Przyszedł w końcu czas aby o tym napisać... Ehh
Zacznę najpierw od tych dobrych rzeczy które były w naszym życiu... Cała czwóreczka w końcu się pokochała <3
Moje kochane misiaczki <3
Dwa tygodnie temu wracając w niedziele z pracy zobaczyłam Tajfunka śpiącego w kuwecie! Ciężko oddychał
Oczka przymrużone
napuszony jak jeż
Podaliśmy nutridrinka z betaglukanem bo nic innego nie miałam (wrrr, od tamtej pory mam szczurzą apteczkę w domu), rano w poniedziałek do wetki naszej... Co się okazało, nasza wetka już tam nie pracuje - przyjęła nas inna. Wzięłam również Piorunka na zbadanie. Piorunek zdrowy, Tajfunek - chore płucka
dostał leki (4 zastrzyki), wróciliśmy do domu, ale nie było poprawy
przeszukałam cały internet w poszukiwaniu za naszą wetką (oczywiście imie i nazwisko wyleciało mi z głowy;/ ) ale znalazłam. Okazało się że otworzyła swoją przychodnię, dzwonię, kazała przyjechać. Podała steryd i kolejne 2 zastrzyki, nie rozumiem dlaczego ta rano nie dała... Tajfunkowi się poprawiło od razu
Wstał na nóżki, zaczął jeść i pić. Musiał niestety siedzieć w chorobówce, bo w klatce dużo koszyków, on się lubi wspinać, maluchy wariują
a był osłabiony strasznie. Jak tylko mogłam rano i wieczorami puszczałam ich na lóżeczko z Piorunkiem razem, spali sobie. Kilka dni poprawy i znowu kryzys
Steryd przestał działać, znowu leki... Zaczęłam sugerować wetce serduszko, ale było zbyt dużo wody w płuckach na RTG i był strasznie osłabiony
kazała z serduszkiem zaczekać. Leki na płucka znowu pomogły na kilka dni
Znowu tragicznie
i tak co kilka dni... dopiero po tygodniu dostał leki na serduszko, pomogły...! Boczki już nie pracowały tak ostro, stanął znowu na łapki, jadł, pił
22 sierpnia Tajfunek jakby dostał nowe życie, jakby uzdrowiał całkowicie, miał się wspaniale, już miałam go wsadzić do klatki głównej kiedy to na wybiegu (a raczej na łóżeczku, kiedy to sobie spał Tajfunek z Piorunkiem) podnosze kocyk a tam Piorunek leży, oczka otwarte, nie rusza się!!!
Zostawił nas
Odszedł tak niespodziewanie i po cichutku, nikomu nic nie mówiąć... A 10 minut wcześniej miziałam obydwóch i jadł z Tajfunkiem kolację. Nic nie wskazywało na to że coś jest nie tak
Przecież kilka dni wcześniej wetka go badała, mówiła że jest zdrowy a ja jej zaufałam
jeszcze obiecałam sobie że zabiorę go do tej mojej jak będę jechać na kontrole z Tajfunkiem... i nie zdążyłam
Dlaczego odszedł?? Zawał? Wylew? Dlaczego?
zasnął przytulony w kocyk moje Kochane Serduszko, mój Biały Niedźwiadek ♥
:(:(:(
Caly czas czytam, szukam, dlaczego zmarl tak nagle??? nic nikomu nie mowiac
Tajfunek dostał przypływu energii, jadł, chodził, normalnie oddychał... Jakby ozdrowiał... Za to Piorunek odszedł... Czy Piorunek chciał nam przez to przekazać że mamy leczyć Tajfunka na serduszko?? bo wetka nie wierzyła w moje podejrzenia
Czy Piorunek poświęcił swoje życie oddając swoją energie i zdrówko Tajfunkowi??? tylko dlaczego??!! przecież byśmy wyleczyli Tajfunka i byliby znowu szczęśliwi
ehh... Później Tajfunkowi się znowu pogorszyło
szukał cały czas Piorunka, nie chciał żebym go przytulała
do 3 w nocy z nim siedziałam bo się bałam o niego
rano taki osowiały. Na pewno przeżywa
bałam się okropnie o niego, że będzie chciał się poddać
Cała jego energia się wypaliła
szukał Piorunka tego wieczoru, spał na jego miejscu
Na drugi dzień było troszkę lepiej, ale na chwile, później znowu tragicznie
noc przetrwaliśmy ciężko
Widać było, że boczki pracują mniej, już nie są takie zapadniete, oddech też już się uregulował... Tajfunek mimo tego że dostał od Piorunka życie, zdrówko i dużo dobrej energii - nie chciał jej... Nie chciał żyć, ponieważ nie umiałby dłużej żyć bez swojego najukochańszego braciszka, przestał jeść i pić
był taki słaby że główki nie mógł podnieść
było krytycznie
dwa dni po śmierci Piorunka pomogliśmy Tajfunkowi pofrunąć do brata
odszedł do Piorunka...
Minęło już kilka dni... tydzień... a ja w dalszym ciągu nie potrafię się pozbierać
Straciłam w dwa dni swoich najwspanialszych Przyjaciół
Moje serce jest rozdarte na miliony kawałków
:(:(:(
Zawsze razem... Nigdy nie osobno... Nigdy nie było w klatce ani jednego najmniejszego pisku między nimi... Nigdy nie było przewracanek, kopniaków, zgrzytów. Nigdy!
zawsze spały razem... Na wybieg najpierw wychodził Tajfunek, Piorunek za nim, krok w krok... Dwa Bliźniaki moje, dwa Słoneczka
Razem się urodziły i razem odeszły
to była i jest najpiękniejsza Miłość jaką w życiu widziałam... Moje dwa Kochane Aniołeczki