Strona 2 z 12

Re: czerwone robaki

: czw sty 10, 2008 7:35 pm
autor: magda18
Kropelki przeciw pasożytom dostępne w supermarketach przeznaczone są dla kotów i psów czyli dla zwierząt większego kalibru. Zastosowanie ich u szczurka może skończyć się dla niego tragicznie, dlatego polecam konsultację z weterynarzem.

Re: czerwone robaki

: czw sty 10, 2008 9:13 pm
autor: klakier
W Polsce oba dostępne są tylko u weta, ale możesz szukać po substancji czynnej w pularylu jest to karbaryl (1-naftylo-N-metylokarbaminian) w ivermectinie ivermektyna jest substancją czynną.

Re: czerwone robaki

: czw sty 10, 2008 9:22 pm
autor: limba
Preparaty jak Ivomec, czy Baymec powinny byc bez problemu dostepne u weterynarza.
Znajduje sie w tabeli lekow bezpiecznych po angielsku, wiec mysle ze jest dostepny :)

Re: czerwone robaki

: czw sty 10, 2008 10:37 pm
autor: nitka
magda18 sa tez kropelki dla szczurow, chomikow, swinek morskich

Wlasnie wrocilam ze sklepu zoologicznego, dostalam tam sprey Johnson`s dla malych zwierzat.
Dzisiaj juz wetre to w szczura.
Jak nie bede widziala zadnych efektow to wizyta i weta bedzie nieunikniona, bo zadnych z preparatow o ktorych tutaj piszecie nie widzialam ani zawierajacych skladnik tez nie.

Czeka mnie tez pozadne czyszczenie klatki... zastanawiam sie czy przypadkiem gdzies od klatki to sie nie wzielo, bo kupilam kilka dni temu nowa. W sumie to troche niedorzeczne bo gdzie niby mialoby cos siedziec? Na kratach?
Myslicie, ze wystarczy jak spryskam klatke tylko srodkiem czyszczasym do klatek zabijajacym poniekad zarazki czy powinnam uzyc czegos silniejszego? Czytalam o srodkach z chlorem ale czy to konieczne?

U drugiego szczurka nie zauwazylam zadnych zmian (sa w jednej klatce). Powinnam spryskac zapobiegawczo?

Re: czerwone robaki

: pn sty 14, 2008 6:37 pm
autor: IVA
Trochę późno ale ze swej strony dodam, że te czerwone robaki to najprawdopodobniej wszoły - pasożyty żywiące się naskórkiem. Ich duża ilość może świadczyć o znacznym osłabieniu ogonka, dlatego u drugiego nie są zauważalne, gdyż jego stan zdrowia może być znacznie lepszy. Dlatego radziłabym oprócz zwalczenia pasożytów dokładne przebadanie malucha. Istnieje prawdopodobieństwo, że rozwija się jakieś choróbsko. Jeśli wet niczego nie stwierdzi można podawać coś na wzmocnienie np. scanomune, na pewno nie zaszkodzi.

Re: czerwone robaki

: pn sty 14, 2008 11:12 pm
autor: merch
Na pewno nie wzielo sie z nowej klatki - albo prawie na pewno - zalezy gdzie stala i jak byla zapakowana, cos jak zwykly domestos i ciepla woda to coś akurat do mycia klatki - o ile nie ma w niej elementow drewnianych- te trzeba wyrzucić.

Na Twoim miejscu balabym sie smarowac " czyms kupionym w sklepie szczury - naprawde sprobuj jednak zdobyć ten Ivomec 1% na doroslego szczura wstarczy jedna kropla wtarta w kark - trzeba powtorzyc po tygodniu , podobnie myjac klatke - jesli wypuszczasz szczury czeka cie rowniez bardzo porzadne sprzatanie, jedno zapodziane gdzies jajeczko moze doprowadzic do ponownej infekcji.

Leczy sie wszystkie szczury w stadzie.

