Strona 2 z 3

Moje wsiury kochane

: czw lis 23, 2006 5:17 pm
autor: aleksandra_w
no, to mam kolejnego ciura...

A było to tak.


Zadzwoniła do mnie koleżanka pracująca w sklepie zoologicznym, powiedziala mi ze we wtorek (dwa dni temu) na szczurcię napadł samiec (cóż, kwestia rozdzielenia płciami w tym sklepie jest po prostu żałosna...) i pogryzł ją. Mała ma zapuchniętą tylnią łapkę, siną, i czy mogę ją do weta na wizytę, bo ona nie może wyjść z pracy, a martwi się o ogona. Pojechałam po pracy, wzięłam samiczkę (husky, piękna, ma GÓRA 4 tygodnie, jak nie mniej..), poszłam do weta, dał jej antybiotyk, musi przyjmować go przez kolejne 8 dni, i MOŻE uda się nóżkę uratować. Bo.. za późno była interwencja lekarza.. kurna..

Maluńka śpi właśnie, chyba wykończona całą sytuację, moje wsiury patrzą na obcą klatkę zastanawiając się co tam może być.

Planuję ją wyleczyć z tej opuchlizny i poszukać dla niej domku. Chyba że.. postanowię ją zatrzymać, co jest całkiem możliwe, bo jak na nią patrzę, to mam wrażenie że ta kruszynka czekała właśnie na mnie i chce zostać.

Zdjęcia maluńkiej umieszczę za jakiś czas, nie chcę jej stresować aparatem


Pozdrawiam :thumbleft:

Moje wsiury kochane

: czw lis 23, 2006 6:31 pm
autor: Lulu
aleksandra_w, nic tylko pogratulowac duzego serducha :D

i trzymam kciuki co by mala w ciazy nie byla :|

Moje wsiury kochane

: czw lis 23, 2006 8:05 pm
autor: aleksandra_w
LuLu cóż, staram się pomóc, bo jak nie MY, to kto?:)

Oto zdjęcia maleńkiej Niny (za mała aby być w ciąży, gwarantuje)

http://szczury.org/album_page.php?pic_id=7770
http://szczury.org/album_page.php?pic_id=7771

Troche niewyrazne, ale nie chce jej stresowac, choc tak jak patrze na jej zachowanie, to uwazam ze zestresowana nie jest w ogole! :jezor2:

Po leczeniu, jak nie zdecyduję się na to, aby zostawić ściura, dam ogłoszenie o adopcji, sądzę że już teraz będzie kolejka chętnych, na tą PIĘKNĄ PANNICĘ :nuci: !

Pozdrawiam i trzymajcie kciuki, aby organizm Niny dobrze zareagował na antybiotyki i aby nóżka jej się pięknie zagoiła.

Moje wsiury kochane

: czw lis 23, 2006 8:36 pm
autor: ESTI
Sliczna haskulka. :zakochany:
Miala farta, ze ja wzielas... przeciez to malenstwo. :roll:

Moje wsiury kochane

: czw lis 23, 2006 11:17 pm
autor: limba
Alez robaczek :zakochany:
Miala farta dziewucha.
Najgorzej to miec kolezanki w sklepach zoo ;) ja tez mam taka.
Ale dobrze ze tacy ludzie pracuja w takich miejscach co chociaz serce maja zadzwonic i poprosic o pomoc dla zwierzaka.

Trzymam kciuki za lapinke.

Moje wsiury kochane

: pt lis 24, 2006 12:03 pm
autor: zebra
Przesłodka!!! :zakochany: Życzę jej duuuuuuuuużo zdrowia! :flex:

Moje wsiury kochane

: pt lis 24, 2006 7:30 pm
autor: aleksandra_w
Wróciłam właśnie z drugiej wizyty z Niną.
Dostała kolejną porcję antybiotyku, był dzisiaj inny wet niz wczoraj, baaardzo miły (jak się zapytał co mam w transporterku, powiedziałam "szczurek" a on "aaaa.. ciur" :hyhy: ), dał jej zastrzyk, pochwalił ją za odwagę. Powiedział, że obrzęk jest tak duży, że możliwe jest złamanie łapki, ale trzeba poczekać. Maluńka ma też trochę pogryzioną drugą łapkę oraz ogonek.

