Strona 93 z 138

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: ndz lut 21, 2010 11:50 pm
autor: zalbi
Sheeruun pisze:
Ja nie znoszę, kiedy ktoś skraca imię Aleksandra/Aleksander do Ola/Olek.
Ja mam znajomego, na którego mówią "Sander".


Coś z tematu melonów zeszło na imiona =P

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: pn lut 22, 2010 1:48 am
autor: yss
podaliście same okropne imiona. bez urazy ;) tylko jedno wzbudziło moją sympatię, mianowicie Tadeusz, bo mój tata tak ma. ale synowi nie dam.

ps: mamy kumpla Stanisława. jest super. ale uznajemy tylko jedną formę tego imienia - STACH.

tili: melona? ju ar krejzi! obwód główki dziecka jest praktycznie równy obwodowi tułowia. u Jonatana był taki sam. a taka główka ma wielkość właśnie pomarańczy [ z tych trochę większych]. gdzie tu miejsce na melony?......
......a tak. służą do karmienia i faktycznie mają wtedy taki rozmiar... tylko po co je gdzies pchać? żeby się na drugi bok przekręcić? O0

ps2 [lub 3] u nas na Aleksandra w klasie mówiło się Olek albo Aleks. Sander to takie - no, sorry, ale takie, jakby on marzył o imieniu Sandra, jeśli rozumiecie, o co mi idzie [zatkaj uszy, sheer]

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: pn lut 22, 2010 11:17 am
autor: Tili
Melona wymyslila moja kuzynka. Kiedy polozna zaczela na nia "krzyczec", bo cos tam zle szlo to kuzynka sie na nia wydarla, ze jak taka madra to niech sama rodzi melona przez pomarancze. Chlopak byl strasznie duzy i musieli ja bardzo naciac, bo wszystko jej ta glowka rozrywala. Pozniej chodzila "krzyzaczkiem" i jak miala isc siku to plakala, tak ja to naciecie bolalo.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: pn lut 22, 2010 12:43 pm
autor: yss
uuuu
ja też pękłam, ale niedużo....
ale jednak melon..... :) aua.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: pn lut 22, 2010 12:44 pm
autor: doreczka82
yss WIELKIE GRATULACJE !!! super nowina :) , ja ze względu na złe samopoczucie rzadko tu zaglądam ostatnio i dopiero się dowiedziałam :)
który to już tydzień?
ja jeszcze w dwupaku się turlam, termin mam na 5 marzec, więc jeszcze chwila moment, a lekarze to mnie przedwczesnym porodem starszą już od 30 tygodnia, w sumie to czuje się jakbym już przenosiła tą ciążę ;)
zdrówka życzę, dbaj o Was :-*

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: pn lut 22, 2010 1:01 pm
autor: Tili
Wiesz no melon to pewnie nie tak doslownie, mysle, ze bardziej jej chodzilo o bol, a bolalo ja bardzo i dlugo. Rodzila chyba 17h czy jakos tak i po, byla tak wyczerpana, ze mogliby ja kroic na zywca, a i tak by nie poczula ;) Natomiast ja jestem bardzo wrazliwa na bol. Co prawda jak jest "bol konieczny" to sobie wkrece, "ze no kochana musisz to przezyc nie ty pierwsza i nie ostatnia. Zrob to szybko i bedzie z glowy", ale jednak dla mnie porod i to jeszcze z dala od mamy jak to sie mowi ;) to bedzie ciezkie przezycie, wiec pewnie dlatego tak sie boje, ale z drugiej strony 35 wiosenek na karku i czas tak jakby mi sie konczy. :P

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt lut 23, 2010 3:36 pm
autor: Ania
Tili, napiszę, co powiedziała moje koleżanka panicznie bojąca się naturallki. Pod koniec dzewiątego miesiąca:

Natura nie wymyśliła bólu ostatniego miesiąca, by się nad nami znęcać. Te wszystkie bóle, ciężar, zmęczenei, opuchnięte kostki, skurcze - są po to, by nas wyprać psychicznie. Pod koniec 40tego tygodnia jest Ci już tak wszystko jedno, że mogłabyś urodzić stojąc w kolejce po mięso albo w drodze do pracy, w tramwaju, autobusie, taksówce. Masz to w d..e, nie ważne jak, byle jak najszybciej.

I coś w tym jest, sama przechodziłam fazę ogromnego strachu przed sn, traktowaniem przez personel, przed bólem (też jestem mało odporna na ból) a gdy kończyłam 42 tydzień, po 2 tygodniach b. bolesnych skurczy, po miesiącu spania w scyzoryk (na wpół siedząco, bo zgaga i kostki 70 cm nad łóżkiem, bo drętwiały i skra pękała przez opuchliznę) - było mi już wszystko jedno!

