Strona 97 z 139

Re: kolczykowanie(się)

: ndz lip 04, 2010 10:52 pm
autor: klimejszyn
powiem Ci, że mi kostki lodu nic nie dawały.
najbardziej przerażało mnie krwawienie z języka przez kilka nocy, kiedy budziłam się z krwią na twarzy i poduszce. bałam się jak cholera ::)
no i wkurza mnie to, że jak np jestem przeziębiona czy coś, to mi puchnie i boli. a mam go prawie rok już. jak mam anginę, co zdarza się u mnie często, to wytrzymać nie można.

po przekłuciu przez jakieś 2 tygodnie jadłam same frytki, na zimno, kroiłam na malutkie kawałeczki i wpychałam widelcem prosto do gardła. później doszedł chleb i sałatki :D

Re: kolczykowanie(się)

: ndz lip 04, 2010 10:56 pm
autor: Paul_Julian
Woda utleniona jest ok na wszelakie problemy w ustach. Ja ostroznie podchodze obecnie do płynów odkażajacych, załatwiłem sie Corsodylem http://www.i-apteka.pl/product-pol-1554 ... 300ml.html
I jeszcze głupek jestem, bo dostałem uczulenia na to raz ( przy problemach z zapaleniech dziąsła czy coś ) , i potem drugi raz własnie po przekłuciu :/
Moze to skłonnośc osobnicza.
O wodzie z sodą nie słyszalem :) kazdy ma inne sposoby, zapewne też zalezne od regionu. Język mi wogóle nie krwawił i nie krwawi do dzisiaj :)
W sumie to wazne jest, zeby było skutecznie, niektórzy polecaja tez herbatkę z szałwią .

Jedno na pewno jest pewno - nie palić aż do całkowitego wygojenia. Raz , że infekcja , dwa, że dłuzej sie goi.

Co do jedzenia, to pierwsze co zrobiłem , to kupiłem sobie lody wracając z miasta :D A z normalnego jedzenia to nie pamiętam. Za to do dziś nie lubię jak czasem jem coś okruszkowego ( np. zasmazane masło z bułką tarta ) i wpadnie mi w dziurke kolczyka i boli :(

Re: kolczykowanie(się)

: ndz lip 04, 2010 11:07 pm
autor: Isiaczek
klimejszyn pisze:powiem Ci, że mi kostki lodu nic nie dawały.
Nic, a nic? Nawet trochę nie znieczulały? To niedobrze, bo bylam nastawiona, że będę ssać kostkę lodu (z szałwii) i potem przez najbliższą godzinkę będę miała (w miarę) spokój.
klimejszyn pisze:najbardziej przerażało mnie krwawienie z języka przez kilka nocy, kiedy budziłam się z krwią na twarzy i poduszce. bałam się jak cholera ::)
Gdzieś czytałam - ale nie wiem, czy to prawda - że jak się śpi w głową w miarę wysoko to mniej puchnie i raczej nie krwawi. I że podobno im wyżej od serca tym lepiej... Ale to czytałam bodajże na wizażu, więc nie wiem na ile wiarygodna jest ta informacja ;)
klimejszyn pisze:po przekłuciu przez jakieś 2 tygodnie jadłam same frytki, na zimno, kroiłam na malutkie kawałeczki i wpychałam widelcem prosto do gardła. później doszedł chleb i sałatki :D
I własnie boje się też co z jedzeniem. Tym bardziej, że jeżdżę do schroniska i przez parę godzin nie będzie mnie w domu, czyli nie będę miała dostępu do lodu, ani niczego, żeby wypłukać. Chyba, że kupię sobie tantum verde w sprayu (też Morbid o tym wspominał) i będę miała na plener z psami ;)
Paul_Julian pisze:Jedno na pewno jest pewno - nie palić aż do całkowitego wygojenia. Raz , że infekcja , dwa, że dłuzej sie goi.
Nie palę, nie pije, nie całuję się, więc akurat tu nie będzie problemu :)

Re: kolczykowanie(się)

: ndz lip 04, 2010 11:13 pm
autor: klimejszyn
kostka lodu nic a nic.

spałam z głową wyżej, bo też mi mówili, że mniej puchnie. ale po 3-4 nocach zaczęło mi co noc krwawić.
dodatkowo pod językiem zrobiła mi się brzydka gulka. nie była duża, ale mnie wkurzała. raz sobie to mniej więcej wydziubałam igłą i zdezynfekowałam, ale się odnowiło. przeszłam się do studia, wycięliśmy, minuta roboty, a spokój mam do tej pory.

szałwię mi piercer odradzał, ale już nie pamiętam dlaczego. pewnie coś było, że uczula.