Mój prosiaczek będzie miał zabieg korekcji zębów, bo "wdała" jej się wada.
Zabieg ma we wtorek na 15, wet powiedział że świnki bardzo ciężko znoszą narkozę, i może się po niej nie obudzić, ale lepsze to, niż miała by mi umrzeć z głodu.

Proszę trzymać nadal kciuki za Ninusię aby łapka sięszybciutko goiła, i aby Maluńka jak najszybciej wracała do zdrowia i aktywnego trybu zycia.

Ninuś dziękuję za trzymanie kciuków totychczas, łapek, i ogonków od braciszków i siostrzyczek ogoniastych! :D

Moje wsiury kochane

: sob lis 25, 2006 3:02 pm
autor: aleksandra_w
Kolejna wizyta u weta i kolejne wiadomości.

Duży brzuszek (prze chwile przebiegło mi przez myśl że ciąża, ale Nina za mała jest), więc maluszek dobrze je i nie jest już taki kościsty jak w momencie przejęcia jej.

Wet pochwalił Ninę, że łapka już jest coraz sprawniejsza (szczerze się ucieszył jak mu powiedziałam że drapała się nią wczoraj :thumbleft: )

Wykryliśmy u niej małe pasożyty w sierści, więc maluńka nie tak szybko jak myśłałam przestanie chodzić do lekarza..

Teraz buszuje w domku w świeżych chusteczkach i rozgląda się :drap:

Pytanie..

Czy znalazłby się ktoś, kto by zaadoptował Ninę? Najpierw chcę ją wyleczyć, aby mogła już jako zdrowy ciur opuścić moje domostwo i znależć miłość w nowym kochającym domu.

jak się nikt nie znajdzie matka mi urwie głowę bo nie chce kolejnego ciura, a moze nie chce sie do tego przyznac..?

Moje wsiury kochane

: wt lis 28, 2006 4:29 pm
autor: aleksandra_w
Nadal Nina.

Po 5 dniach przestała dostawać antybiotyki na łapkę, opuchlizna zeszła, ale myślę, że łapka nie będzie jeszcze długi czas sprawna całkowicie. Ogonek ma w jednym miejscu troche spuchnięty, jednak to wszystko zejdzie.
Dzisiaj już nie była kłuta :klask:
Dostała lekarstwo na robaczki, i mam się zgłosić za 10 dni na kontrolę. To chyba oznacza, że maluńka moja, jest w coraz lepszej formie :nuci:

Jedna z dziewczynek poszła na sprawdzenie sierści, i okazało się że jest wszystko w porządku.

Za jakiś czas, pomyślę o połączeniu maluszka z resztą stadka, bo na czas leczenia, dostała kwarantanne ode mnie, i siedzi w klatce po chomiczku (ona jest taka maluńka, że ta klatka w zupełności jej wystarcza na razie)

Trzymać kciuki aby malutka pozbyła się robaczków!

Pozdrawiam

Moje wsiury kochane

: wt lis 28, 2006 5:52 pm
autor: aleksandra_w

Moje wsiury kochane

: czw lis 30, 2006 3:40 pm
autor: aleksandra_w
Mam pytanie dla kogoś kto tutaj w ogóle zagląda i się zna..

Moje dziewuchy mają trzy meisiące, nowa szczura ma około 5-6 tygodni. Dziewczyny są BARDZO ale to BARDZO zżyte ze sobą (w końcu siostrzyczki). Chcę je połączyć za tydzień (Malutka za tydzień idzie na ostatnią wizyte do weta na sprawdzenie sierści czy nei ma już robaczków)

I tu pojawia sięmoje pytanie.
Czy zacząć łączenie osobno malutkiej z każdą szczurą (zaczynając od najspokojniejszej), czy z dwoma na raz a dominatorke zostawić na koniec, czy od razu na głęboką wodę i łączyć maluńką z trzema ogonami na raz?

Mają już klatki ustawione obok siebie, jak daję do powąchania rękę na której trzymałam Maluńką, dziewczyny z zainteresowaniem ją wąchają, i nie widzę żadnych oznak agresji co do zapachu.

