szczury.org

O ile dobrze pamętam, japonki są w czarno-białe łaty, nieprawdaż? :hihi:

Tak te myszy są najczęściej w regularne czarno-białe łaty,ale głównym znakiem rozpoznawczym jest wielkość.
http://img110.imageshack.us/my.php?image=img0103nd5.jpg
http://img110.imageshack.us/my.php?image=img0101zu3.jpg

[quote="Natalia_1222"]Dlaczego od razu mają mieć rodowód? :roll: . Jak już napisałam, rzadko je się spotyka...ale istnieją. Tylko trzeba umieć je rozpoznać.[/quote]

Tak ale jak by istniały jako mysz japońska byłyby zarejestrowaną rasą w Polish Mause Club i miały by rodowód
To są zwykłe łaciate labki ... A gdzie je można spotkać ??/?
:drap:

A laboratoryjne czemu nie mają rodowodu? To są myszy nierasowe :| .W zoologach są bardzo rzadko, a z tego co widzę to chyba nikt japonek nie rozmnaża w swoich domach(no i dobrze).

Nie mają rodowodu bo :
a) te myszy były stworzone do eksperymentów nd nimi w labolatorium
b) nie są zarejestrowane w PMC
c) to tak jak powiedziec że istnieje pies rasowy bez rodowodu

No a japońskie są odrębne i tyle. Mi zresztą nie o to chodziło :jezor2: .Wiem, czemu nie mają rodowodu. Chodziło o to, że laboratoryjne nie mają rodowodu i jest spoko, a japońskie też nie mają i się czepiasz. Nie wiem czego :drap: . Mysz japońska to nie rasa :lol: :hihi:

No to jak już jesteśmy przy myszkach japońskich/niejapońskich,
to zastanawiam się jakie ja w ogóle miałam.

Myszki (kupione jako japońskie) miałam jakieś 15-20 lat temu. Nie mam niestety zdjęć.
Wszystkie były czarno-białe, i malutkie, nie większe od długości palca, nawet mniejsze. 4-5 cm?

Kilka lat później kupiłam w zoologiku myszki większe, miały tak może z 8 cm długości. Te były jednobarwne: czarne i brązowe. Nazwy nie znam, były sprzedawane jako "sprowadzone z NRD" i takimi enerdowskimi je nazywaliśmy.

Możliwe, że to były japonki, ale przydałyby się fotki . Szkoda że ich nie masz. Ale były takie same jak te pokazane przez Kamyczka?

Vella, mogłaś mieć prawdziwe japonki, teraz już tego nie sprawdzimy. Zwierzak obecnie nazywany myszą laboratoryjną jest krzyżówką dawnych myszy laboratoryjnych (białych), japonek i tzw. dzikich myszy. Od niedawna dochodza jeszcze mixy z rasowymi.
Szczurzynko, głupstwa mówisz. Mysie rodowody to całkiem nowa sprawa, myszki japońskie istniały kiedy jeszcze nikomu się nie śniło o rodowodach. Odwołując się do Twojej psiej analogii, australijski dingo powinien ustawić się w kolejce po papierek, inaczej przestanie istnieć

ja mam 3 myszki^^ się pochwalę^^

Mynia(samiczka ma już ponad rok była moją 2 myszką jest kochana i ma dziurki w uszach :hihi: to nie ja robiłam:P mieszka z Laki)


Laki(paskudna strasznie ruchliwa mysz, często piszczy bez powodu mieszka z Mynią w marcu będzie miała rok ale ma słodziaśny kolor)

Zdjęcia kiedyś tam bo img nawala:/

[quote="szczurzynka"]Nie mają rodowodu bo :
a) te myszy były stworzone do eksperymentów nd nimi w labolatorium/ort
b) nie są zarejestrowane w PMC
c) to tak jak powiedziec że istnieje pies rasowy bez rodowodu[/quote]

Japońskie myszy, te prawdziwe, maleńkie, czarno białe, głuche i z zaburzeniami równowagi są RASĄ myszy wyhodowaną dobre 2000 lat temu o ile nie wcześniej. Nikomu się wtedy nie śniło o laboratoriach ani o wystawach.