Re: Wszoły

: wt mar 06, 2012 9:34 pm
autor: Paul_Julian
Za pozwoleniem xxx wklejam zdjęcia wszołów (klikalne miniatury) i opis. Warto sie przyjrzeć i zapamiętać.
Nie wolno NIGDY lekceważyć pasożytów ( i żadnej choroby). Nie leczone pasozyty doprowadzą zwierzę do śmierci.
1)Kubuś :
http://szczury.org/viewtopic.php?p=814256#p814256
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


przypadek Kubusia nie jest strikte związany z wszawicą, te miał gratis do całego dramatu ;( jego głównym problemem było niedoleczone zapalenie ucha/mózgu, nie mógł sam jeść, a ta dziewczyna go nie karmiła, był strasznie wychudzony...odszedł z powodu problemów neurologicznych, nie było to związane z wszami, choć te pewnie mocno przyspieszyły jego śmierć i pogłębiły całe cierpienie.
Z wszami sobie poradzilismy, biomectin na skórę( szczur w tak fatalnym stanie nie powinien dostać w zastrzyku, może tego nie przeżyć ) preparat podany na skórę w 100 % poradził sobie z dorosłymi...martwe usuwałam z pomocą miękkiej szczoteczki do zębów, po 7 dniach powtórka. Przy tak dużej ilości , trzeba podać preparat z żelazem i b12, bo zwierzę na 99 % ma anemię ;/:( dobrze też podawać np heparegen, ivermektyna mocno jedzie po wątrobie i warto ją zregenerować.

2) Maluszki
Miałam też u siebie maluszki SPS, około 5 tygodniowe maluchy wielkości zapalniczki, miały wszoły( Kubuś miał wszy) były za chude i małe by podać im ivermektyne, wetka (dr.Rzepka) kazała je podtuczyć i dopiero wtedy zabrać się za wszoły , nie miały tych wszołów dużo.

3) Zapalenie płuc+ wszoły
Mam też u siebie szczurkę, która trafiła do mnie z zap. płuc, wada wrodzona serca...też dostawała biomectin na skórę, w 100% pomogło, miała sporo wszy, troszkę mniej niż Kubuś. Podanie iver. na skórę, gdy szczur jest wycieńczony i chudy...chory, jest również ryzykowne, ale zostawienie wszy, gdy jest ich dużo, będzie pogłębiać anemię/wycieńczenie. Trzeba to wyważyć, każdy przypadek powinien być indywidulanie rozpatrzony...
Dodatkowe zdjęcia :
przed kąpielą, kąpanie powoduje że wszy uciekają na głowę/nogi, wtedy łatwiej część wyczestać jeszcze przed podaniem ivermektyny

Obrazek Obrazek

Re: Wszoły - jak to praktycznie wygląda, jak leczyć

: śr mar 07, 2012 3:22 pm
autor: z0uza
Ja dzisiaj odkryłam wszoły na moich Szatanach, od razu poszłam do weta i mam kilka przydatnych wskazówek.

Ale od początku:

Jak wykryć wszoły?
Ja wszoły odkryłam dlatego, że zauważyłam częste drapanie się szczurasów. Na pierwszy rzut oka żadnych innych objawów nie było. Przyjrzałam się bliżej ich sierści i zobaczyłam kilka białych kropeczek - wyglądają trochę jak łupież, są drobne i przyczepione mniej więcej przy końcu włosków od strony zewnętrznej. Na początku myślałam, że to pyłek ze żwirku zbrylającego się, który okazał się być nie do końca super-fajny i kruszy się dość mocno, tworząc miejscami warstwę pyłku. Na wszelki wypadek przeczesałam palcem sierść od karku w dół aż do ogona. Przy samej skórze szczurasa odkryłam tylko jednego wszoła, małego, rudo-brązowego.

Jak wygląda leczenie?
Wet spsikał moje Szatany preparatem na wszoły, wtarł go dokładnie w całe szczurasy, włącznie z ogonami, pomijając jedynie pyszczki. Szczurasy mogą lizać ten preparat, z tego, co wet mówił - nie powinno im to zaszkodzić, chociaż ze względu na nieprzyjemny zapach preparatu, ogonki raczej nie próbują go jeść.
Jak lek się nazywa - zapomniałam niestety zapytać... Lekarstwo lekko śmierdoli i może powodować odurzenie szczurasów - są senne i apatyczne, ale po ok 24godz. to przechodzi.

Środki ostrożności po kuracji?
Kiedy minie dobra, należy porządnie wyczyścić klatkę - najlepiej wrzątkiem, elementy polarowe wyprać w 95'C albo najlepiej wyrzucić - tak samo drewniane akcesoria. Okolice klatki - 1 metr w każdą stronę - odkurzyć, porządnie wyczyścić. Odczekać 3 tygodnie. Jeśli po 3 tygodniach wszoły nadal są, należy szczurasy ponownie zabrać do weta - spsikać i nasmarować.

Koszt leczenia?
Jednorazowo - 10 zł za jednego szczurka (przynajmniej u mojego nowego weta, na ul. Krakusa w Krakowie)
Jeśli jeden szczurek na wszoły, prawdopodobnie mają je wszystkie szczurki z tej samej klatki, dlatego też wszystkie trzeba leczyć.

