To już dzisiaj

Pariscope to nocny marek
Nie było endoskopii. Doktor uznał , że tamte problemy mogły być spowodowane rozpulchnieniem śluzówki przełyku wskutek infekcji dróg oddechowych; pod wpływem działania leków zmiany się wycofały i szczura je bez dławienia się zarówno miękki , jak i twardy pokarm. Ale powiększone węzły chłonne mogą sygnalizować możliwość pojawienia się kolejnego gruczolaka

( minęło pół roku bez nawrotów od czerwcowej operacji). Dżuma jest klasycznym przykładem tego, jak szkodliwy jest stres i nadmierne przejmowanie się ; dziś szczura oczywiście znowu krzyczała podczas iniekcji, ogonki szybko kojarzą fakty... Podczas drogi powrotnej autem siedziała mi pod płaszczem na jednym ramieniu , a jej siostra na drugim; obecnie zaszyła się w swym domku przy meblach i podsypia zwinięta w rozkoszny kłębuszek , chyba ma do nas żal za kolejne przejścia. Na przeprosiny obie dostały po dropsiku
Od jakiegoś czasu przemykała mi przez głowę myśl , czy aby Dżuma nie traci wzroku i stąd jej zrozumiała w takiej sytuacji ostrożność oraz niepewność w poruszaniu się

; poruszyłam te moje domysły u doktora a on odrzekł , że tak na dobrą sprawę to dwuletnie szczurki pomału już tracą wszystko , nie tylko wzrok , u ogonków od młodości nie najlepszy...
Zgodziliśmy się zatem , że nie będziemy jej męczyć endoskopią, po której bolałby ją przełyk i gardło , a przecież musi przyjmować leki . Aplikowanie znieczulenia wziewnego lepiej zostawić na ewentualność operowania kolejnego ( oby nie! ) gruczolaka.
Mała będzie nadal na B1i Nootropilu , a podawany jeszcze antybiotyk ma przedłużone działanie; niestety może być tak , że będzie się za parę dni słabiej czuła po ustaniu działania sterydu i trzeba byłoby go znowu na początku tygodnia podać . Bardzo chciałabym tego uniknąc , bo skutki ich uboczne mnie przerażają , choćby w perspektywie tych gruczolaków...
Parę fotek agutki:
http://img208.imageshack.us/img208/7665/img0388z.jpg