A podczas cesarki miałam takienapady strachu (zzo), ból po cesarce przez kilka dni znosiłam resztkami sił (to sprawa osobnicza, tak na mnie trafiło...), że nastepny poród w miarę możliwości będę naciskać na sn. O ile będą takie szanse.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt lut 23, 2010 3:52 pm
autor: Tili
Ja wlasnie zawsze myslalam, ze cesarka to taki super wynalazek, bo idziesz spac i budzisz sie juz z maluchem w rekach, ale pozniej kolezanka mi uswiadomila, ze bol po, czyli to cale gojenie jest tak masakryczny, ze porod naturalny to przy cesarce pikus. Tylko inna rzecz, ktora mnie przeraza to to, ze po porodzie dziecko jest praktycznie caly czas przy matce. Tz kolezanka tak miala, ze wlasnie nie bylo,ze cos ja boli, ze wymeczona, czy spac chciala. dziecko plakalo, albo sie posr...lo i musiala karmic i przewijac. Stawiam na klinike, bo niedawno w takiej wlasnie klinice rodzila kuzynka meza i powiedziala, ze czula sie prawie jak na wakacjach. Dziecko ja odwiedzalo nakarmione, przewiniete, uchachane. Ona sobie lezala, ogladala tv, maz mial lozko obok niej. Fakt, ze palci sie za takie luksusy, ale ostatczenie nie rodzi sie co miesiac, wiec raz na pare lat mozna zaszalec :P

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt lut 23, 2010 4:08 pm
autor: yss
Tili: zależy.
w tym szpitalu, gdzie leżałam, dziecko jest cały czas z mamą, ale personel pomaga w czasie, gdy mama nie może się prawie ruszać. kąpią, przewijają, smarują spirytusem pępek, przebierają jakby coś...
piszesz "Dziecko ją odwiedzało nakarmione" - aha, a kto je karmił i czym? ja np karmiłam piersią i nie pozwoliłabym na inne dokarmianie.
w tej super klinice dziecko było czymś w rodzaju maskotki? jak masz ochotę, to ci damy do zabawy? ciekawe, co się potem działo w domu. kto jej tam przewijał, karmił i usypiał? roboty?

poza tym jak tylko zabierano mi dziecko nawet na 5 minut, ba, nawet na jedną - chciało mi się płakać, bo nie mogłam znieść nawet chwili bez maluszka. w WC za nim tęskniłam. i serio nie mogę zrozumieć mam, które oddają maluchy na noworodkowy, bo "muszą się wyspać". przecież to każda komórka w ciele boli, jak takiego zabiorą................... ja nawet prawie nie korzystałam z łóżeczka - maluch ciągle spał koło mnie. nie umiałam go wypuścić z rąk. przez dwie doby spałam może z 3 godziny łącznie - bo nie mogłam przestać się w niego wpatrywać.
umarłabym, gdyby moje dziecko przynoszono mi czasami. siedziałabym pod drzwiami jego pokoju i płakała. też mi komfortowa klinika ;)

to, co Ania mówi o porodzie i ostatnim miesiącu, to prawda.
ale w trakcie myślałam, że umieram. uśmiejecie się, ale od czasu porodu boję się umrzeć. coś pęka, coś napiera, wszystko boli, i nie ma ucieczki, to musi dojść do końca.......
a tu następny się szykuje :) na szczęście drugi jest ponoć łatwiejszy. jest opcja, że tym razem nic mi nie pęknie ;) postaram się też ponownie urodzić w wodzie - woda jest super. polecam, jeśli gorące kąpiele cię relaksują :) mniej bolą skurcze.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt lut 23, 2010 4:18 pm
autor: zalbi
yss pisze:na szczęście drugi jest ponoć łatwiejszy.
moja chrzestna urodziła pierwsze dziecko bez problemu. to była chwila.
drugie dziecko. masakra. jej mąż myślał, że żona mu umrze, ona nie mogła oddychac itd. po wielu godzinach w końcu zrobili cesarkę. i tak, jak chciała następne dziecko teraz juz za nic nie chce. a baba silna.


