Strona 92 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: pn lis 29, 2010 11:07 pm
autor: alken
no niestety ja też bym kotom nie ufała chociaż moi współlokatorzy jak jeszcze mieli szczury to wypuszczali je przy kotach. ja nie jestem taka pewna widząc jak polują na sznurówkę gdy wiąże się buty albo mordują muchy i komary. ale fakt, szczury się przyzwyczajają do widoku i zapachu kotów tyle że musi ów zapach do nich docierac...

Re: moje szczupaki kochane

: śr gru 01, 2010 10:22 pm
autor: ol.
IHime pisze:Tuptaki, yeah! A czasem im mniejszy tuptak, tym głośniej tupie. Niektóre jeszcze umieją plaskać stópkami.
tak, te o dużej powierzchni ;)
unipaks pisze:Zawsze mnie zachwycały tuptające a nawet galopujące szczurze platfuski,stawiane w szczególny sposób przez każdego z ogonków. :)
to fakt, do tego stopnia, że można je na podstawie samego odgłosu zidentyfikować ! chód odzwierciedla każdego ogona charakter i ... wagę ::) :D

wycmokałam wszystkie, bardzo mi dziś humor poprawiły, nawet Miś latał na wybiegu, mam filmik, ale taki długi, że muszę więcej czasu przeznaczyć na jego załadowanie - jutro :)
denewa pisze:
ol. pisze:a to Ur(uk-hai) coś Witkowi wykładała – tak żeby tamten zapamiętał
I słusznie - niech chłopak nabierze trochę ogłady, wszystkie baby po kolei mu to tłumaczą a ten się uparł :P
Ur(uk-hai) - mongolska pasterka owiec broniąca stada przed obcymi? 8)
skąd wiedziałaś ? http://img812.imageshack.us/i/dsc00302q.jpg/ :D

Dziś w nocy była zmiana, Hermana się nie doczekałam, przyszła za to Ulrika, a chwilę później Witalis.
I chyba znów coś zrobił nie po myśli księżniczki, bo go z widełkami goniła w prześcieradłach, a ten uciekał ! Dobrali się ::) Potem Ur wróciła spać do siebie, a Wit został. Rano zastałam go zagrzebanego gdzieś w nogach pościeli. Nie łudzę się, że chodziło mu o zacieśnienie więzów ze swoim człowiekiem, raczej o ciepło, wygodę i święty spokój :-\
alken pisze:no niestety ja też bym kotom nie ufała chociaż moi współlokatorzy jak jeszcze mieli szczury to wypuszczali je przy kotach. ja nie jestem taka pewna widząc jak polują na sznurówkę gdy wiąże się buty albo mordują muchy i komary. ale fakt, szczury się przyzwyczajają do widoku i zapachu kotów tyle że musi ów zapach do nich docierac...
Rozumiem o co chodzi, ale u mnie to się nie sprawdzi :-[ Jaki sens przyzwyczajać szczury do obecności kota, jeśli i tak ich nigdy w jednym pomieszczeniu nie zostawię. Nawet gdyby były w klatce – za duże odstępy, swobodnie włożę swoje pół dłoni, co dopiero Trudź. A pewna jestem, że chętnie zatopiłaby pazury na żywej, drżącej zabawce.
Bezpiecznego współżycie szczurów i kota, to chyba tylko w przypadku gdyby te pierwsze byłyby rozgrywającymi, a kot nieśmiały albo leniwy. Niestety szczupaki dotąd reagowały tylko strachem, a polowanie to żywioł Trucizny.