Co z innymi sposobami?
Pytałam weterynarza o inne sposoby na wszoły. Powiedział mi, że niektórzy kąpią gryzonie w rozcieńczonych szamponach przeciw insektom (takich dla psów/kotów/gryzoni), ale raczej tego nie poleca. Dlaczego? Tak naprawdę nie wiadomo w jakich dokładnie proporcjach taki szampon rozcieńczyć, ile razy zastosować (gdy używamy np. szamponu dla psa lub kota) itd. Problem jest jeszcze jeden - szampon nie powinien przedostać się do oczek szczurków, a przy ruchliwych i zestresowanych ogonkach może być z tym problem.

Moja opinia?
Lepiej pójść do weterynarza, wydać te 10zł i mieć pewność, że zapewnia się swoim ogonkom profesjonalną opiekę, zamiast eksperymentować z innymi środkami przeciw wszołom czy insektom. Koszt zapewne niższy, większe szanse na wyleczenie i o wiele mniejsze ryzyko.

Mam nadzieję, że info komuś się przyda :)

Re: Wszoły

: śr mar 07, 2012 6:06 pm
autor: kinia87
z0uza, a czy ten prerparat, to nie był frontline czasem?

Re: Wszoły

: śr mar 07, 2012 6:38 pm
autor: z0uza
No właśnie kurczę nie zapytałam, ale z tego wszystkiego jutro zadzwonię do weta i zapytam. Mam nadzieję, że nie...

Re: Wszoły

: śr mar 07, 2012 6:48 pm
autor: z0uza
Dzwoniłam do weta, to był Fiprex w spray'u :)

Re: Wszoły

: śr mar 07, 2012 6:51 pm
autor: z0uza
Aaa jeszcze dopiszę, że pytałam o Frontline, bo Fiprex jest do niego podobny, ale wet zapewnił mnie, że Fiprex jest o wiele bezpieczniejszy od Frontline, którego zastosowanie może być opłakane w skutkach... Mam nadzieję, że moje szatany będą zdrowe!

Re: Wszoły

: śr mar 07, 2012 7:42 pm
autor: kinia87
z tego co sie orientuje, fiprex i frontline to praktycznie jedno i to samo... bazuja na tym samym.
Ja mialam frontline dla mojego calego stada podany i wszystkie zyja. Juz raz gdzies tam pisalam, ze cala otoczka, ktora powstala wokol frontline jest sztucznie (wg mnie i mojego weta) napedzana. Zadnych potwierdzonych przypadkow smierci po zastosowaniu tego leku u szczurasow (dopoki nie potwierdzi sie to sekcją to jest to wylacznie gdybanie i robienie antyreklamy dla leku, ktory jest jak sie okazuje b. skuteczny w walce z wszolami). Do wyboru dano mi tez insectin, jednak wet powiedzial, ze problem wszolow z ich doswiadczenia po insectinie czesto powraca, wiec zdecydowalam sie na frontline i nie zaluje. Dawki niewielkie, wszoly wybite ;)

Re: Wszoły

: śr mar 07, 2012 7:46 pm
autor: z0uza
No właśnie przed chwilą rozmawiałam z wetem przez telefon i powiedział mi dokładnie to samo. Wet stosuje ten preparat od długiego czasu i jest bardzo skuteczny. Powiedział też, że bardzo bardzo bardzo ważne jest to, żeby nie był w postaci kropelek, bo wtedy bardzo ciężko jest dobrać ilość preparatu do masy ciała, ale spray jest mniej "skoncentrowany". On sam stosuje go dla swoich ogonów :) Szczurasy moje mają się dobrze, nie ma jak narazie skutków ubocznych, mimo że preparat był stosowany koło południa i zdążył się już wchłonąć. Jestem dobrej myśli :)

Re: Wszoły

: śr mar 07, 2012 7:51 pm
autor: kinia87
moje tez byly traktowane nie kropelkami, tylko sprayem wlasnie ;) tzn wet psiknal sobie na rekawiczki raz (przy maluchach) i 2 razy (przy doroslych). I to wystarczylo. Idziemy jeszcze tlyko w sobote na kontrolke, (minelo juz ok. 50 dni), bo zostaly jajeczka w siersci, ale to juz te obumarte (tak mysle), bo skora jest czysta, zero doroslych osobnikow (a juz z 3 razy by sie zdazylo pokolenie wykluc) zero strupkow, wiec widocznie to pozostalosci, ktore nie wypadly ;) Tak wiec ja moge z czystym sumieniem polecic. Zero skutkow ubocznych, nic kompletnie.