Tili, napiszę "z życia wzięte" słowa mojej kuzynki podczas porodu.
po kilku godzinach męczenia się przyszła położna i z usmiechem mówi:
"no, to rodzimy!"
a Aneta jej na to: "teraz to sobie rodźcie, ja mam to gdzieś"



też zastanawiam się co było potem w domu. jak dziecko przynoszono tylko na chwilę... =|

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt lut 23, 2010 4:19 pm
autor: doreczka82
Ania no to miałaś niezłą jazdę :o , a ja tu narzekam na lekką opuchliznę kostek, drętwienie prawej dłoni i lekką zgagę od czasu do czasu...
Ja mimo, że jakaś super odporna na ból też nie jestem stawiam na poród sn ,chciałabym też bez znieczulenia, ale na to raczej mało kto się decyduje z własnej woli, u sporej część kobitek które rodzą bez zzo po prostu było już za późno w chwili gdy się zdecydowały, albo personel zwlekał zbyt długo i zrobiło się za późno, bo słyszałam że i tak czasem bywa
cesarka na życzenie... nigdy w życiu bym się nie zdecydowała, wolę pocierpieć kilka, nawet kilkanaście godzin, niż lizać rany przez kilka dni...
Tili co do opieki nad dzieckiem po porodzie to zależy od szpitala, w wielu państwowych szpitalach jest bardzo dobra opieka i na pewno nikt nie zostawia obolałej matki samej z dzieckiem, przy okazji można też podpatrzeć co robią pielęgniarki i wypytać je o wszystko, żeby później w domu nie okazało się, że jest problem z przewijaniem albo pielęgnacją kikuta pępowiny...

a na koniec My i nasze pełne 37 tygodni, foto z 21 lutego:
Obrazek

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt lut 23, 2010 4:23 pm
autor: Tili
kuzynka meza nie miala pokarmu, na dodatek dostala jakiegos zakazenia i wolala nie ryzykowac, bo dostawala antybiotyki,dziecko spalo sobie spokojnie, bylo zadbane, nic mu sie zlego nie dzialo, a mama odpoczywala. po 3 dniach wyszla i dziecko ma sie dobrze. Oboje rodzice sie nim opiekuja i mala jest przesliczna, a to, ze chciala troche odpoczac po ilus tam godzinach bolu to chyba nic zlego? nie znaczy, ze jest jakas wyrodna matka. Kolezanka powiedziala, ze czasami dawala kase pielegniarkom, zeby chociaz na godzine zabieraly dziecko, bo padala na pysk jak to sie mowi i nie reagowala czasem na placz, bo nie miala sily. Ty masz widac silny instynkt macierzynski i chocbys miala pasc na pysk to i tak nie oddasz malucha. Nie wszystkie mamy takie sa, ale to nie znaczy, ze sa gorsze. Jesli czuje sie wymordowana i wiem, ze nie dam rady zajac sie maluchem chocbym sie skichala to wole oddac pod opieke personelowi i wiedziec, ze dziciak nie placze z glodu taplajac sie we wlasnej kupie, bo mama nie ma sily nic zrobic. Mama mamie nie rowna, ale nie znaczy, ze jedna jest gorsza, bo oddaje dziecko pod opieke, a druga to super mama, bo krawiac i wijac sie z bolu trzyma dziecko przy sobie.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt lut 23, 2010 4:31 pm
autor: Tili
Jesli chodzi o nauke "obslugi: dziecka to i moja rodzina i rodzina meza to taka wloska. Jest pelno ciotek, babc i wszelkich kobitek do pomocy i nawet moja mama ostatnio mi powiedziala, ze jak urodzila mnie to pielegniarka zabierala mnie czesto i gesto mowiac, ze mama bedzie miala cale zycie, zeby sie mna zajmowac, a teraz niech sobie odpocznie. Czy to zla pielegniarka?, bo wedlug mnie miala racje i ja tez sie tego trzymam. Sasiadka powiedziala, ze co z tego, ze przy niej przewijaly babki, karmily i niby tlumaczyly wszystko jak ona i tak marzyla, zeby wrocic do domu i odpoczac, a wszytkiego dowiadywala sie codziennie od mamy, poloznej i uczyla sie na wlasnych bledach. Do tej pory czasem dzwoni do swojej mamy i pyta o rozne rzeczy. Wiec ten atak jest troche nie halo. NIe mam 12 lat i wiem, ze dziecko to nie zabawka, ale nasluchalam sie juz troche, doswiadczylam (od kolezanek,siostr i kuzynek) co oznacza opieka nad dzieckiem i to, ze chce odpoczac od malucha po porodzie nie oznacza, ze oddam je do sierocinca, bo nie bede wiedziala jak sie nim zajac, albo ze wywale je do smietnika jak mi sie znudzi.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt lut 23, 2010 4:51 pm
autor: ciemna ja
Doreczka ładny brzuuusio;P

Ja się podobno urodziłam cesarką. :P

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt lut 23, 2010 5:04 pm
autor: kulek
Doreczka ale brzuuuchol :D Lubię takie brzuchole! Pogłaskaj ode mnie dzieciątko :-*