[Serce] - Niewydolnosc oddechowo-krążeniowa
Moderator: Junior Moderator
RE: Tylko zapalenie górnych dróg oddechowych?!
[quote="IVA"]Jednak kiedy mu powiedziałam, ze jestem ta "szczurzym" forum, gdzie między innymi omawiamy metody leczenia prowadzone w całej Polsce i nie tylko, sam poprosił mnie o przyniesienie tabeli leków. (...) I wiem, że są osoby, które po tym jak powiedziały o tym forum mogły znacznie więcej osiągnąć. Dodam, że wie, iż jest u nas dział o wetach polecanych i niepolecanych . Nie ma co się przejmowac, tylko mówić o tym skąd wiadomości, czasami mozna nawet posiłkowac się nazwiskami (jak się okazało mój wet niektórych znał)[/quote]
Próba przekazania lekarzowi Waszych wskazówek zaowocowała stwierdzeniem "ta pani nie wie, o czym mówi - miesza różne typy leków. Niech najpierw skończy 12 semestrów weterynarii, to będziemy mogli porozmawiać." mimo iż wyraźnie było powiedziane, że te informacje pochodzą z Waszego, szczurzego forum. :shock: Chciał przynieść podręczniki o leczeniu szczurów. Tłumaczył też, że każdy przypadek jest inny. A na koniec stwierdził, że w Polsce połowa ludzi to lekarze i prawnicy. Ech.
Jutro ostatni zastrzyk. ;(
Próba przekazania lekarzowi Waszych wskazówek zaowocowała stwierdzeniem "ta pani nie wie, o czym mówi - miesza różne typy leków. Niech najpierw skończy 12 semestrów weterynarii, to będziemy mogli porozmawiać." mimo iż wyraźnie było powiedziane, że te informacje pochodzą z Waszego, szczurzego forum. :shock: Chciał przynieść podręczniki o leczeniu szczurów. Tłumaczył też, że każdy przypadek jest inny. A na koniec stwierdził, że w Polsce połowa ludzi to lekarze i prawnicy. Ech.
Jutro ostatni zastrzyk. ;(
Ostatnio zmieniony wt lut 27, 2007 11:02 pm przez Lili, łącznie zmieniany 1 raz.
Cum tacent, clamant.
Tak pusto bez ogonków...
W sercu: najukochańszy Czejen :* Nabu, moja mała przylepa... ;( Rawi, szalony staruszek
Tak pusto bez ogonków...
W sercu: najukochańszy Czejen :* Nabu, moja mała przylepa... ;( Rawi, szalony staruszek

RE: Tylko zapalenie górnych dróg oddechowych?!
Cóz, przykro mi, ze masz weta bufona, no ale i tacy sie zdarzają. Moj jak juz pisałam, ma otwart umysł. Nie znaczy to, że za kazdym razem stosuje wszystko co mawiamy, jednak potrafi logicznie uzasadnić swoje decyzje.
Mam nadzieję, że jego wysokie mniemanie o sobie jest uzasadnione i jednak nie myli się w swoich decyzjach i Czejenowi pomoze.
Trzyma kciuki za malucha
Mam nadzieję, że jego wysokie mniemanie o sobie jest uzasadnione i jednak nie myli się w swoich decyzjach i Czejenowi pomoze.
Trzyma kciuki za malucha
RE: Tylko zapalenie górnych dróg oddechowych?!
Ten, który tak stwierdził, zdiagnozował u Czejena zapalenie górnych dróg oddechowych. Dopiero dr Czerwiński powiedział, że stan jest tak ciężki, że osobiście nie chciałby się w takim znaleźć.
Wczoraj o północy szczurek już ledwo jadł, leżał bezwładny na kolanach. Dziś rano łepek po prostu opadł mu do miseczki, gdy próbował pić. Mlasnął dwa razy języczkiem i tyle. W jego oczach nie ma już woli walki. :-(
Klinika jest czynna od 11. Uśpienie wydaje się już jedynym rozsądnym pomysłem... ;-(
Wczoraj o północy szczurek już ledwo jadł, leżał bezwładny na kolanach. Dziś rano łepek po prostu opadł mu do miseczki, gdy próbował pić. Mlasnął dwa razy języczkiem i tyle. W jego oczach nie ma już woli walki. :-(
Klinika jest czynna od 11. Uśpienie wydaje się już jedynym rozsądnym pomysłem... ;-(
Cum tacent, clamant.