POzdr. i z góry dziękuję za pomoc

Moje wsiury kochane

: czw lis 30, 2006 5:23 pm
autor: ESTI
[quote="aleksandra_w"]Czy zacząć łączenie osobno malutkiej z każdą szczurą (zaczynając od najspokojniejszej)[/quote]
Sprobowalabym od tego i nastepnie poznawala z kazda kolejna. W zaleznosci od reakcji dala ja w koncu ze wszystkimi szczurkami jednoczesnie ale caly czas w neutralu. Dopiero pozniej jak juz ja poznaja dala bym do klatki.

Moje wsiury kochane

: czw lis 30, 2006 5:24 pm
autor: Oleczka
ja nic nie doradze bo na tym sie malo znam :( ale chcialam powiedizec ze sliczne masz szczuraski :)

Moje wsiury kochane

: czw lis 30, 2006 9:14 pm
autor: limba
Ja robie tak jak Esti pisze, z tym ze zanim do klatki to jeszcze po kolei na terenie "nie neutralnym", w zaleznosci od zachowania od jednego razu, do x czasu, az sie pogodza ze maja nowego czlonka rodziny. :hyhy:

Moje wsiury kochane

: czw lis 30, 2006 10:15 pm
autor: aleksandra_w
ESTI, limba81,

Ja poszłam chyba od razu trochę na głęboką wodę..

na miejscu "nie neutralnym" jakie jest moje łózko (do razu, tam dziewczyny czują się jak u siebie, więc jak się uda i zaakceptują, to będzie łatwiej) usadowiłam grzecznie Ninusię, i dałam "najspokojniejszego" ciura (Fifola). Efekt - po minucie to Nina goniła trzy razy większą Fifę, wąchała ją pod ogonem, właziła pod nią, jednym słowem - było git.
5 minut później, jak zauważyłam, że dziewczyny na łózku zachowują się całkiem normalnie, 'dorzuciłam' sredniego najspokojniejszego ogona (Alkaida).
Reakcja podobna, Fifa była za Malutką, Alkaida wąchała wąchała wąchała, a jako iż ma rujkę, to była bardzo zadowolona że Nina wykazuje jej zainteresowanie.
Git. Pierwsze spotkanie dwóch dziewuch z malutką, na ich łózku, jaknajbardziej pozytywne.
Kolej na Aldżazirę. Ją dorwałam jak spała, obudziłam ją, aby nie była za bardzo ożywiona, 'rzuciłam' ją na łózko i czekałam.
Podchodziła do małej, małasię chowała w prześcieradło, były dwie akcje dominacyjne, mała poddała sie bez niczego, piszcząc tylko strasznie (moje czujne oko nie zauważyło ingerencji zębów).
Po tym wszystkim całe nowo - łączone stadko, łaziło sobie grzecznie po łózku.

Następnie zrobiłam zamianę klatek.
Wsadziłam dziewczyny do klatki Niny (matko, wyglądały jak wielkie olbrzymy... :hihi: ), Ninę do klatki dziewuch. I dziewuchy, i Nina, zjadły większopść pozostawionego jedzenia, posiusiały sobie troszkę, WSZYSTKO co było tylko możliwe obwąchały.

Do małej Niny wsadziłam Fifkę (tą, która jakopierwszą łaczyłam), oczywiście za wcześnie, i było takie mocne przewrócenie na plecki, z takim jakby podgryzaniem (nie gryzieniem), więc wyciągnęłam małą, i całe stadko udałosię na swoje miejsca.

Akcję łózkową powtorzyłam jeszcze raz, i było bardzo spokojnie, powąchały się, i każda w swój tunel pod kołdrą.

Pierwszy dzień zakończony sukcesem. :thumbleft:



Kolejne pytanie: zanim wsadzę Ninę do "paszczy lwa" (klatki), czy puszczać wszystkie razem w miejsach ulubionych od dziewczyn? Aby wiedziały, że ona też tam biega, i że nie muszą się obawiać niczego?

Do klatki kiedy?

Oleczka, dziękuję, Ciury machają ogonkami.