Strona 95 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: wt gru 14, 2010 9:27 pm
autor: zyberka
Ha! Jestem zachwycona filmem :D
Najbardziej mi się podoba obżeranie tapety 8) Ja mam ściany malowane... to pewnie dlatego pewne partie moich drzwi zaczynają znikać :P coś za coś

a iskanie faktycznie, też zabójcze ;D

Re: moje szczupaki kochane

: wt gru 14, 2010 9:35 pm
autor: zocha
Genialny filmik, aż miło ogląda się takie obrazki :) i do tego ta muzyka, świetny kawałek.
Scena jak Witalis się myje - świetna :D - jak się trzyma z gracją klatki ;D A iskanie zaraz po tym ;D
ach mogę oglądać i oglądać - cudne szczupaczki :-*

http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C02042.jpg uczta przy jednym garze i to jakim! fajnie wyglądają :)
No i oczywiście Ulrika - akrobatka :)

Wycałuj szczupaczki ode mnie...

Re: moje szczupaki kochane

: wt gru 14, 2010 9:48 pm
autor: sr-ola
zyberka pisze:to pewnie dlatego pewne partie moich drzwi zaczynają znikać :P coś za coś
Ta.. u mnie nie ma pół kanapy.. ;)

Czy ten misio między 1 a 2 minutą się... powiesił?

Hahaha 2:10- kładę się na plecy i mam w zasięgu caaaały brzusio! :D ;D

Fantastyczny filmik! :) :)

Re: moje szczupaki kochane

: wt gru 14, 2010 10:21 pm
autor: ol.
zabawka z butelki została bardzo szybko rozpracowana, a kiedy już to się stało szczury bez zastanowienia nokautowały ją prawym sierpowym - i wymyślaj człowieku coś innego :P

zdjęcia Hermana iskającego Ulrikę już kiedyś wstawiałam, bezpośredni jest i tyle - ale solidny O0
kilka z pojawiających się fragmentów już też w naszym temacie zaistniało, ale jest też spora porcja wcześniej nie publikowanych np. te z końcowej części z młodości Hermana i Misia, gdzie ci gonią się po podłodze i tapczanie, to gdzie Miś się wspina i potem zjeżdża ze stojaka - to wczesne oblicze Misia może być nawet tutaj nieznane, a on naprawdę kiedyś potrafił się wspinać, skakać, wariować - w młodości (wczesnej młodości :P )

tapeta, tak ... teraz też mam malowany pokój, obżerają trochę kanty, ale to nie to samo co niegdysiejszy spontan przy tapecie, miałam czasami wrażenie, że obserwuję zamaszyste ruchy malarza przy fresku ^-^

sporo w tym filmiku fragmentów które budzą wspomnienia

toaleta Witalisa ma miejsce w klatce zapoznawczej, przy łączeniu ze szczupakami, jedno z południowych posiedzeń, kiedy wszyscy byli wyluzowani i mogłam chwycić za aparat bez obawy, że zaraz będzie trzeba kogoś rozdzielać ...

sr-ola, jeśli chodzi Ci o pluszaka po którym raz Baruch, a drugi raz Ulrika wspinają się na komodę, to on tam sobie po prostu wisiał, tylko jujki były na tyle lekkie, żeby się po nim piąć :)

każdy fragment ma swoją historię, ale nie będę tutaj nimi zanudzać, cieszę się, że całość się podoba :)

Re: moje szczupaki kochane

: wt gru 14, 2010 10:27 pm
autor: alken
pokazywałam filmik TŻtowi, myślał że to samce ;)

Re: moje szczupaki kochane

: wt gru 14, 2010 10:34 pm
autor: ol.
ale, że co ? że jakieś słabo ruchliwe ? :P

Re: moje szczupaki kochane

: wt gru 14, 2010 11:12 pm
autor: alken
zobaczył Dżuma i stwierdził że duży :P

Re: moje szczupaki kochane

: śr gru 15, 2010 8:29 am
autor: IHime
;D Genialne! W każdej scenie jest "coś", a tyle ich, że nie sposób wymienić. No i jeszcze ta muza. Banan on rana.
To kiedy relacja z gali oskarowej? Przemówienie już masz? ;)