Tak pusto bez ogonków...
W sercu: najukochańszy Czejen :* Nabu, moja mała przylepa... ;( Rawi, szalony staruszek
Tak pusto bez ogonków...
W sercu: najukochańszy Czejen :* Nabu, moja mała przylepa... ;( Rawi, szalony staruszek

RE: Tylko zapalenie górnych dróg oddechowych?!
To jak widac 12 semstrow weterynari tez nie pomaga. (sick!)
Lili Ty widzisz Czejena, i znasz go. Na pewno podejmiesz sluszna decyzje. jesli widzisz ze maly sie poddal, to trzeba mu pomoc odejsc z godnoscia...
Trzymaj sie cieplutko...
Lili Ty widzisz Czejena, i znasz go. Na pewno podejmiesz sluszna decyzje. jesli widzisz ze maly sie poddal, to trzeba mu pomoc odejsc z godnoscia...

Trzymaj sie cieplutko...
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
RE: Tylko zapalenie górnych dróg oddechowych?!
Dwa zastrzyki. Odszedł cicho, szybko i spokojnie, we śnie.
Ostatnio zmieniony śr lut 28, 2007 12:50 pm przez Lili, łącznie zmieniany 1 raz.
Cum tacent, clamant.
Tak pusto bez ogonków...
W sercu: najukochańszy Czejen :* Nabu, moja mała przylepa... ;( Rawi, szalony staruszek
Tak pusto bez ogonków...
W sercu: najukochańszy Czejen :* Nabu, moja mała przylepa... ;( Rawi, szalony staruszek

RE: Tylko zapalenie górnych dróg oddechowych?!
Czasem wydaje się to najlepszym wyjściem. Trzymaj się.
RE: Tylko zapalenie górnych dróg oddechowych?!
Lekarz, jak go zobaczył, stwierdził, że to już stan agonalny. Nie było już innego, lepszego wyjścia.
Cum tacent, clamant.
Tak pusto bez ogonków...
W sercu: najukochańszy Czejen :* Nabu, moja mała przylepa... ;( Rawi, szalony staruszek
Tak pusto bez ogonków...
W sercu: najukochańszy Czejen :* Nabu, moja mała przylepa... ;( Rawi, szalony staruszek

RE: Tylko zapalenie górnych dróg oddechowych?!
Bardzo mi przykro :-(, przytulam.
Mam nadzieję, że następnym razem trafisz na lepszego weta.
Mam nadzieję, że następnym razem trafisz na lepszego weta.
Odp: [Serce] - Niewydolnosc oddechowo-krążeniowa
Chcialabym tutaj opisac przypadek mojego ogonka. Niestety nic mu juz nie pomoze, odszedl bardzo szybko, ale mnie nadal ciezko sie z tym pogodzic i nie daje mi spokoju zastanawianie sie, co mu rzeczywiscie bylo i czy mial jakies szanse... Podpinam sie pod ten watek, bo wydaje mi sie ta niewydolnosc byla dosc prawdopodobna u mojego malenstwa.
Zaczne od tego, ze byl sklepowym szczurkiem, bardzo przerazonym, kiedy sie u mnie pojawil, dlatego jego poczatkowe kichanie - podobnie jak kupy zaraz po postawieniu gdziekolwiek poza klatka - przypisywalam stresowi. Ale moze mialo inne podloze? Ustalo niemal calkiem po kilku dniach.
Miesiac pozniej uslyszalam pewnej soboty dziwne chrzeszczenie. Askja mial zmierzwione futerko i trzasl sie. Czynna byla klinika Amavet (Krakow) i tam wet szczuraska osluchal i stwierdzil, ze to zapalenie prawego oskrzela. Zaaplikowal 2 zastrzyki: Baytril 2,5%, Cel... 10% i Tolf... i polecil przyjsc na kolejny w poniedzialek, obiecujac poprawe juz w niedziele.
Rzeczywiscie - Askja czul sie lepiej jeszcze tego samego dnia. Za drugim razem dostal Baytril i Vecert(?), za trzecim (wtorek) Baytril 2,5% i Cl..al i wygladal juz na kompletnie zdrowego - biegal jak nigdy wczesniej. Wet stwierdzil, ze rzeczywiscie jest zdrowy - nie oddychal przepona i nic w oskrzelach nie bylo slychac.