Wit kichał ostatnio dosyć często, po beta i witaminach jakoś nie chce mu przejść, a wręcz dopatrzyłam się wczoraj kataru. Byliśmy dziś u weta, na płucach nic nie ma, ale tchawicy lekarzowi nie udało się osłuchać, bijące serce wszystko zagłuszało. Będzie jednak dostawał doksyxyklinę, bo psikanie jest zbyt uporczywe, żeby je tak zostawić.
Ach te szczurze choroby, zawsze można na nie liczyć >:(


Zęby Hermana trochę przydługawe, ale jeszcze ujdą. W sobotę piekę pieguski i niech grzmot sam nad problemem popracuje :P

Re: moje szczupaki kochane

: śr gru 01, 2010 10:59 pm
autor: unipaks
Tak dalej , Misiaczku, niech kondycja ciągle zwyżkuje! :) Podładuj mu baterie jeszcze paroma buziaczkami. :-*
Witalis niech korzysta z piernatów ile się da, w ciepełku człowieka i własnym szybciej pozbędzie się kataru; może mu nosek nsmarować maścią majerankową, coby się Liskowi lepiej oddychało? ::)
A Herman niech nad orzechem włoskim popracuje ;D
Wygłaszcz wszystkie stworki ode mnie i panienek! :-*

Re: moje szczupaki kochane

: czw gru 02, 2010 12:23 am
autor: alken
ol. pisze:A pewna jestem, że chętnie zatopiłaby pazury na żywej, drżącej zabawce.
nie doceniasz szczurzych zębiszczy (obojętnie czy szczur chojrak czy przerażony) zatopionych w kociej łapie, lekcja bezcenna w takich przypadkach ;)
ale tak na serio, chodzi mi o sam zapach, nawet jak Truda nigdy nie będzie w szczupaczym pokoju współlokatorem, to w końcu bedziesz musiała funkcjonowac normalnie, chodząc w ubraniu przesiąkniętym kocim zapachem i głaskać szczupaki ręką, która wcześniej dotykała kota. kociszon zapoznany z tajemniczymi stworami też w końcu obojętnieje na ich uroki, nasze koty choć nie takie mocno powodowane instynktami łowieckimi się na początku wpatrywały w klatkę jak w telewizor, szczury zaniepokojone, a teraz jak im się zdarzy podejść, to szczury się z kolei ekscytują i próbują pochwycić kudłatego stwora a kot cofa się z wyrazem pomieszania i obrzydzenia na twarzy :P jak maluchy od merch przyjechały to na początku też zmartwiały gdy kot ośmielił się wsadzić nos między kraty i węszyć (u baboli się nie odważy :P) a teraz kota mają gdzieś.
a jeśli chodzi o początki mieszkania z kotami to strach szczurów trwał dość długo (połączony z lękiem przed nowym miejscem zamieszkania) ale szybciej się oswoiły z sytuacją gdy pozwoliłam kotom przebywać w pokoju i szczurom czuć zapach kotów, niż gdy trzymałam drzwi wiecznie zamknięte, one i tak to czują, że coś obcego tam jest.

żeby nie było tylko że natrętnie namawiam, bo Ty lepiej znasz własną sytuację, po prostu dzielę się kocimi doświaczeniami :)

Re: moje szczupaki kochane

: czw gru 02, 2010 10:48 am
autor: tahtimittari
Mój Ketonal, jak byłam z nim u rodziców to z kotem się wręcz zakumplował. Ven i Fentanyl też bez problemu, jeden kot był zainteresowany wyłącznie przytuleniem się do nich (kwestia wieku chyba), drugi natomiast powąchał i zupełnie olał. Mojej przyjaciółki kumpeli szczurki normalnie bawią się z kotem.
Mam nadzieję,że Twoje też się jakoś oswoją

I zdrówka dla Wita życzę :-*

Re: moje szczupaki kochane

: czw gru 02, 2010 10:57 am
autor: manianera
ol. pisze:Potem Ur wróciła spać do siebie, a Wit został. Rano zastałam go zagrzebanego gdzieś w nogach pościeli. Nie łudzę się, że chodziło mu o zacieśnienie więzów ze swoim człowiekiem, raczej o ciepło, wygodę i święty spokój :-\
ol., nie analizuj na zimno, tylko się raduj z bliskości! Co za różnica jaki pierwotny powód, ważne, że jest to kolejne doświadczenie dla Wita, mówiące mu dużymi literami, że przy człowieku jest ciepło, wygodnie i dobrze! Ja sobie nie zaprzątam głowy intencjami ogonka kiedy pakuje mi się za pazuchę, zwłaszcza jeśli to Nevin... ::) Poza tym Lisek to w końcu bezjajeczny, ale jednak samcol - a kto rozumie tą dziwną płeć i co im po głowach chodzi :P !

