Strona 100 z 138

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: sob kwie 03, 2010 1:20 pm
autor: doreczka82
Izold w sumie to nic by się nie stało jakby urodziła się po północy :P, ale miałam silne parcie żeby skończyć rodzić tego samego dnia co zaczęłam, a pierwszy skurcz obudził mnie o 4:15 w nocy ;)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: sob kwie 03, 2010 1:26 pm
autor: Jessica
śliczna dziewczynka!

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: sob kwie 03, 2010 3:28 pm
autor: alken
gratulacje :D

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: ndz kwie 04, 2010 9:33 pm
autor: Rhenata
gratulujemy , no to nieźle to trwało

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: ndz kwie 04, 2010 10:54 pm
autor: susurrement
doreczko, gratuluję! cudne maleństwo :)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn kwie 05, 2010 11:07 am
autor: Nina
Ale słodki maluch ;D
Ale tak długi poród, to musi być masakra...


Coraz bardziej mi sie dzieci podobają ::)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn kwie 05, 2010 2:58 pm
autor: doreczka82
Dziękujemy wszystkim za miłe słowa :)
Nina oj tak maluszki są słodkie, ale roboty przy takim bobasie jest co niemiara, ja dziś postanowiłam odpocząć i w końcu przespać całą noc, gościmy na święta u teściów więc podrzuciłam małą dziadkom z zapasem mleka na całą noc i o 2 w nocy padłam trupem ... obudziłam się dopiero o 10 :) właśnie tego mi było trzeba ;D

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: wt kwie 06, 2010 11:36 am
autor: yss
ach ci rodzice z dziadkami...
potem się zdziwisz, jak zechcesz sama się dzieckiem zająć porządnie i okaże się, że np bez noszenia na rękach nie zaśnie. jak moja znajoma ostatnio ;) przeniosła się do własnego mieszkania - i wysiada! niespodzianka! nagle się okazuje, że podrzucanie dziadkom kompletnie ją rozpuściło jako mamę, dziecko ma wymagania a dziewczyna nieprzyzwyczajona ;) wcześniej mogła się normalnie wykąpać, zadbać o wszystko, w tym o siebie, a tu dziecko płacze - i się nie da.
trochę miałam satysfakcji, bo prawdę mówiąc odczuwam coś na kształ zazdrości - ja się tylko 2 razy wyspałam od ponad 9 miesięcy. nawet jak byłam chora, nie było ulg.
często mam wrażenie, że nie przeżyję kolejnego dnia ;) teraz doszedł ból zęba, który mi jakoś nie pomaga. no i coraz częściej boli brzuch, jak robię coś przy dziecku. skurcze mam jakieś w kończynach. z wózkiem się trzeba naszarpać i w dodatku gubi koło. muszę sobie naprawiać w trakcie spaceru.
a tu mi koleżanka wychwala synka, że taki grzeczny i miły i mówi, że przy takim to nawet nie wiem, że dziecko mam. zapytałam ją, co w takim razie ona wie, skoro ma niańkę i zmienia się z mężem [dzień ona, dzień on - a w czasie dyżuru taty mama robi cokolwiek zechce - wychodzi, tworzy coś albo śpi.]. "ojej, no faktycznie". i jak tu nie przyłożyć w łeb? :-\

oczywiście gratuluję narodzin nowego człowieka :) ja usiłuję jakoś czas przyhamować, żeby jak najwolniej płynął. boję się narodzin nowego synka. jestem zmęczona na samą myśl o opiece nad dwójką..........

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: wt kwie 06, 2010 11:48 am
autor: alken
ja bym się bała dzieciaka zostawić u dziadków. synek mojej koleżanki, ma 3 lata, zdecydował że nie będzie jadł mięsa, no i ona mu nic nie wmuszała ale do dziadków pojechał i go złamali bo cały dzień siedział w zamknięciu aż rosołu nie zjadł. nie mówiąc już o tym że dziecko ma pieńki zamiast zębów bo ledwo rok skończył to babcia go baryłeczkami (taak, tymi z alkoholem) dokarmiała.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: wt kwie 06, 2010 12:34 pm
autor: pin3ska
Wczoraj przez telefon ni z gruszki ni z pietruszki:

Mama: To bede na wesele zbierać.
Ja: ...
Mama: bo ja bym jeszcze babcią chciała zostać.
Ja: mi sie nie spieszy.
Mama: Ale mi sie spieszy.