I przez 3 dni maly cieszyl sie zyciem jak szalony - przed choroba trzymal sie najczesciej blisko klatki, a teraz penetrowal wszelkie zakamarki. Jedynie chudy byl jak na szczurka, co wydawalo mi sie skutkiem przebytej choroby i wzmozonej aktywnosci.
W piatek wieczorem wydalo mi sie podejrzane, ze wciaz gdzies spi zamist dokazywac. Przygladajac sie mu, zaczelam sie zastanawiac czy nie oddycha znow bokami. Ale to wygladalo raczej na intensywne oddychanie calym cialem. Poruszal sie tez inaczej-niepewnie i jakby chodzil na koniuszkach palcow, z grzbietem wygietym. Jadl normalnie. Glupia, mialam nadzieje, ze do rana mu przejdzie albo ze mi sie wydaje - nie slyszalam zadnego chrzeszczenia. Porfiryny w sumie nie widzialam u niego nigdy.
Ale gdy w sobote wychodzilam rano do pracy, nie wygladal lepiej. Umowilam sie z chlopakiem, ze zawiezie go do Amavetu przed przerwa o 14 - gdzie sie spotkamy (ja w drodze z pracy). Weterynarza, ktory go wczesniej leczyl, nie bylo.Ten, ktory byl, diagnozy nie postawil, dal mu tylko zastrzyk z Baytrilu.
W domu biedactwo czulo sie gorzej z godziny na godzine. Jakby przeciekal przez palce... Rano cos zjadl, a po poludniu zdobyl sie tylko na zlizywanie jogurtu z palca. Udalo mi sie dodzwonic do polecanej dr Jaworskiej i umowic na wizyte w niedziele rankiem (normalnie nie przyjmuje, ale inny zwierzak mial wtedy dostac kroplowke).
Ale ja juz bylam niemal pewna, ze kruszynka wizyty nie doczeka:(( Odmawial zlizywania czegokolwiek z palca, Nutridrinkiem w strzykawce go nakarmic nie zdolalam-panicznie sie wyrywal, tracac na walke cenne sily. Byl coraz slabszy, o przymknietych nieprzytomnych oczkach, chlodny, trzasl sie strasznie. Z cieplych szmatek od razu sie wygrzebywal. Od czasu do czasu wlaczal mu sie "szwedaczek" -ruszal nagle gdzies, by po chwili sie zatrzymac, probowal sie wspiac, umyc... I tak odszedl, w ciagu 24 godzin od pojawienia sie objawow:(((
Wiem, ze teraz to tylko spekulacje, ale czy chodzilo o niewydolnosc oddechowo-krazeniowa? A moze zapalenie mozgu? I dlaczego tak szybko?:(
Zaczne od tego, ze byl sklepowym szczurkiem, bardzo przerazonym, kiedy sie u mnie pojawil, dlatego jego poczatkowe kichanie - podobnie jak kupy zaraz po postawieniu gdziekolwiek poza klatka - przypisywalam stresowi. Ale moze mialo inne podloze? Ustalo niemal calkiem po kilku dniach.
Miesiac pozniej uslyszalam pewnej soboty dziwne chrzeszczenie. Askja mial zmierzwione futerko i trzasl sie. Czynna byla klinika Amavet (Krakow) i tam wet szczuraska osluchal i stwierdzil, ze to zapalenie prawego oskrzela. Zaaplikowal 2 zastrzyki: Baytril 2,5%, Cel... 10% i Tolf... i polecil przyjsc na kolejny w poniedzialek, obiecujac poprawe juz w niedziele.
Rzeczywiscie - Askja czul sie lepiej jeszcze tego samego dnia. Za drugim razem dostal Baytril i Vecert(?), za trzecim (wtorek) Baytril 2,5% i Cl..al i wygladal juz na kompletnie zdrowego - biegal jak nigdy wczesniej. Wet stwierdzil, ze rzeczywiscie jest zdrowy - nie oddychal przepona i nic w oskrzelach nie bylo slychac.
