Strona 10 z 10

Re: Śpiochy i żarłoki

: wt lut 26, 2013 5:11 pm
autor: emi2410
Kciuki za małą również od nas!

Re: Śpiochy i żarłoki

: wt lut 26, 2013 10:32 pm
autor: Entreen
I od nas.

Biedne maleństwo, zdrowia...

Re: Śpiochy i żarłoki

: śr lut 27, 2013 11:06 pm
autor: Eve
I ode mnie kciuki.
182 g .. straszne. Niech walczy! Myśli w waszą stronę.

Re: Śpiochy i żarłoki

: pt cze 07, 2013 11:05 am
autor: Malachit
Echooooo echoooo co tu tak pusto?

Re: Śpiochy i żarłoki

: pn cze 10, 2013 9:40 pm
autor: Rajuna
Pusto, bo same nieszczęścia :( Majeczkę musiałam uśpić, bo leczenie nie dawało efektów, a mała dostała krwotoku - na cyklonaminie się zatrzymał, ale po odstawieniu wrócił i nie dało się już jej pomóc :(
Jej siostra od tygodnia ma dokładnie takie same objawy :( Obawiam się, że będziemy się musiały niedługo rozstać :(
Jakby tego było mało, dzisiaj odeszła Kokos, moje małe, wredne, kawowe kochanie :( Nie wiem dlaczego.. przewoziłam dziewczyny od siebie z mieszkania do rodziców, bo na wakacje wracam do nich i kiedy pakowałam ją do transportera, było wszystko ok.. ja w domu wypuściłam panny, to Kokos leżała w transpo i nie wychodziła.. myślałam, że śpi, ale kiedy chciałam ją wyjąć, to.. :(
Nie wchodzę tu, bo ciągle jakieś smutki u nas, nie mam siły na dodatkowe smutki z forum.. :(

Re: Śpiochy i żarłoki

: pn cze 10, 2013 9:42 pm
autor: emi2410
Ech... Strasznie przykro. Trzymajcie się tam!

Re: Śpiochy i żarłoki

: wt wrz 24, 2013 11:21 am
autor: Rajuna
Ehh... no i znowu piszę o smutkach...
U Tiny wykryto jakoś pod koniec sierpnia problemy z serduchem - leczyłam ją, ale po trzech tygodniach od diagnozy umarła mi na rękach, nie dojechałyśmy nawet do weta.
Resa miała dwa guzy, na szczęście operowalne, które udało się ładnie usunąć, na razie (odpukać) ma się dobrze.
U Wydry niecały tydzień temu pojawił się guz na żuchwie. Na RTG wyszło, że powinno się dać go zoperować, ale na stole operacyjnym okazało się, że jest to niemożliwe. Ponieważ guz był złośliwy, rósł szybko i sprawiałby jej ogromny ból, pozwoliłam jej odejść.

Nie ma już mojej zołzowatej Kokosanki, nie ma już grubaska Tiny, nie ma głodomora Wyderki. Jest mi pusto i smutno, stado się kurczy...

Re: Śpiochy i żarłoki

: pt gru 13, 2013 9:47 pm
autor: Rajuna
I znów smutne wieści... stado wygasa, a z nim ten wątek.

Kilka tygodni temu odeszła Merrill. Zupełnie niespodziewanie, bez jakichkolwiek objawów. Mama mówi, że wyglądała, jakby spała. Nie rozumiem dlaczego zdrowy szczur nagle umiera, a z Kokos przecież było tak samo.
Niestety następnego dnia odeszła Resa. Chorowała od dłuższego czasu, była słabiutka. Przeszła jedną operację wycięcia guzów, ale baliśmy się operować ją znowu, kiedy pojawił się kolejny guz. Nie przeszkadzał jej, nie rósł, był niewielki - zostawiliśmy. Słabła, ale była radosna. Mniej chodziła, siedziała raczej na dole klatki, ale wyglądała na zadowoloną z życia. Odeszła we śnie, jak Merrillek.

