yss
ostatnio widziałam ciekawą scenkę.
osoby: perdita i flara.

perdita spała sobie w kuwecie narożnej[no comment]. w kłębuszek. na głowie.
przybiegła flara, coś tam sobie na półeczce obwąchała i potupała do perdity.
perdita od tego się obudziła.
widać było po jej twarzy, że jest wściekła.
podniosła łeb i skierowała te swoje czerwone latarenki na flarkę.
flarka spojrzała i zamarła.
no i mamy: perdita siedzi i gapi się wrogo, flara spietrana stoi.
flara - [gdyby była psem, podkuliłaby ogon] wycofała przednie łapki, tylnych nie ruszała. zrobiła się malutka.
perdita uniosła się lekko i wycelowała pysk we flarę. widac było, że to spojrzenie działa jak laser. cała perdita była napięta, jak tygrys przed skokiem.
flarka zaczęła się wycofywać ostrożnie, nie spuszczając wzroku z perdity. małymi kroczkami w tył. pupa podkulona.
perdita patrząc intensywnie zaczęła podążać za flarą, widac było napięcie wszystkich mięśni. normalnie kot polujący na ptaszka.

flara wycofała się do kąta i skończyła jej się półka. zaczęła jeszcze bardziej kulić się w sobie. cały czas patrzyła perdicie w oczy.
perdita podeszła, otworzyła japę i spróbowała - powoli, ale w pełnym napięciu - nie jakoś byle jak - złapać zębami rączkę flarki.
flarka zabrała rączkę.
perdita podeszła kroczek bliżej, wyciągnęła łeb i znów otworzyła japę i zbliżyła ją do rączki - flara schowała rączkę niemal za plecami.

tu już zainterweniowałam, popukałam w klatkę.
żebyście widzieli perditę. skoncentrowana, ale kontrolowana wściekłość i to spojrzenie, które wystarczyło żeby zmienić flarę w małą wystraszoną kulkę. coś niesamowitego. u takmałego zwierzątka jakim jest szczur.

generalnie w stadzie jest ok. :) flara zadomowiona i szczęśliwa. ładnie rośnie. ale się przekonała, że perdity nie wolno budzić....


a mój świżdżak choruje, biegunka, katar, zapalenie spojówek. co już wiecie ze smutnika. śpi w osobnej klatce [kupowanie zapasowej klatki chorobówki to bardzo dobry pomysł, nawet mocno zużytej]. może jeść tylko siano i pić wodę. co mnie dziwi, to że śrubsztak jakoś za nim nie bardzo tęskni, normalnie jak ich rozdzielić ciągle się wołają. a teraz śrubek łazi sam po klatce, nie odzywa się, je, pije, śpi.... mały niewdzięcznik.

Re: RE: szczurzyce z lancre

: pn sty 07, 2008 8:12 pm
autor: merch
Wszystkiego najlepszego dla dzieciaczkow Cezara!!!!

No to z szczurkamimasz wesolo, szczerze to bym 4 razy zabrala Flare w czasie wrogiego patrzenia perdity.

No i zdrowka dla swinka.

Re: RE: szczurzyce z lancre

: pn sty 07, 2008 9:13 pm
autor: yss
dzięki za stolat, niedługo urodzinki lily :)
ja się już o flarę nie boję, szczury są dobrze połączone, są jako jedno stado - perdita często bije wszystkie szczury, ale naprawdę bezkrwawo. taka tyranka, i tyle. no i nie zdarzają się już pogryzienia u reszty - tak jak mówiłaś, miały chyba związek z dołączeniem nowego szczura.
na ogół śpią wszystkie razem w koszyczku, żadnej wrogości nie ma. po prostu perdita nie lubi jak ją ze snu smarkacz wyrywa :P

Re: RE: szczurzyce z lancre

: wt sty 08, 2008 3:59 am
autor: odmienna
... swoją drogą, perdita ma dobre prawo wkurzyć się na budzące ją gowniarstwo - a to, że czytając opis tej sceny napięcie rosło do zenitu; aż się sama skuliłam- to już sprawka Twojego dramatopisarskiego talentu ;D
- do stolatów się przyłączam :D

Re: RE: szczurzyce z lancre

: wt sty 08, 2008 12:35 pm
autor: limba
Najlepszego dla dziewczynek. Zdrowka, zdrowka i jeszcze raz zdrowka.

Powiem Ci ze masz nerwy ze stali ;) ja bym tak dlugo nie wytrzymala widzac mord w oczach . ;) Szczur o morderczym spojrzeniu ;)

Re: RE: szczurzyce z lancre

: wt sty 08, 2008 2:03 pm
autor: Nina
Spóźnione Dużo zdrówka dziewuszkom ;)
Co do pogryzień podczas łączenia to stuprocentowa prawda. Wszystkie szczury mam w rankach ::) Drobnych, ale widać, że to ząbki...
A tak w ogóle to powinnaś dramaty pisać yss :D
Jakoś tak pusto było bez Ciebie na forum :P

Re: RE: szczurzyce z lancre

: wt sty 08, 2008 2:58 pm
autor: yss
no co wy, dziewczyny... perdita miała średnio z 10000 okazji żeby wyrżnąć całe stado, albo przynajmniej dotkliwie pogryźć, a od czasu zakończenia łączenia nie było najmniejszej ranki na żadnym szczurze. nie mogę jej zabierać flary za każdym razem jak na nią krzywo spojrzy :D ręki jej przecież nie urwie. chyba?

