Strona 10 z 37
Re: A tak sobie...
: pn sie 16, 2010 2:22 pm
autor: Effie
Hehe, nie no, po części to moja wina, bo zbyt długo się nie mogłam zdecydować czy chcę lotnię czy wolierkę. Dlatego wstępnie sobie zaklepałam malucha nie przesyłając CV. Napisałam, że CV prześlę za 3-4 dni i się w sumie nie odezwałam. Dziewczyna stwierdziła, że odwołuje rezerwację, bo jestem niesłowna i nieodpowiedzialna i brak mi szacunku. Troszkę zabolało, bo zawsze mam szczurki przede mną (jedzą, mieszkają i wogóle wszystko lepiej niż ja

). No ale jakoś się z tym pogodziłam. Może jeszcze kiedyś do kogoś wystartuję z prośbą o malucha... jak już będę mieć imponującą klatkę, na przykład

Re: A tak sobie...
: pn sie 16, 2010 2:41 pm
autor: alken
jak juz bedziesz miala klacioche to nie bedziesz miala hamulcow

Re: A tak sobie...
: pn sie 16, 2010 2:48 pm
autor: Effie
Mówię sobie stanowcze "NIE"... ale wcale nie myślę, że "NIE"

Re: A tak sobie...
: pn sie 16, 2010 2:50 pm
autor: alken
tu wiekszosc ludzi mowi sobie stanowcze nie a potem maja w pokojach wiecej klatek niz mebli

prawdziwe cwiczenie silnej woli

Re: A tak sobie...
: pn sie 16, 2010 3:37 pm
autor: Effie
Teoretycznie tak... ja też tak mam, że na widok małych kluseczków świeczki mi stają w oczach i chcę je przytulać, całować brzuszki, głaskać i wogóle. Ale jak patrzę na moją najmłodszą- Ruby, to wyrzucam sobie, że najwyraźniej nie poświęciłam jej tyle czasu co Effie i Zizzy. Bo one dwie doskonale wiedzą jak mają na imię i że jak Pańcia wyciąga z klateczki to najpierw musi wyciumkać, a jak podchodzi na wybiegu do szczurka to po to, żeby pobawić i dać coś dobrego. A Ruby jest strasznie płochliwa i jak się gdzieś zaszyje to raczej trudno ją stamtąd wywabić. A jak do niej sięgam na wybiegu to ucieka z prędkością światła. Żeby ją złapać i wsadzić do klatki to najpierw muszę zrobić polowanie... I nie wiem... czy to ja zawaliłam, czy taki już jej urok.
Re: A tak sobie...
: wt sie 17, 2010 8:03 pm
autor: Effie
Ech... myślałam, że moje grzeczne dziewczynki są takie inteligentne, że nie gryzą mi kabli. Okazało się to być bzdurą. Kable są ponadgryzane i cały dzień dziś minął mi na zabezpieczaniu pokoju przed wścibskimi ząbkami moich kochanych szczurzyc. A maluchy dostają choroby sierocej, bo siedzą w klatce i jeszcze w niej posiedzą. Coś mi się wydaje że dziś nie skończę...
Re: A tak sobie...
: wt sie 17, 2010 8:33 pm
autor: aleksa
ja mam to samo z Herką... martwi mnie to że u Ciebie była miziakiem a na mnie nawet nie nasiusia

nie to co Lex która mnie wyliże, ponadgryza mi palce i nakropelkuje na mnie jak głupia po kilka razy xD
Heureux tylko raz mnie polizała... gdy nie było mnie 3 dni...gdy wróciłąm ona pirewsza wystrzeliła z klatki mi na ramie i zaczela lizać po poliku...
Dlatego właśnie ja nie wypuszczam swoich paskud w moim pokoju

tylko w pokoju siostry gdzie kabli brak

u mnie biegaja tylko po łóżku bo narazie jeszcze nie potrafia zeskoczyć
posiedz trochę sam na sam z Watką

