Dzisiaj znowu GMR się odezwał

. Po poszukiwaniach po Gdańsku, pogryzionym palcu (moja wina) i rozważaniach (czy wziąć tego, tamtego, obydwa, a może żadnego???) wreszcie znalazłam JĄ. Siedziała sobie sama w akwarium i patrzyła się na mnie swoimi czarnymi oczkami. Chyba się domyślacie, jak to się skończyło

...
Teraz siedzę przed kompem z Nelą na ramieniu. Już w sklepie wydawała mi się dosyć mała, ale nie było innych szczurów do porównania. W domu pokazałam ją pozostałym dziewczynom i patrzę i oczom nie wierzę... Nela jest tak gdzieś o połowę mniejsza od pozostalych, dosyć drobnych dziewczyn.
Facet w sklepie zoologicznym (widać, że to porządny sklep, zwierzątka zadbane, w ogóle sprawia bardzo dobre wrażenie) powiedział, że Nela ma 6 miesięcy (wie, bo szczurzyca mu się oszczurzyła w sklepie i z tego miotu jest Nela). Tymczasem mój nowy ogonek waży 120 (słownie: sto dwadzieścia) gram!!! Dwa razy ją ważyłam i dwa razy tak samo wyszło. Kurczę, nie wiem, czy facet mi kit wcisnął z tymi sześcioma miesiącami, czy to jest jakiś mini potkan albo co. Pomóżcie!!
Tu jest fotka Neli z pluszowym szczurem z Ikei (dla porównania wielkości)
http://szczury.org/album_page.php?pic_id=6646 .
[ Komentarz dodany przez: LuLu: Czw Sie 03, 2006 9:27 pm ]
Polaczone z tematem juz istniejacym.
/ mod. LuLu
Szczury są okropne. Uciekają, włażą w miejsca, z których nie można ich wydostać, gryzą swojego właściciela i jego rzeczy, grzebią w doniczkach i wspinają się na rośliny w nich rosnące, załatwiają się gdzie popadnie, urządzają sobie spiżarnię w moim łóżku i w ogóle są paskudne. Ale mimo wszystko mam już osiem i chcę dziewiątego

(szczerość wobec siebie ponad wszystko. GMR jest nieuleczalne i trzeba to wreszcie przyjąć do wiadomości

).