I przez 3 dni maly cieszyl sie zyciem jak szalony - przed choroba trzymal sie najczesciej blisko klatki, a teraz penetrowal wszelkie zakamarki. Jedynie chudy byl jak na szczurka, co wydawalo mi sie skutkiem przebytej choroby i wzmozonej aktywnosci.
W piatek wieczorem wydalo mi sie podejrzane, ze wciaz gdzies spi zamist dokazywac. Przygladajac sie mu, zaczelam sie zastanawiac czy nie oddycha znow bokami. Ale to wygladalo raczej na intensywne oddychanie calym cialem. Poruszal sie tez inaczej-niepewnie i jakby chodzil na koniuszkach palcow, z grzbietem wygietym. Jadl normalnie. Glupia, mialam nadzieje, ze do rana mu przejdzie albo ze mi sie wydaje - nie slyszalam zadnego chrzeszczenia. Porfiryny w sumie nie widzialam u niego nigdy.
Ale gdy w sobote wychodzilam rano do pracy, nie wygladal lepiej. Umowilam sie z chlopakiem, ze zawiezie go do Amavetu przed przerwa o 14 - gdzie sie spotkamy (ja w drodze z pracy). Weterynarza, ktory go wczesniej leczyl, nie bylo.Ten, ktory byl, diagnozy nie postawil, dal mu tylko zastrzyk z Baytrilu.
W domu biedactwo czulo sie gorzej z godziny na godzine. Jakby przeciekal przez palce... Rano cos zjadl, a po poludniu zdobyl sie tylko na zlizywanie jogurtu z palca. Udalo mi sie dodzwonic do polecanej dr Jaworskiej i umowic na wizyte w niedziele rankiem (normalnie nie przyjmuje, ale inny zwierzak mial wtedy dostac kroplowke).
Ale ja juz bylam niemal pewna, ze kruszynka wizyty nie doczeka:(( Odmawial zlizywania czegokolwiek z palca, Nutridrinkiem w strzykawce go nakarmic nie zdolalam-panicznie sie wyrywal, tracac na walke cenne sily. Byl coraz slabszy, o przymknietych nieprzytomnych oczkach, chlodny, trzasl sie strasznie. Z cieplych szmatek od razu sie wygrzebywal. Od czasu do czasu wlaczal mu sie "szwedaczek" -ruszal nagle gdzies, by po chwili sie zatrzymac, probowal sie wspiac, umyc... I tak odszedl, w ciagu 24 godzin od pojawienia sie objawow:(((
Wiem, ze teraz to tylko spekulacje, ale czy chodzilo o niewydolnosc oddechowo-krazeniowa? A moze zapalenie mozgu? I dlaczego tak szybko?:(
Odp: [Serce] - Niewydolnosc oddechowo-krążeniowa
Mysle ze maluszek miał nawrót infekcji - tym razem w postaci zapalenia płuc - bycmoze było to sródmiąższowe zapalene płuc i dlatego nic nie słyszalas- wzrost oporów w krzazeniu płucnym powoduje przeciazenie serca i w tej sytuacji tak zwaną przyczyna zgonu staje sie niewydolnosc oddechowo - krążeniowa- dusznosci towarzyszy duzy lęk strach - z tą mimo braku sił włacza sie jak ty to nazywałaś szwedaczek. Niestety duzo szczurków ginie w takich okolicznościach - mnie też to spotlkało - czasem antybiotyki nie ziałaja tak szybko , czasem sa ni etrafione - ale aby się o tym przekonać trzeba odczekać conajmniej 24 godziny , dla wlieu szczurków to za duzo . To co byc moze pozwolilo by przezyć kryzys twojemu szczurkowi to intensywna opieka z t podawaniem tlenu - wtedy dług tlenowy zmniejsza się i nawet ta niewielka ilosć pluc wystarcza , pozwala to przezyć czas jaki jest potrzebny aby leki zaczeły działąc - niestety o tlen w warunkach tlenowych ni ejest łatwo w lecznicach tez nie zawsze go maja.
Przykro mi, ze nie udało Ci się uratować szczurka. Trzymaj się . Czasem niestety nie wiele możemy zrobic.
Przykro mi, ze nie udało Ci się uratować szczurka. Trzymaj się . Czasem niestety nie wiele możemy zrobic.
Odp: [Serce] - Niewydolnosc oddechowo-krążeniowa
dziekuje, merch.