Re: moje szczupaki kochane

: śr gru 15, 2010 11:49 am
autor: unipaks
Jakżeż wyczekiwałam kolejnego Twojego takiego filmiku , jest prześwietny! :D
Inne co prawda idą święta , ale ten zajączek wielkanocny w koszyczku - cudo..! :-*
A odchodzący na końcu majestatycznym krokiem Herman, jakby chciał powiedzieć : - Spójrzcie na mnie uważnie: cokolwiek wydawało się Wam , że się zdarzyło na tym filmie , tak naprawdę nigdy nie miało miejsca! Chyba w to nie wątpicie? 8)

Re: moje szczupaki kochane

: śr gru 15, 2010 6:35 pm
autor: adzia19923
Filmy świetny:) Prawdziwe życie Szczura...Heee a mieszkanie koleś to za miesiąc całkowicie zdemolowane będzie miał.. Ale Duża odwaga. :) Hee

Re: moje szczupaki kochane

: śr gru 15, 2010 9:57 pm
autor: ol.
alken pisze:zobaczył Dżuma i stwierdził że duży :P
:D
hmm, nie wiem teraz tylko który się sfocha - Wit, że nie doceniony, czy Dżum, że aż nadto ;)

IHime, unipaks, adzia - dziękujemy, ja jako domorosły reżyser, i nic a nic niezmieszane hołdami szczupaki, im się wszak należy :)
IHime pisze:W każdej scenie jest "coś"
szczupacza magia wszechobecna !
unipaks pisze:A odchodzący na końcu majestatycznym krokiem Herman, jakby chciał powiedzieć : - Spójrzcie na mnie uważnie: cokolwiek wydawało się Wam , że się zdarzyło na tym filmie , tak naprawdę nigdy nie miało miejsca!
tak! tak, zwerbalizowałaś też moje odczucia co do tej końcówki, tam właśnie musiało się znaleźć coś mniej zwariowanego niż cała reszta - wygaszacz, padło na hermańskie nadrealistyczne platfusy



a jutro jadę po Vlada lub Gurdrun - się okaże ::) ;D

Re: moje szczupaki kochane

: śr gru 15, 2010 10:29 pm
autor: manianera
Film świetny, muzyka idealnie dobrana do ogólnego wydźwięku i temperamentu szczupaków!
Pojawiające się duszki z przeszłości (bo przyuważyłam Pistola, chyba to nie pomyłka?, a Ty pisałaś o Baruszku, niestety dla mnie nieodróżnialnym od Urczyka...) dodają ponadczasowości, ale też lekkiego smuteczku, przypominają o tym, że tak cudne harce z czasem należą tylko do historii... To jak delikatne szturchnięcie nas nosem przez te, co odeszły, przypominające o tym, by dać siebie tym, które są teraz z nami...

Re: moje szczupaki kochane

: śr gru 15, 2010 10:36 pm
autor: Anka.
Filmik świetny! Miło się ogląda, zdzieranie tapety faktycznie z iście arystyczne, i wędrówka: kanapa-kwiatek-parapet :D

Re: moje szczupaki kochane

: śr gru 15, 2010 11:58 pm
autor: denewa
ol. pisze:ale, że co ? że jakieś słabo ruchliwe ? :P
Hehehe... zadziorna acz realistycznie podchodząca do stadka właścicielka ;D

Urlczyk wygląda jakby to były jej łapki i jakby je podnosiła do góry ;D Komiczna ta fota - taka w stylu złapani na gorącym uczynku :D
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01927.jpg

Ta zresztą też komiczna ;D ... rączki trzymamy przy sobie ;)
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01925.jpg

Re: moje szczupaki kochane

: czw gru 16, 2010 7:46 pm
autor: ol.
Diament zagubiony wśród mnóstwa innych diamentów - Gudrun:

Obrazek Obrazek Obrazek

Trudny dzień. Bo jak teraz z pamięci wymazać Cytrynkę, trzymiesięczną a już bez nóżki, najmniejszego kajtka buraska, który kręcił się między nogami, dwa czarnobiałe "Krzyże" jeszcze trochę zakatarzone ale widać, że zwariowane bliźniaki, niezwykle ciepłą trikolorkę, tak zachwalaną i polecaną, że wmawiam sobie, że chociaż o nią serce mnie nie boli ; czarno-srebrnego kocurka, dorodnego jak z reklamy whiskasa, czy Ciocię - buraskę większą niż niejeden kocur, od trzech lat najbardziej oddaną mamkę, dla trafiających do przytuliska 2-3 tygodniowych maleństw...

mnóstwo, mnóstwo diametów, które ktoś inny będzie musiał odnaleźć

a jeszcze czarne cudo, mające wszelkie cechy Vlada, które podeszło do mnie tuż przed wyjściem :-[

Ale na rękach miałam już Gudrun.

Siedziała niedaleko trikolorki, trochę trudno mi zrozumieć, że piękno tamtej było tak doceniane, a Gudrun - o wiele bardziej tajemnicze – już nie... A może to chodziło o charakter, trikolorka (naprawdę słodkie kocię) przytulała się po równi do jeszcze innej buraski i do człowieczej ręki, Gudrun, niby z nimi, ale oddalona, na rękach niechętna.
Kiedy sama ją wzięłam okazało się, że to wszystko strach, w ludzkich ramionach drżała jak na zimowym wietrze.

Jest wielkości Trudy, ale dowiedziałam się, że ma około roku, pewnie już nie urośnie, i nie wiadomo jaki uraz wywołał mgiełkę zachodzącą na lewe oko.

Wyszłam stamtąd i rozbita i przeszczęśliwa. Moja !

A szczęście wzmogło się jeszcze w domu, kiedy ta zdystansowana kotka, po kilku słowach zachęty wyszła z transportera, obeszła korytarz i sama z siebie usiadła u mojego boku. I „włączyła silnik” :-*

(jedno tylko mnie niepokoi - Gud miała jeszcze szwy po sterylce, kobieta która mnie oprowadzała, powiedziała, że je wyjmie i tak zrobiła, ale kiedy po powrocie do domu zajrzałam w papiery, okazało się, że zabieg miał miejsce w poniedziałek ! czy tu nie stało się coś pochopnie ? przecież spokojnie mogłam iść do zdjęcia u siebie i dać jej jeszcze kilka dni więcej na gojenie, nie rozumiem tego ??? >:(


Po raz pierwszy przychodzi mi łączyć koty. Może i nie będzie to tak dramatyczne jak łączenie szczurów, ale narazie Truda wydaje dźwięki godne Belroga i sfochana jest na całego. Agresywna - nie, raczej koleżanki unika.
Gudrun, aż nazbyt świadoma istnienia innych kotów na tej ziemi, jest całkowicie obojętna. Zachowuje się jakby Trudy nie było. Teraz są same w drugiej części mieszkania, Trudź na krzesłach pod stołem rozpamiętuje swoje krzywdy, Gudrun zrelaksowana na tapczanie. Mam nadzieję, że niezadługo znajdą wspólny język.
To jeszcze (w ramach starań, aby i tutaj jej w niczym nie uchybić ;) ) dwie Trudzie (trochę wcześniejsze zdjęcia):

Obrazek Obrazek



U szczupaków dobrze. Herman panuje na wysokości:

Obrazek Obrazek Obrazek

wskakuje też niezrażony na te same plecy, na których niewiele wcześniej jeździła Trucizna :) (Truteń jest takim samym szczurem naramiennym jak moje czarne słońce, choć obawiam się, że w najbliższych dniach plecy będą u jejmościny w niełasce ::) )

Dalej - udało mi się w ostatnich dniach zobaczyć i uwiecznić dla potomności taki obrazek:

Obrazek Witalis iskający naszą gorącokrwistą krasawicę !

i spokój był :o

a potem jeszcze przyszedł integrować się Misiaczek Obrazek

i też spokój :o :o

Z dziś natomiast są fotki z posiłku, ale Wit znów każdy kęs jakby smokowi wawelskiemu z paszczy musiał wyrywać :-\

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek tu sam ogon tylko

Nie ma się czego bać ty mój największy Obrazek :-*