Omg, dawno się tak nie bawiłem!
Miałem wyjąć ogony z klatki, otwieram, wyszedł Ciel. Patrzę na niego.. i myślę "boże, przecież one takie małe, zaraz gdzieś zgubię, muszę lepiej pokój pozabezpieczać!". Więc złapałem, schowałem go do klatki i przyszło mi do głowy, żeby wleźć. To wlazłem do Fureta sobie, siadłem, zamknąłem drzwi.. A oni zaczęli jak szaleni biegać po mnie, skakać, szarpać za bluzę..

Fajnie się z ręką bawili, np. bitwa czteroosobowa, czyli 3 szczury i ręka!

A potem gonitwa dookoła tatusia i znowu bitwa..

Próbowali też porwać mi skarpetki, zaciągnąć włosy do hamaka itp.. Nawet Aki się rozruszał i bawił!

Ale najbardziej szalony jest Matt (huskuś), czego ten nie wyprawiał..

Z labisiów aktywniejszy jest Siergiej, Sky woli poleżeć, wyjąłem go z hamaka żeby pobiegał z resztą, to spojrzał na mnie jak na idiotę, i wlazł mi po ramieniu z powrotem do hamaka..
Fajnie było, polecam! Tylko wyjść ciężko..
I zrobiłem im chałupę z rozwalonego transportera. Fajna sprawa, chyba się podoba, włażą tam chętnie

klimejszyn pisze:u mnie nie piszczał w ogóle. ale wiesz co, one chyba właśnie na coś nieznanego tak reagują, może się boją. jak ja zapoznałam moje dziewczynki z tego miotu z resztą kobiet, to przez parę dni darły się maluchy jak tylko któraś do nich podeszła. raz na jakiś czas jeszcze pisną jak się wystraszą, ale bardzo sporadycznie. myślę, że Twoje też niedługo przestaną, muszą się przyzwyczaić do nowej sytuacji

Możliwe, bo jak go brałem to piskał, huskus też
