ostatnio widziałam ciekawą scenkę.
osoby: perdita i flara.
perdita spała sobie w kuwecie narożnej[no comment]. w kłębuszek. na głowie.
przybiegła flara, coś tam sobie na półeczce obwąchała i potupała do perdity.
perdita od tego się obudziła.
widać było po jej twarzy, że jest wściekła.
podniosła łeb i skierowała te swoje czerwone latarenki na flarkę.
flarka spojrzała i zamarła.
no i mamy: perdita siedzi i gapi się wrogo, flara spietrana stoi.
flara - [gdyby była psem, podkuliłaby ogon] wycofała przednie łapki, tylnych nie ruszała. zrobiła się malutka.
perdita uniosła się lekko i wycelowała pysk we flarę. widac było, że to spojrzenie działa jak laser. cała perdita była napięta, jak tygrys przed skokiem.
flarka zaczęła się wycofywać ostrożnie, nie spuszczając wzroku z perdity. małymi kroczkami w tył. pupa podkulona.
perdita patrząc intensywnie zaczęła podążać za flarą, widac było napięcie wszystkich mięśni. normalnie kot polujący na ptaszka.
flara wycofała się do kąta i skończyła jej się półka. zaczęła jeszcze bardziej kulić się w sobie. cały czas patrzyła perdicie w oczy.
perdita podeszła, otworzyła japę i spróbowała - powoli, ale w pełnym napięciu - nie jakoś byle jak - złapać zębami rączkę flarki.
flarka zabrała rączkę.
perdita podeszła kroczek bliżej, wyciągnęła łeb i znów otworzyła japę i zbliżyła ją do rączki - flara schowała rączkę niemal za plecami.
tu już zainterweniowałam, popukałam w klatkę.
żebyście widzieli perditę. skoncentrowana, ale kontrolowana wściekłość i to spojrzenie, które wystarczyło żeby zmienić flarę w małą wystraszoną kulkę. coś niesamowitego. u takmałego zwierzątka jakim jest szczur.
generalnie w stadzie jest ok.

flara zadomowiona i szczęśliwa. ładnie rośnie. ale się przekonała, że perdity nie wolno budzić....
a mój świżdżak choruje, biegunka, katar, zapalenie spojówek. co już wiecie ze smutnika. śpi w osobnej klatce [kupowanie zapasowej klatki chorobówki to bardzo dobry pomysł, nawet mocno zużytej]. może jeść tylko siano i pić wodę. co mnie dziwi, to że śrubsztak jakoś za nim nie bardzo tęskni, normalnie jak ich rozdzielić ciągle się wołają. a teraz śrubek łazi sam po klatce, nie odzywa się, je, pije, śpi.... mały niewdzięcznik.