ja to samo zrobie z Hercią

Re: A tak sobie...
: śr sie 18, 2010 12:36 pm
autor: Effie
No właśnie cały widz polega na tym, że Watka wcale nie chce ze mną siedzieć. Przykro mi, że nie czerpie z mojego towarzystwa tyle przyjemności co Szarusia i Junior. Szarusia też nie przepada za tuleniem, mizianiem, buziaczkowaniem itd. Czasem mój facet się śmieje ze mnie, bo jak ją wycałuję i wyściskam na siłę a potem wypuszczam, to ucieka jakby miała motorek w tyłeczku. Ale zaraz sama przychodzi i się po mnie wspina. Wata ma naprawdę wielką rezerwę co do mnie. Po prostu mnie unika jak tylko może.
Co do Herki- nie przejmuj się. Umnie też się nie naprzykrzała. Była miziakiem, ale umiarkowanym. Na pieszczochy zawsze znajdywała tylko krótką chwilkę. Echh... kochany z niej był skarb. Pomiziaj ją tam ode mnie po tej rudej doopce.
Mnie generalnie odpowiada, że są takie ciekawskie i wszędobylskie, że mają swoje szczurze sprawy do których szybciutko uciekają a w porze obiadu nagle stają się najlepszymi przyjaciółmi człowieka i wchodzą do talerza

Ola może Ty samcolków powinnaś mieć, one się ponoć tak lubią tulić. Sama się zastanawiam, czy sobie kastracika nie sprawić... no wiesz, tak dla porównania

Re: A tak sobie...
: śr sie 18, 2010 12:39 pm
autor: alken
zabierz ja gdzies do innego pomieszczenia, usiadz na krzesle, to nie bedzie miala wyjscia, bedzie musiala z Toba siedziec. zapodaj jej jakimis przysmakami to jej sie bedzie ta randka dobrze kojarzyc:)
Re: A tak sobie...
: śr sie 18, 2010 12:54 pm
autor: Effie
Alken swojego czasu jak była jeszcze małą, niesforną kluseczką zabierałam ją na spacerki pod bluzą. Teraz bym się bała, bo dziewczynki nie próżnują i ćwiczą po pokoju różne akrobacje. Więc czasem jak ją biorę na ręce to widzę, że tylko się rozgląda gdzie może zeskoczyć. To nie jest tak, że jest całkiem dzika. Czasem podejdzie, ale rzaaaaadziutko. W klatce się przepycha razem z innymi do wejścia i po smakołyki. Jak była malusia to była bardzo przytulaśna. Teraz wogóle nie szuka kontaktu. Nie tak jak Junior i Szaruś, które po prostu się kręcą pod nogami. Ale mam nadzieję, że jeszcze nabierze zaufania. Na wybiegach staram się ją przekonać smakołykami, że nasze kontakty mają naprawdę przyjazną atmosferę. Ale trudno przełamać jej opory.
Re: A tak sobie...
: śr sie 18, 2010 1:03 pm
autor: alken
to wszystko akurat zalezy tez od charakteru szczura, ale czesto bywa tak ze pierwszy i drugi sa bardziej przywiazane a reszta kolejnych jakos mniej, u mnie w stadzie tez tak jest, jak ktorys jest bardziej niezalezny z charakteru albo nieoswojony, po przejsciach, to potem trudno go do siebie przywiazac po polaczeniu ze stadem. a zwykle nie chce sie czekac z laczeniem az sie oswoi tylko najpierw sie laczy...
dla mnie akurat wazniejsze jest zeby szczur mial stado niz zeby byl we mnie zakochany wiec nie przejmuje sie specjalnie jak ktorys ma mnie gdzies.
jesli Ci to nie przeszkadza to nie rob nic i po prostu badz to ona sama kiedys Cie zaskoczy czyms milym

Re: A tak sobie...
: śr sie 18, 2010 1:38 pm
autor: Effie
Tak jak Szarusia. Ona też kiedyś była dzikuskiem, a teraz widać, że taki kontakt ze mną traktuje jako coś naturalnego. Chodzenie za mną, wspinanie się na mnie, wątpliwa "pomoc" w sprzątaniu klatki... Echhhh... kocham je wszystkie, mniej lub bardziej zakręcone

Re: A tak sobie...
: śr sie 18, 2010 2:07 pm
autor: aleksa
Lexie miała być samcem i miała mieć na imię Lexus (i tak do niej czasami wołam) ale gdy zobaczyłam jajka to spanikowałam i wziełam samiczkę xD
Re: A tak sobie...
: śr sie 18, 2010 9:09 pm
autor: Effie
Re: A tak sobie...
: czw sie 19, 2010 7:04 am
autor: aleksa
xD nie patrzę zamykam oczy xD
Mój chłop o tym doskonale wie xD