We wtorek Guarana przeszła operację. Ma już jakieś 3,5 roku, więc wet bał się, że może być ciężko. Po znieczuleniu okazało się, że guz nie jest jeden - są trzy. Operacja się udała, ale przeciągnęła się do późna i nie ryzykowaliśmy przewożenia jej autobusem w czasie mrozu - została na noc. Wieczorem na wybiegu w domu Sówka dostała jakiegoś ataku duszności. We środę jechałam odebrać Dzika i zabrałam Sowiszcze ze sobą, żeby wet ją zbadał. Stres podróży bardzo pogorszył jej stan, do weta przyjechała ledwo żywa. Dostała Betamox i Furosemid, doktor Baran podłączył ją do tlenu. Jednocześnie dowiedziałam się, że Guarana w nocy ze stresu zaczęła się okaleczać i wygryzła sobie wielką dziurę w nodze, w związku z czym rano była znowu szyta. Wróciłyśmy do domu w komplecie. Guarana wróciła do swojej normalnej klatki i.. poszła spać. Z niewielkimi przerwami na jedzenie śpi do tej pory, nie próbuje sobie zrobić krzywdy. Natomiast Sówka wczoraj miała kolejny atak, dużo gorszy - zaczęła się dusić, łapczywie chwytała powietrze, ale płuca odmówiły współpracy. Zaczęłam ją reanimować i po kilku minutach zaczęła samodzielnie oddychać (praca serca nie ustała). Dzisiaj ma się już lepiej, właśnie śpi mi na ramieniu.

Re: Śpiochy i żarłoki

: sob gru 14, 2013 9:19 am
autor: Entreen
Przykro mi... Cóż wtedy powiedzieć... Niech reszta trzyma się w zdrowiu i dobrym samopoczuciu jak najdłużej :-*

A będziesz kontynuować szczurzą rodzinkę?

Re: Śpiochy i żarłoki

: pn lip 28, 2014 4:05 pm
autor: Rajuna
Przyszedł czas, żeby zamknąć ten temat. Wygaszanie stada trwało już od dłuższego czasu, nie brałam nowych maluchów.
Sówka odeszła z powodu jakiejś infekcji dróg oddechowych, w trakcie leczenia, w drodze z lecznicy do domu.
Rinę uśpiłam, kiedy przestała jeść. Leczyliśmy ją objawowo, nie było jednoznacznej diagnozy.
Iwan początkowo dawała oznaki przeziębienia i w tym kierunku ją leczyliśmy, ale po kilku dniach skręciło jej głowkę jak przy zapaleniu ucha, a leki nie pomagały. Zdiagnozowaną z zapaleniem ośrodkowego układu nerwowego uśpiłam ją kiedy weterynarz uznał, że nie będzie poprawy.
Guarana dożyła w dobrym zdrowiu wieku czterech lat i odeszła we śnie. Do końca pozostała dzikim szczurem.
Pchła zaczęła niknąć w oczach, weterynarz zrzucił to na karb wieku. Słabła z dnia na dzień, ale do końca pozostała aktywna. Odeszła we śnie.
Szachrajka miała guza, niestety złośliwego i nieoperacyjnego. Uśpiliśmy ją kiedy jej stan znacznie się pogorszył.

Z całej gromadki została tylko Rudzik, która kilka miesięcy temu przeszła operację usunięcia dwóch guzów listwy mlecznej. Szuka domu i nowego stada.

Re: Śpiochy i żarłoki

: pt mar 13, 2015 8:43 pm
autor: Rajuna
Od wczoraj nie ma ze mną Rudzik. Tym samym nie mam już żadnych szczurów. Przez 5 lat było u mnie kilkanaście stałych rezydentów i kilkadziesiąt tymczasów. Około 200 zwierzaków pojechało ze mną do nowych domów. Dużo się nauczyłam, wiele przeżyłam, zdobyłam masę doświadczenia. Uświadomiłam sobie, że reanimacja jest skuteczna i należy ją prowadzić do skutku, co być może kiedyś komuś uratuje życie oraz że często nie warto przedłużać życia na siłę, bo nie będzie lepiej. Utwierdziłam się też w przekonaniu, że większość ludzi to kretyni.
Być może nikt już tego nie przeczyta, dla mnie i tak ważne jest tylko to, żeby oznaczyć datę.

Re: Śpiochy i żarłoki

: ndz mar 15, 2015 12:24 pm
autor: unipaks
Bardzo mi przykro... To takie smutne, kiedy nie ma już w domu żadnego z ogonków, które po nim biegały :( Może kiedyś jeszcze będą następne..?
Dla tych wszystkich szczurków, które były [*][*][*]