RE: Moje Kochane Psotki ;P
: czw mar 08, 2007 1:53 am
Dzięki ESTI!
No to kolejna porcja newsów
)
Niestety moim poprzednim postem zapeszyłam bo "chory ciulek", czyli mój Zuziak jest wciąż chory i najlepiej nie jest :-( Znów ją dziś dopadły ataki tego okropnego charczącego kaszlu :-( A na dodatek Maja jej jednak ciągle wygryza strupy... Znów się zastanawiam czy ich czasowo nie rozdzielić, ale przyrzekam Wam - one są takie nieszczęśliwe bez siebie, że aż serce ściska...
Jeśli chodzi o martwicę Zuzi na główce, to w miejscach gdzie już strupy jej zeszły pojawia się nowe futerko!!! Już jest taki śliczny czarny meszek
Poza tym w piątek chyba wybiorę się do weta bo powoli zaczynam już podejrzewać że to mogą być jednak problemy z serduszkiem jak sugerowała limba, a nie tylko zapalenie oskrzeli
W końcu to już 5 tygodni trwa... :|
Majka nadal jest dzikuskiem, czuję się momentami jakbym oswajała dziekiego szczura
No nie, aż tak źle nie jest ;P ale ma takiego szaleja że ja dęba staje czasem :shock: Istny diabeł w nią wstępuje! Byłoby jeszcze ok gdyby przychodziła do mnie jak wyciągam do niej rękę, ale ona jak tylko widzi moją rękę to w tył zwrot i pędem w najdalszy zakamarek się chowa żebym tylko jej nie chwyciła... Mam nadzieje ze z tego wyrośnie...
Zuzia w tej kwestii jest natomiast - nadal bez zmian - szczurem aniołem
W zasadzie trzymam ją cały dzień poza klatką i wiem zawsze że albo śpi jak zwykle w nóżkach miśka w rogu tapczanu
albo zwiedza zakamarki kołdry
) Czasem tylko ostrożnie zejdzie na podłogę i podejdzie do mnie, a potem zaraz wraca na łóżko 
Trochę mi przykro ale przez to Zuziak więcej czasu spędza poza klatką bo nie muszę jej tyle pilnować, a Maja nieco rzadziej (a raczej krócej) jest wypuszczana bo zawsze mnóstwo szkód narobi... :|
Zuziak nadal jest nieziemskim pieszczochem i miziakiem...
Kochani, nadal prosimy o kciuki dla Zuzy... Niech już to paskudztwo zostawi ją w spokoju... :-(




Niestety moim poprzednim postem zapeszyłam bo "chory ciulek", czyli mój Zuziak jest wciąż chory i najlepiej nie jest :-( Znów ją dziś dopadły ataki tego okropnego charczącego kaszlu :-( A na dodatek Maja jej jednak ciągle wygryza strupy... Znów się zastanawiam czy ich czasowo nie rozdzielić, ale przyrzekam Wam - one są takie nieszczęśliwe bez siebie, że aż serce ściska...
Jeśli chodzi o martwicę Zuzi na główce, to w miejscach gdzie już strupy jej zeszły pojawia się nowe futerko!!! Już jest taki śliczny czarny meszek


Majka nadal jest dzikuskiem, czuję się momentami jakbym oswajała dziekiego szczura

Zuzia w tej kwestii jest natomiast - nadal bez zmian - szczurem aniołem




Trochę mi przykro ale przez to Zuziak więcej czasu spędza poza klatką bo nie muszę jej tyle pilnować, a Maja nieco rzadziej (a raczej krócej) jest wypuszczana bo zawsze mnóstwo szkód narobi... :|
Zuziak nadal jest nieziemskim pieszczochem i miziakiem...
Kochani, nadal prosimy o kciuki dla Zuzy... Niech już to paskudztwo zostawi ją w spokoju... :-(