Zdrówka dla wszystkich szczupaczków i Trudy, a szczególnie dla zakatarzonego!

Re: moje szczupaki kochane

: czw gru 02, 2010 9:48 pm
autor: ol.
ależ jasne że się cieszyłam ! wcześniej przychodził, ale długo nie zabawiał - coś w sobie przezwycieżył, jeśli nie nieufność wobec mnie, to strach przed ksantypami na pewno :D
(widzisz manianera, choćbym mówiła, że nie, to i tak będę analizować ::) takie spaczenie umysłu :-\ )

Unipaks, dobrze, że mi przypomniałaś o maści, całkowicie mi z głowy wypadło :)

kusicie mnie, kusicie z tą Trudą ...

zastanawiałam się jeszcze czy można porównywać koci strach z tym, który budzi odkurzacz; szczupaki widocznie się boją, a jednak kiedy odkurzam wokół klatki podążają za rurą, gdyby Herman był psem z pewnością ujadałby na potwora śmiejącego wtargnąć na jego podwórko, jeden raz otworzyłam klatkę i czub następował na rurę, niewiele brakowało a dałby się wciągąć...

ale nie to chyba nie to samo :-\

a niech tam, spróbuję ! następnym razem kiedy mimo środków ostrożności strach ich sparaliżuje, ale dopiero wtedy
póki co żal przerywać dobrą passę całej piątki
wczorajszy filmik

i trochę zdjęć

Obrazek Obrazek

Herman ćwiczy żonglekę styropianem Obrazek
Dżum ćwiczy wciąganie brzucha Obrazek
- szczuplutki tu wyszedł ;)
Wit Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Re: moje szczupaki kochane

: czw gru 02, 2010 10:02 pm
autor: Paul_Julian
O jaaa, jaka luksusowa szuflandia!

A taką żonglerkę styropianem to ja też u moich czasem widzę, jak im zostanie na nochalku kropelka kaszki :D
Obrazek A tu jak rozumiem komentarza nie ma ?
Obrazek Jakie spanko i wylegiwanko!

Re: moje szczupaki kochane

: czw gru 02, 2010 10:45 pm
autor: Anka.
Urlika jest urocza w namiętnym dobieraniu się do słoika, a jakie wybiegi mają, własne kładki, pozazdrościć :)
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01620.jpg śliczne mordy

Re: moje szczupaki kochane

: czw gru 02, 2010 10:55 pm
autor: Anka.
Urlika jest urocza w namiętnym dobieraniu się do słoika, a jakie wybiegi mają, własne kładki, pozazdrościć :)
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01620.jpg śliczne mordy

Re: moje szczupaki kochane

: pt gru 03, 2010 10:55 am
autor: unipaks

Re: moje szczupaki kochane

: pt gru 03, 2010 8:06 pm
autor: Jessica

Re: moje szczupaki kochane

: pt gru 03, 2010 10:11 pm
autor: zocha
No tak Pancia najpierw daje smakołyki a potem zamyka słoik ;) Wszystkie świetnie wyglądają, ale Wit mój ulubieniec :) przystojniak :-*

ten http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01222.jpg nochalek cudny, sama słodycz... a tu http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01620.jpg jeszcze dwa ::) jak ja uwielbiam takie noski wyglądające z zaciekawieniem
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01629.jpg ja mam po prostu słabość do takich zdjęć :) pięknie się prezentuje i jakaś nagroda by się należała za taką sztuczkę :D
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01298.jpg tak się zapatrzyłam na Wita, że dopiero później zobaczyłam,że obok towarzystwo ma i nie jest sam na zdjęciu ::)
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01481.jpg :-* :-*
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01833.jpg :-*
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01854.jpg http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01844.jpg śliczności :-*
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01843.jpg o jaki słodziak ::)
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01845.jpg ale fajne "zacisze" :)
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01828.jpg każdy znajdzie coś dla siebie