limba: takiego morderczego spojrzenia nie widziałam od czasów mruczki. mruczka podchodziła, patrzyła i człowiek czym prędzej zwalniał dla niej fotel, bo tego wzroku nie dało się wytrzymać. pies uciekał jak widział taki wzrok i na wszelki wypadek piszczał. psy uliczne w zasadzie też, bo nauczyły się, że pies, który nie omija mruczki szerokim łukiem, jest po chwili psem bez sporej ilości sierści.....

perditka mi nawet na nią wygląda :D bo lily to ciapa, nowych gryzie, ale jak przestają być nowi daje im się wywracać na plecy i odpychać od pojnika. perdita jest bardzo skupiona i raczej trudno ją odwieść od jakiegoś pomysłu, a przecież lubi być na rączkach i żeby ją głaskać i nazywać kochanym maluszkiem. [mrukę nieraz musiałam nosić na rękach aż jej się nie znudziło - jak miała dosyć noszenia dawała mi bardzo zrozumiały znak. wyjmowała ze mnie pazury. ]

hehe a perdita ostatnio ugryzła w palec mojego pawła!mocno! zawsze jak przechodzimy, wtykamy palce przez pręty i łaskoczemy szczury które wiszą na kratkach. perdicie najwyraźniej po raz pierwszy w życiu palec się inaczej skojarzył, złapała go mocno i próbowała wciągnąć do klatki. sądzimy, że pomyliła palec z suchym chlebkiem, który nieraz jest rozdawany przez kratki. ja podejrzewam typową mruczkową przewrotność :D bo jak poszłam i na próbę wetknęłam palec tuż przed nosem perdity, obwąchała go z pogardą i oddaliła się dostojnie... :D

a ja wczoraj nadepnęłam na magrat :( weszła mi pod but. ależ wrzasnęła i potem nie chciała do mnie przyjść. na szczęście jest cała :D przekupiłam ją smakołykiem i za chwilę znów mi właziła pod nogi. głupie szczury, zawsze się plączą akurat tam gdzie ich nie widzę, np tuż za nogą, całkiem za nią schowane. już nie powiem ile razy zdarzyło mi się przysiąść szczura bo w ostatniej chwili sobie wskoczył.

nina: forum odrzucało moje hasło :/ co ja mogę :/ :)

Re: RE: szczurzyce z lancre

: wt sty 08, 2008 4:23 pm
autor: Nina
Mi też jakiś czas temu odrzucało hasło :-\ Wkurzające...
Przydepnięcie szczura to straszne uczucie... Ostatnio lekko przygniotłam Afere nogą bo sie za mną tajniaczyła, próbując mnie ugryźć ::) Pisnęła strasznie, ja mało zawału nie dostałam i za nią łaziłam, żeby zobaczyć czy nic jej nie jest a ona sie na mnie rzucała...
A przy takim morderczym spojrzeniu nigdy szczurów nie rozganiałam :P Z czasem nauczyły sie, że do Heidi sie nie podchodzi jak śpi, nie zabiera sie jej jedzenia itp, więc takie czajenie sie na ofiare było dość rzadkie ;D

Re: RE: szczurzyce z lancre

: czw sty 10, 2008 1:14 pm
autor: yss
świżdżak zdrowy.
obraża się na mnie jak podaję mu coś dopyszcznie i nie chce ze mną rozmawiać. ale zawsze go jakoś ugłaskam. już robi normalne bobki, tylko malutkie, bo był na diecie i dostawał tylko siano i wodę. dziś uznałam że koniec tych mąk, dałam mu granulat lucernowy i mały kawalątek jabłuszka. cieszył się. już normalnie podskakuje, kwiczy, z oczek mu nie cieknie, kataru nie ma... jeszcze dziś i jutro dostanie antybiotyk i lakcid i będzie wolny jak ptaszek.
ciekawe jak zareaguje śrubsztak jak świżdżak wróci. ucieszy się czy zmartwi? miał całą klatkę dla siebie :D
_____________________________________________________
kolejna scenka z cyklu "Lily jest mała ptaszyna"

perditka ciężko wczoraj pracowała nad wniesieniem zerwanego, pogryzionego hamaka na górę. pierwszym etapem było wciągnięcie hamaka na drabinkę.
perdita pracuje, pracuje, szarpie, przewleka, ciągnie, hamak się klinuje, perdita szaleje.
znów ciągnie, obgryza, szarpie.
przybiega lily. wręcz słychać dialog:
- pomóc ci?
- nie.
- to ci pomogę!
perdita po raz któryś wskakuje na drabinkę, trzyma rękami i nogami hamak i próbuje go pyszczkiem przeciągnąć między szczebelkami.
lily wskakuje od drugiej strony, która wisi luźno.
lily [słoneczko moje] bierze hamak w pyszczek i wykonuje mocne szarpnięcie w górę.
co powoduje wyszarpnięcie hamaka spod perdity, która wywija kozła i pada na plecy na sąsiednią półkę.

flip i flap normalnie.

a w ogóle to jakiś szczurzy talent zdołał przez 3 godziny rozgryźć na drobniutkie kawałeczki całe wapienko. mam fotkę, ale nie zrzuconą, wstawię później :D