Strona 2 z 5

Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa

: pt gru 28, 2007 1:30 pm
autor: klakier
Zabranie domku prwdopodobnie spowoduje panikę, ale jest to konieczne. Daj się szczurkom przyzwyczaić do nowej sytuacji (bezdomności). Dawaj im szmatki które pachną tobą, tak żeby w nich spały -dzięki temu przyzwyczają sie do twojego zapachu.

szczurki bez domku będą bardziej panikować jeśli coś je wystraszy, ale powinny w końcu załapać, że nikt im nie robi krzywdy.

powodzenia

Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa

: pt gru 28, 2007 4:44 pm
autor: edur
Wczoraj zabraliśmy domek. Dziewczyny znieruchomiały, wytrzeszczyły oczka i przykleiły się po podłoża. Potem zwiały na górę, gdzie czekał hamaczek zrobiony z mojego swetra. Chyba nie były nim zainteresewane, bo zjadly go w nocy. Poza tym ładnie posprzątały wszystkie podarte paperki. Wrzuciły je do miski z wodą do pluskania.
Na znak protesu, że zabraliśmy im domek nie chą brać od nas dzisiaj jedzenia, ale za to możemy je głaskać, chociaż sztywnieją wtedy ze strachu.

Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa

: pt gru 28, 2007 5:15 pm
autor: sachma
nie chce mowic "a nie mowilam"... ale ostrzegałyśmy.. szkoda tylko ze wszyscy wierzycie merch a zdanie innych jest pomijane. gratuluje kochanych, miziastych i przywiazanych do czlowieka szczurow...

Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa

: pt gru 28, 2007 7:28 pm
autor: Izabela
Sachma, nie rozumiem, przecież tu mowa o szczurkach z Krakowa, a nie z Lublina.

Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa

: pt gru 28, 2007 10:23 pm
autor: sachma
Izabelo, informacje o kochanych półdzikusach są na forum, nikt nie pisze o konkretnym miocie - wszędzie można przeczytać uogólnienia.




To glownie temat o miocie z Krakowa. Jak na chwile obecna nikt nie skarzy sie na dzieciaki od merch wiec bardzo prosze nie prowokowac kolejnej zbednej klotni.
limba mod

Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa

: pt gru 28, 2007 10:48 pm
autor: yss
sachma: większość, o ile pamiętam była zdania, że wiele zachowań szczurów będzie wynikało z ich wychowania i oswojenia na początku życia. i przyzwyczajenia do człowieka. geny swoją drogą, ale doświadczenie życiowe też ma swoją wagę.

nikt, nawet merch [czy zwłaszcza merch] nie twierdził że będą miziakami. każdy stawiał znak zapytania. tak ja to zapamiętałam.
ludzie z krakowa byli w mojej prywatnej opinii absolutnie niegodni zaufania. kilka miotów panicznie rozdawanych w krótkich odstępach czasu... wielce byłoby dziwne, gdyby chciało im się intensywnie oswajać dziki miot, żeby nie był dziki. polegali na tym, że półdzikuski same będą się reklamowały swoją dzikością i kupa ludzi z niezrozumiałych dla mnie osobiście względów poleciała na 'dzikość', a niektórzy może nie rozważyli dostatecznie takiego wyboru... ja np bym się nie podjęła. bo mało wiem o oswajaniu. o dzikuskach nic. i już.

powtarzam: NIKT się nie upierał, że to miziaki. najwyżej że można od małego oswoić półdzikuski z człowiekiem i wtedy jest duża szansa na oswojenie ich w ogóle. chociaż pewnie sporo ludzi na miziakowość liczyło :>

ale to akurat dyskusja prowadząca w tej chwili donikąd, chociaż trudno odmówić człowiekowi przyjemności powiedzenia 'a nie mówiłam'. :)

gdzie jest reszta tych, co przygarnęli te dzikuski z krakowa? są jeszcze w ogóle na forum?

