Dziękuję wszystkim za miłe słowa. Już trochę się otrząsnęłam, choć wciąż nie mogę o nich za dużo myśleć...
zocha, to prawda, że trudno rozstać się z ogonkami. Zostaje straszna pustka. Mnie się trudno opanować, ale muszę jeszcze poczekać z decyzją o kolejnych, bo być może pod koniec roku będę się przeprowadzać i dopóki tego nie wiem, wolę nie przyjmować pod swój dach zębatych, żeby potem nie musiały się co chwilę stresować.
Prawda jest taka, że jeszcze zanim ogonki odeszły przeglądałam wątki z maluchami. Myślałam, że Marcelek zostanie sam i gdzieś tam w podświadomości czułam, że dobrze byłoby zaadoptować dwa małe szczurki, choć przed sobą jakoś nieszczególnie się do tego przyznawałam. Udawałam, że tak sobie tylko przeglądam, bo lubię... Boguś był w kiepskim stanie, była nadzieja na poprawę jego życia, na przedłużenie go, lecz nie miało być zbyt długie. Nie byłby to szczurek żyjący grubo ponad 2 lata i nikt tego przede mną nie ukrywał. Widziałam, że bardzo źle się z nim dzieje i widziałam, że troszkę gaśnie w nim wola życia, ale kiedy było mu lepiej to odzyskiwał cały wigor, więc nie mogłam się poddawać

Dopóki on się nie poddawał, to ja tym bardziej musiałam mu pomagać!
Marcelek był w dobrym stanie i z mamą śmiałyśmy się zawsze, że on to będzie szczurem wiecznym. Jego odejście było dla mnie jak grom z jasnego nieba. Nie mogę też zapomnieć, jaki był przerażony, gdy umierał, nie wiedząc co się z nim dzieje. Mieszkanie opustoszało w przeciągu dwóch dni i trudno to zaakceptować.
Po tym, gdy sprzątałam wszystkie rzeczy chłopaków, to miałam ochotę naprawdę zaraz założyć temat sprzedażowy. Mam od groma pokarmów, smakołyków, dwa fajne domki... itd. itd.
Jednak tak jakoś trochę mi szkoda było... Stracić te rzeczy, zamknąć sobie możliwość zmiany decyzji..
Pustka jest szczególnie dotkliwa, gdy wchodzę do pustego mieszkania, gdy nie ma tych różowych nosków. To są zwierzęta, których naprawdę trudno pozbyć się z pamięci. Tym bardziej, że ja za mocno angażuję się w "przyjaźń" ze zwierzętami. Czy to pies, czy żółwik

Szczury zdobyły moje serce wieloma zachowaniami.
Te dwa gamonie były wyjątkowe. Jeden ogryzał tylko izolację z kabli, rzadko coś przegryzał, a drugi w ogóle nie miał takich zainteresowań. Nie gryzł. Miał to gdzieś. Wygryzł tylko dziurę w łóżku, lecz wtedy ratował przyjaciela, który wpadł do skrzyni łóżka i nie mógł wyjść.
Ja wiem, że nie wszystkie szczurki takie będą, ale właśnie to zróżnicowanie charakterów mnie urzeka. Takie małe zwierzątka, a tyle możliwości

Zarazem to nie koty, czy psy, które wymagają dużej przestrzeni, wyprowadzania na spacer, czy wielkiej kuwety gdzieś w łazience, a jednak zwierzęta, które poświęconą im uwagę potrafią docenić. Żółw jednak mniej myśli o tym, ile mu dał człowiek... Mój żółw zasadniczo możliwe, że mnie poznaje, ale wydaje mu się, że należy zjadać mi palce. I taranować swoje pudełko. To nie to samo.