Re: kolczykowanie(się)

: ndz lip 04, 2010 11:18 pm
autor: Isiaczek
klimejszyn pisze:szałwię mi piercer odradzał, ale już nie pamiętam dlaczego. pewnie coś było, że uczula.
Czytałam, że moze uczulać, ale mnie na szczęście nie ;) Zawsze płukałam sobie tym usta po np. wyrywaniu zębów, albo innych takich zabiegach i nigdy nie miałam problemów.

Ale czytałam też, że powinno się zdecydować na jeden środek do płukania, bo wtedy się szybciej i łatwiej goi. A chciałam szałwię (kostki) i tantum verde jak będę poza domem. No nic, zobaczymy. Każdy organizm reaguje inaczej :)

Re: kolczykowanie(się)

: pn lip 05, 2010 9:37 am
autor: Nina
Ja płukałam płynem Listerine przed, bezpośrednio po przekłuciu i później po każdym jedzeniu.
Zagoiłam sie błyskawicznie z tego co pamiętam. W pierwszy dzień jadłam głównie kisiele. Następnego doszły jogurty pitne (pite przez rurke tak żeby trafiały za kolca no i później płukałam listerinem. Po łyknięciu tabletki przeciwbólowej mogłam jeść wszystko.
Krwi nie było ani przy przekłuwaniu, ani nigdy po nim.
Kostki szałwiowe są paskudne i ssałam je chyba tylko 2 czy 3 dni w ilościach minimalnych.
Nie spuchłam prawie wcale, bolało pierwsze 3 dni i to dość mocno, ale nawet słabe przeciwbóle dawały rewelacyjny efekt ;)

Re: kolczykowanie(się)

: pn lip 05, 2010 11:21 am
autor: klimejszyn
nie można jeść żadnych mlecznych produktów, z żywymi kulturami bakterii, bo utrudniają gojenie.

Re: kolczykowanie(się)

: pn lip 05, 2010 1:29 pm
autor: Nina
No co Ty nie powiesz :P
Do kolczyka to te jogurty nawet nie dotykały, a i tak wypłukiwałam wszystko Listerinem.
Język mi nie odpadł a zagoił sie błyskawicznie.

Re: kolczykowanie(się)

: pn lip 05, 2010 5:57 pm
autor: Paul_Julian
Kazdy ma swoje sposoby :D

Re: kolczykowanie(się)

: śr lip 07, 2010 2:54 pm
autor: Izold
A ja od dziś jestem włascicielką trzynastego kolczyka- przy uchu. razem z tragusem wygląda genialnie.
podliczając - mam dwa kolczyki w wardze, tak zwane snake bites, w pępku, przy uchu, i dziewięć w uszach. ^^ Planuje jeszcze pod pępkiem zrobić, tak poziomo, i w biodrach, ale to pootem. Moja siostra wyjechała, zatrudniła w swoim studiu swoja kumpele, która się na mnie wprawia. ;D Mi pasuje. ;D

Re: kolczykowanie(się)

: śr lip 07, 2010 5:48 pm
autor: Paul_Julian
W biodrach to są powierzchniowe. Migrują , tak samo jak gorsety.

Re: kolczykowanie(się)

: śr lip 07, 2010 5:51 pm
autor: klimejszyn
gorsetów wg mnie nie powinno się w ogóle robić. chyba, że ktoś musi mieć do zdjęć pozakładane kółeczka, a nie wystarczą igły i tasiemka jak przy play piercingu.

powierzchniowe niestety migrują, kiedyś miałam nad nadgarstkiem, długo się nie nacieszyłam.
o wiele lepiej zrobić 2 dermale, które dadzą taki sam efekt jak surface.

a mi się z tunelem podziało nieładnie. wszystko było ok, nie rozpychałam w ostatnim czasie. pewnego dnia mnie strasznie bolało, zobaczyłam do lustra i z tyłu wyglądało jakby była zdarta skóra. następnego dnia zaczęło ropieć :-X
już załatwiłam to mniej więcej, teraz robi się strupek, który rozmaczam, smaruję tribioticiem i zobaczymy jak to będzie.

Re: kolczykowanie(się)

: śr lip 07, 2010 6:07 pm
autor: Paul_Julian
A co jest złego w kółeczkach przy gorsecie ? Oczywiscie, pomijam np. wychodzenie na miasto czy party w gorsecie, bo to niemądre . Pytam z ciekawości.