Padłam :-X

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: wt kwie 06, 2010 9:36 pm
autor: RattaAna
Doreczko gratuluję, malutka jest oczywiście prześliczna! ja bym znów chciała takiego szkraba w domu, Ninka tak szybko rośnie;) przymierzam się pomału - na razie psychicznie;)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: śr kwie 07, 2010 2:32 am
autor: doreczka82
yss doskonale Cię rozumiem, ja po kilku dniach też mam już czasami dosyć dziadków, a raczej ich dobrych rad no i tego wiecznego noszenia na rękach żeby uspokoić płaczące dziecko, jutro wracamy po świętach do domu i już się boję jak sobie poradzę, bo mała była noszona przez dziadków na rękach praktycznie non stop, a ja w godzinach 8-19 w dni robocze jestem sama i mogę tylko liczyć, że moje dziecko zlituje się nade mną i da mi w biegu zjeść chociaż jogurt, umyć zęby i przemyć twarz, nie mówiąc już o przygotowaniu się do wyjścia z nią na spacer
poza tym walczę z deprechą po porodzie, a bark snu wcale mi w tym nie pomaga, więc musiałam się w końcu wyspać nawet kosztem tego, że dziadkowie będą rozpieszczać małą noszeniem na rękach całą noc, zdaje sobie sprawę z tego, że konsekwencje tej przespanej nocy mogę już wkrótce odczuć na własnej skórze i z naładowanymi akumulatorami jestem gotowa stawić temu czoła...
dziś byłam u mojej fryzjerki odnowić nieco sfatygowany po ciąży i porodzie image i obydwie zgodnie stwierdziłyśmy, że szczęśliwe macierzyństwo jest przereklamowane...nie ma lekko :P

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: śr kwie 07, 2010 8:18 am
autor: RattaAna
no to ja chyba jestem odszczepieniec - dla mnie macierzyństwo to coś niesamowicie uskrzydlającego; a deficyt snu w 100% rekompensuje choćby cień uśmiechu na buzi małej;
ja nie miałam problemów z przygotowaniem się np. na spacer - jak byłam sama, woziłam małą w wózku ze sobą po mieszkaniu - jak musiałam wziąć prysznic, szłyśmy obie:) może trafiło mi się po prostu niewymagające dziecko ;)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: śr kwie 07, 2010 10:28 am
autor: yss
doreczka: kilka dni dziecko nie popsuje. ale jeśli będą kolki, to i tak noszenie kilka h dziennie cię nie ominie. :-[ a przy bolącym po ciąży kręgosłupie i ogólnej słabości to jest po prostu coś strasznego.

ratta: tak, uśmiechy są fajne. ja się generalnie dobrze bawię z synkiem, właśnie biedak uczy się raczkować i gmera się po kocu jak mały szczeniaczek ;) potrafi się np godzinę sam bawić. ale nigdy nie informuje, ile czasu będzie się sam bawił i zazwyczaj jak uznam, że się fajnie bawi i mogę sobie usmażyć jajecznicę, on uderza w krzyk akurat jak wybiję jajka. ;)
najbardziej wkurza brak możności np pojechania po zakupy dla siebie - wszystko kupuję przez sieć, ale chciałam sobie zafundować na wiosnę jakiś niedrogi cień do oczu - to chyba jak sobie sama zmielę barwniki ;)
zapuszczam włosy i pokazuję figę fryzjerom, ale to też dość dobijające... że choćbym chciała, to nie mogę. ;) po prostu nie ma z kim zostawić robaczka. a z nim nie pojadę, bo u fryzjera pełno chemicznych rozpylaczy do włosów, no i wózka tam nie wtaszczę :) fajne mam nosidełko, ale nie mogę dziecka w nim nosić na brzuchu, bo już nie mogę - a na plecach też nie wezmę, bo samej się nie odważę go tam montować. spróbuję go przyuczyć do noszenia w chuście na biodrze, może będę miała więcej swobody, bo w moim stanie szarpanie się z wózkiem po schodach i np w sklepie to jakaś rozpacz.

ale cieszę się też z małych rzeczy. dziś np mam święto lasu - ząb przestał mnie boleć. ::)

będzie mi ogólnie trochę łatwiej bo znalazłam pomoc do sprzątania - odpada mi stres z tym, że mały raczkuje a tu podłoga z paprochami i zadeptana ;) no i okna mi umyła przed świętami - nie są już szare :) mąż zresztą proponuje nianię - przy drugim dziecku może się przyda taka dochodząca pani. i jak będę wielką baryłą.
już się czuję jak wielka baryła.
bycie baryłą, gdy nadchodzi lato, to kiepski interes. nikomu nie polecam bycia baryłą.

alken: no moja teściowa tez oburzona, bo "kiedyś się 4miesięcznym dzieciom dawało czekoladę". ma mnie za jakiegoś pacana.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: śr kwie 07, 2010 10:58 am
autor: Rhenata
mu nic nie wmuszała ale do dziadków pojechał i go złamali bo cały dzień siedział w zamknięciu aż rosołu nie zjadł. nie mówiąc już o tym że dziecko ma pieńki zamiast zębów bo ledwo rok skończył to babcia go baryłeczkami (taak, tymi z alkoholem) dokarmiała.
ja już sie boje a jeszcze dziecka nie ma nawet w planach :-\ będzie miauczenie ze mięsko jeść musi, ze to ze tamto ...chyba musiałaby być jakaś ekstremalna sytuacja żebym z dziadkami zostawiła (swoje jeszcze nie istniejące ;) ) nie ufam im za grosz ::)

yss, a jak lekarze reagują na fakt wegetarianizmu, czy już po prostu nawet im nie mówisz i robisz tylko badania?