Wycałuj ode mnie szczupaczki słodkie i wymiziaj delikatnie :)

Re: moje szczupaki kochane

: sob gru 04, 2010 7:34 pm
autor: tahtimittari

Re: moje szczupaki kochane

: ndz gru 05, 2010 4:48 pm
autor: ol.
Paul_Julian pisze:http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01763.jpg A tu jak rozumiem komentarza nie ma ?
:P
jedyny komentarz który mi przychodzi do głowy, to że Ulrika urocza jest od stóp po sam czubek ogona ;)
Anka. pisze:Urlika jest urocza w namiętnym dobieraniu się do słoika
Ur pomimo swojej delikatności kiedy czegoś chce, potrafi być bardzo upartą istotką ::)
unipaks pisze:http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01636.jpg interesująca szczurza zjawa tam z tyłu... :D
Wit bardzo często wychodzi na zdjęciach jako zjawa, bardzo często zachowuje się tak aby za samo zwidzenie go wzięto ...
Jessica pisze:http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01763.jpg mam Cie w ..... nosie 8) O0
:D
zocha pisze:No tak Pancia najpierw daje smakołyki a potem zamyka słoik ;)
a tak :P żeby smakołyk nie spowszedniał, bo jaki mi później wabik na całe szczupakowo do kupy pozostanie ? ;)
tahtimittari pisze:http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01222.jpg niczym mycha z kreskówek
na żywo jest dokładnie taki sam :D



I znów przez dwa dni nieistniejące szczury :-[
Nie wiem czy to przez kota czy zimowy nastrój, ale po zjedzeniu obiadu wszystko szło z powrotem w polary ziewać, nóżki w piąstki zwijać i życie przesypiać.

W takiej atmosferze pozwoliłam Trudzie wejść i się poprzyglądać z progu.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Trudź chętnie podeszłaby bliżej, ale wystarczył dźwięk jej imienia a przywoływała startujące do przodu ciało do posłuszeństwa.
I tylko szukała wzrokiem tych małych intrygujących istot, innych niż znane jej przedmioty, bo nie potrzebują kociej albo ludzkiej ręki żeby wprawić się w ruch.
Rozhamaczkowane szczupaki jej nawet nie widziały. Aż do momentu, kiedy Dżum wytężył wolę i dźwignął się na jedzenie (na repetę rzecz jasna ::) ).
Trudź postrzegłszy wyczekiwany ruch w klace nie ruszyła się, ale spięła bardzo. Byłam pewna, że Dżum nie jest świadomy jej obecności, nawet kiedy zatrzymał się na półpiętrze i zaczął niuchać. I to nie wzrok go zaalarmował, bo odległość była spora, Trudź nieruchoma, i nawet nie patrzył wprost na nią. Lecz naraz niuchanie przerodziło się w potężną dychawicę, głośną na cały pokój
:-X
uspokoił się dopiero na rękach


Już wiem, że nie chcę więcej, nie za taką cenę.


więc ze szczupaków z tych dni tylko hamaczkowo:

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek


te z jednego wieczora, kiedy Herman oporządzał się w hamaku Dżuma, a ten przyszedł do niego dołączyć:

Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

i dwie minki
Dżuma skwaszona Obrazek
i Hermana zamyślona Obrazek :)



i Trudź co została na lodzie :-[
Obrazek