Co do tunelu, moze jest za ciepło? Wszystko wtedy żle reaguje, więcej sie pocisz, a to tez niedobra mieszanka. Z opisu to troche wygląda jakby tam sie zrobił pęcherz, który pękł w nocy ???

Ja ostatnio sie nie przejmuję i przemywam rywanolem. Skóry tak mocno nie barwi, a mam duża butlę dla szczuraków :D

Re: kolczykowanie(się)

: śr lip 07, 2010 6:20 pm
autor: klimejszyn
Paul_Julian pisze:A co jest złego w kółeczkach przy gorsecie ? Oczywiscie, pomijam np. wychodzenie na miasto czy party w gorsecie, bo to niemądre . Pytam z ciekawości.
bo to się i tak nie utrzyma. nawet jeśli gorset ma być tylko do zdjęć, to bez sensu zakładać tyle kółek, co nie jest zbyt przyjemne. wg mnie efektowniejsze są poprostu igły i o nie zapleciona wstążka :P
Paul_Julian pisze: Co do tunelu, moze jest za ciepło? Wszystko wtedy żle reaguje, więcej sie pocisz, a to tez niedobra mieszanka. Z opisu to troche wygląda jakby tam sie zrobił pęcherz, który pękł w nocy ???

Ja ostatnio sie nie przejmuję i przemywam rywanolem. Skóry tak mocno nie barwi, a mam duża butlę dla szczuraków :D
może za ciepło, nie wiem. nie mam pojęcia co tam się podziało, zwłaszcza, że tak nagle.
narazie to wygoję a później zobaczymy, czy będę rozpychać do tych 18stu.
ja przemywam octeniseptem i smaruję tribioticiem, jest lepiej, bo już tak nie boli.

Re: kolczykowanie(się)

: śr lip 07, 2010 7:13 pm
autor: Izold
Kolczyki w biodrach są piękne. mnie marzy się też Sternum, ale ciągle słyszę "masz czternaście lat, pogadamy za dwa lata", nawet od mojej siostry. teraz wyjechała, więc trochę się nakłuwam, póki mam okazje. No, ale odbiegając od tematu koleżance mojej siostrze babrało sie, teraz między cytrynami ma takią okropną fioletową kreskę. troche mnie to zniechęca, ale mam nadzieję ze jakos sie uda , i mi nie wymigrują, bo byłoby niefajnie. ;/
Ogólnie podoba mi sie jeszcze smiley -miałam już go, ale wyjęłam. taki niepraktyczny, i ta blonka byla potem jakas dziwna. Pomyśle jeszcze nad tragusem także z drugiej strony, i kolczyku przy lewym uchu. lubie symetryczność, ale boje sie że bede wyglądać jak frankenstein z wystającymi z głowy pretami. raz facet od Historii pocisnął mi od frankensteina, i teraz jakoś mam taki uraz że bede tak wygladac jak bede miała po dwóch stronach. no ale trudno. :) na środku ust odpada, w brodzie tymbardziej, bo nie podoba mi sie to, ale podoba mi sie Bridge. To jest piękne. Moja siostra zrobiła sobie, i wyglądała całkiem ok, z tym że ja jeszcze jestem w gimnazjum, i to w pierwszej klasie [niestety mi się nie udało zdać do drugiej, pech] więc moga sie czepiać. na razie się zastanawiam jak moja nowa klasa zareaguje na kogoś takiego jak ja, w swojej klasie. Niecodziennie spotyka sie ludzi, tym bardziej dziewczyny w takim wieku, które robią sobie kolce w takich miejscach. Boje sie strasznie że w szkole słynac bede tylko z 'metalowego ryja' , ale nie chce wyciągać przez to kolcy. po prostu lubie ten ból, i błysk igły. ^^ bede musiała starać się by kolce były jak najmniej widoczne, nie lubie tego gdy wszyscy sie na mnie patrza, bo denerwuje mnie to niemiłosiernie, nie jestm jakims okazem w zoo, tymbardziej że wczoraj wyłączyłam muzyke w telefonie, ale słuchawi zostawiłam w uszach, i byłam świadkiem rozmowy dwóch dziewczyn które na luzie, na głos rozprawiały się o moim " metalowym ryju". Naprawde, nie było mi miło słuchac kiedy usłyszałam że " z łatwością moge przyczepić się do lodowki na której są magnesy." wrr.