Miałem je, ale nie mam dobrych wspomnień z nimi. Zapamiętałem je jako wrażliwe i stresujące się łatwo. Często zjadały młode, kilka samic padło przy porodzie, krótko żyły. Zdążyłem tylko sprawdzić, że karłowatość japonek jest poligenowa- młode z kojarzeń japońskich samców z samicami normalnej wielkości miały rozmiary pośrednie i nawet po kojarzeniu ich między sobą nie pojawiały się sztuki równie małe co japonki, choć niektóre były wyraźnie mniejsze od typowych myszy laboratoryjnych, znacznie sprawniejsze od japonek i nieobciążone głuchotą. Pojawiał się natomiast u nich "japoński" typ łaciatości.

Zdaje się, że Szwedzi i Finowie hodują rodowodowe japonki, jako minimice.

Skoro mówimy o gatunkach myszy, to ja preferuję dwa gatunki z rodziny myszowatych.
Pierwszy gatunek, to tzw. afrykańska mysz karłowata, po ang. "african pigmy mouse", po łacinie Nannomys setulosus - przepiąkny gatunek chyba najmniejszych gryzoni z myszowatych. Bardzo trudny w chowie i hodowli, ale sobie marze, że kiedyś, jak będę miała warunki (np sporą klatkę diunę), to jednak skuszę się, aby kilka egzemplarzy kupić i spróbować ich hodowli. Bardzo mało jest w necie informacji o ich pielęgnacji i chowie, ale wiem jedno - to wymagający gatunek, jeśli chodzi o temperaturę i żywienie. Żywienie w głównej mierze opiera się na ptasich mieszankach ziaren (głównie proso i kanar) oraz na gammarusie.

Drugi ulubiony gatunek, który budzi u mnie wielką fascynację, to mysz berberyjska, zebra mouse (Lemniscomys barbarus i inne synonimy Lemniscomys sp.). Tez chciałaby kiedyś hodować, choć to również wymagający gatunek, ale za to jakże piękny

Na razie hodować zamierzam tylko szczurki, ale kto wie, co przyniesie przyszłość..

Nannomys to podrodzaj, chodzi o Mus( Nannomys) setulosus O tym gatunku nie słyszałem w hodowlach, natomiast równie mały Mus minutoides jest powszechny. Sprowadzam sobie właśnie małą grupkę z Niemiec od znajomej Oczywiście grupka ta szybko będzie się powiększać
Myszy te nie są specjalnie trudne w hodowli, mnożą się łatwo, trzeba tylko zapewnić im miejsce do wygrzewania się, o temp. np. 25-27 stopni, co nie jest specjalnie trudne.

L. barbarus mam od ponad roku, mnożę, są obłędne:) Jakbyś kiedyś chciała to służe młodymi, choć masz na miejscu w Poznaniu hodowlę. Rownież nie uważam ich za trudne, rewelacyjnie się trzymają na diecie z suchej psiej karmy z dodatkiem papuzich mieszanek i warzyw. Byleby miały spokój, i możliwości wspinania się na półeczki czy gałęzie to czują się świetnie.

No tak, chodziło mi oczywiście o Mus minutoides, nie wiem czemu pomyliłam nazwy łacińskie... -_-;;
Mó jznajomy je ma o bardzo sobie chwali. Piękne te myszki, takie malutkie

A co do myszy berberyjskich, to serio, jest w Poznaniu hodowla ? Masz jakieś namiary ?

Może się kiedyś skusze na jakieś z nich :E

Znajomy od minutoidesów z Polski? Mnoży? byłby chętny na odstąpienie/wymianę?

Kontakt bardzo prosty-Nowe Zoo Jakby oni nie mieli kontaktuj się ze mną, ale stamtąd łatwiej, nie trzeba tarabanić zwierzaków PKP