IHime pisze:Tuptaki, yeah! A czasem im mniejszy tuptak, tym głośniej tupie. Niektóre jeszcze umieją plaskać stópkami.
tak, te o dużej powierzchni
unipaks pisze:Zawsze mnie zachwycały tuptające a nawet galopujące szczurze platfuski,stawiane w szczególny sposób przez każdego z ogonków.
to fakt, do tego stopnia, że można je na podstawie samego odgłosu zidentyfikować ! chód odzwierciedla każdego ogona charakter i ... wagę
wycmokałam wszystkie, bardzo mi dziś humor poprawiły, nawet Miś latał na wybiegu, mam filmik, ale taki długi, że muszę więcej czasu przeznaczyć na jego załadowanie - jutro
denewa pisze:ol. pisze:a to Ur(uk-hai) coś Witkowi wykładała – tak żeby tamten zapamiętał
I słusznie - niech chłopak nabierze trochę ogłady, wszystkie baby po kolei mu to tłumaczą a ten się uparł

Ur(uk-hai) - mongolska pasterka owiec broniąca stada przed obcymi?

skąd wiedziałaś ?
http://img812.imageshack.us/i/dsc00302q.jpg/
Dziś w nocy była zmiana, Hermana się nie doczekałam, przyszła za to Ulrika, a chwilę później Witalis.
I chyba znów coś zrobił nie po myśli księżniczki, bo go z widełkami goniła w prześcieradłach, a ten uciekał ! Dobrali się

Potem Ur wróciła spać do siebie, a Wit został. Rano zastałam go zagrzebanego gdzieś w nogach pościeli. Nie łudzę się, że chodziło mu o zacieśnienie więzów ze swoim człowiekiem, raczej o ciepło, wygodę i święty spokój
alken pisze:no niestety ja też bym kotom nie ufała chociaż moi współlokatorzy jak jeszcze mieli szczury to wypuszczali je przy kotach. ja nie jestem taka pewna widząc jak polują na sznurówkę gdy wiąże się buty albo mordują muchy i komary. ale fakt, szczury się przyzwyczajają do widoku i zapachu kotów tyle że musi ów zapach do nich docierac...
Rozumiem o co chodzi, ale u mnie to się nie sprawdzi

Jaki sens przyzwyczajać szczury do obecności kota, jeśli i tak ich nigdy w jednym pomieszczeniu nie zostawię. Nawet gdyby były w klatce – za duże odstępy, swobodnie włożę swoje pół dłoni, co dopiero Trudź. A pewna jestem, że chętnie zatopiłaby pazury na żywej, drżącej zabawce.
Bezpiecznego współżycie szczurów i kota, to chyba tylko w przypadku gdyby te pierwsze byłyby rozgrywającymi, a kot nieśmiały albo leniwy. Niestety szczupaki dotąd reagowały tylko strachem, a polowanie to żywioł Trucizny.
Wit kichał ostatnio dosyć często, po beta i witaminach jakoś nie chce mu przejść, a wręcz dopatrzyłam się wczoraj kataru. Byliśmy dziś u weta, na płucach nic nie ma, ale tchawicy lekarzowi nie udało się osłuchać, bijące serce wszystko zagłuszało. Będzie jednak dostawał doksyxyklinę, bo psikanie jest zbyt uporczywe, żeby je tak zostawić.
Ach te szczurze choroby, zawsze można na nie liczyć
Zęby Hermana trochę przydługawe, ale jeszcze ujdą. W sobotę piekę pieguski i niech grzmot sam nad problemem popracuje
