To okropne, siedzieć w pracy ze świadomością, że szczurzysku memu bógwico się dzieje....urwałam się dwie godziny;
Dr Wilkołaski osłuchał SokA, i nic wielkiego nie stwierdził; płucka i oskrzela czyste. Serduszko pracuje o.k. Temperatura w normie. Słychać lekkie poświstywanie i to „pykanie” dr. właściwie nie stwierdził czy to w nosku, czy w tchawicy. Poradził, żeby na razie wstrzymać się z lekami, bo jeśli to tylko podziębienie, to powinna wystarczyć wit. C. Szkoda jeszcze wchodzić z „twardymi” środkami. No, nie wiem- Książę jest taki jakiś... inny. Zobaczymy. ( właściwie, żaden z moich szczurów nigdy nie miał kataru- więc może to tylko to?)
Inna sprawa: dzięki maleńkiemu Blessowi mogłam wreszcie, po dwóch miesiącach, bezkarnie dotknąć Jerza- i kiedy zobaczyłam jego skórę- aż się przestraszyłam: ranka na rance; od ugryzienia przez Kolegów i od drapania. A tu w domu maleństwo i w perspektywie drugie...
Uprzedziłam Wety, że będą mieli do czynienia z nieobliczalnym ludojadem, który ledwo od piątku pozwala mi dotykać swojego zasyfiałego ciałka. I co? Jurik mój malutki nie tylko nie zjadł ani mnie, ani lekarzy (żeby czuł się bezpiecznie, zabrałam go w ich straszliwie śmierdzącej czapce
![Undecided :-\](./images/smilies/undecided.gif)
), ale w trakcie wizyty kwilił jak pisklę, układał się na boczku... kiedy stracił cierpliwość ( a dosyć długo czekaliśmy aż pani poogląda pod mikroskopem to co z niego zdrapała i wyrwała), wstąpiła w niego zwykła energia i koniecznie chciał się wyrwać. Ale nawet wtedy nie ugryzł!
![Kiss :-*](./images/smilies/kiss.gif)
Pewnie ze stresu, ale.... no właśnie: stres, weterynarz, zastrzyk, trzymanie w transporterze, odmienna drapie, nagle Jerz zaczyna... pulsować oczami!!!! Szok!
![Shocked :o](./images/smilies/shocked.gif)
Zawsze marzyłam, żeby któryś z nich to robił.... a tu masz! W takich okolicznościach!
![Shocked :o](./images/smilies/shocked.gif)
Taki numer, mógł wyciąć tylko Jurij. Robił to tak pięknie jak nieodżałowany Tomuś. Nie. To nie jest zwykły szczur.
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
Pani Doktor po raz pierwszy w życiu widziała to zjawisko.
Jurik dostał iwermektynę na skórę i zakaz kontaktów z Blessem na kilkadziesiąt godzin (żeby mały nie polizał leku) jakichś ewidentnych pasożytów, czy świerzbu nie stwierdzono. Jeśli skórka się zagoi i będzie o.k. powtórzymy na skórę- jeśli nie. Dostanie w zastrzyku.
Tak myślę, że jeśli dokuczało mu swędzenie, to dodatkowo miał prawo być nadpobudliwy....... jej! Ale się opisałam....