Re: Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa

: ndz gru 30, 2007 3:57 pm
autor: edur
Nie wiem jak wcześniej wyglądała rozmowa na temat dzikich szczurków z Krakowa, czy Lublina, więc "a nie mówiłam" to chyba nie do mnie?
Dla mnie teraz mało ważne jest kto co zrobił i dlaczego. Mam w domu szczurki, które chcę oswoić i bardzo Was proszę, żebyście w miarę możliwości mi w tym pomogli. Osoba od której dostałam dziewczynki ciągle powtarza, że możemy je oddać, ale nie chcę tego robić, narażać ich na ponowny stres podróży i zmiany otoczenia. A może tak byłoby lepiej dla nich? Sama nie wiem.

Dziś mam znów dziurę w palcu. Wczoraj wydawało się że jest lepiej, mimo tego, że nie ma domku. Spędziłam z nimi dużo czasu. Głaskałam, karmiłam, śpiewałam kołysanki [sic!] ;-) Akceptowały to chociaż ciągle było widać, że się bardzo boją. A dziś podczas porannego głaskania odwinęła się jedna i mnie uraczyła ząbkami :]

Martwi mnie jeszcze jedna rzecz. Wydaje mi się, że jedna szczurka jest wyganiana z legowiska. Mają trzy piętra w klatce. Śpią na najwyższym. Często widziałam je razem na dole, lub na górze, a czasami jedna siedziała tu, a druga tu. Teraz coraz częściej siedzą osobno. Wydaje mi się, że coś jest nie tak. Wczoraj byłam świadkiem awantury w legowisku na górze, po czym jedna wybiegła z niego na dół nie zwracając nawet uwagi na to, że klatka jest otwarta... Co robić?

Może powinniśmy wziąć jeszcze jakieś szczurki?

Jak myślicie? Za wcześnie się martwię tym, że nie chcą się oswoić?

Re: Półdzikie szczurki z Krakowa

: ndz gru 30, 2007 4:55 pm
autor: Osioł
U mnie widać już minimalnie dobry wpływ pozostałych dziewczyn na Delirkę ale ja mam starsze samice już oswojone. Nie wydaje mi sie żeby kupno kolejnego malucha było dobrym pomysłem. Nowy maluch mógłby przejąć zachowanie od "dzikusek". Tak mi się przynajmniej zdaje.
Delirka mało chodzi po klatce, siedzi zazwyczaj w jednym miejscu sama albo leży z dziewczynami. Nigdy nie widziałam jej śpiącej w dzień, ciągle jest czujna i ma oczka otwarte. Wykazuję jednak zainteresowanie tym co się dzieje koło klatki. Jak otwieram drzwiczki podchodzi żeby zobaczyć co się dzieje. Niestety nadal gryzie do krwi choć wydaje mi się że nie ma "wyczucia" w podgryzaniu, nie sądzę żeby to był przejaw agresji. No nic nikt nie mówił że będzie lekko.
Rozmawiałam też z Merch i ona takich problemów jak ja z moja Delirką nie miała u swoich dzikusów więc wydaje mi się że spory wpływ na ich zachowanie maja pierwsze tygodnie życia i kontakt z człowiekiem, którego szczurkom z Krakowa w moim odczuciu zabrakło :(

Re: Półdzikie szczurki z Krakowa

: ndz gru 30, 2007 5:15 pm
autor: edur
ech
Teraz już nic na to nie poradzimy...
Mam nadzieję tylko, że w ogóle są oswajalne...

Re: Półdzikie szczurki z Krakowa

: ndz gru 30, 2007 9:57 pm
autor: merch
Edur powiem tak wierze ,ze są oswajalne , szczury to bardzo madre zwierzaki jak juz pisałam oswoilam szczurke ,ktora byała w całosci dzika i raczej mało oswojona . teraz całkiem przyjazny okazał sie dziki szczurek ktory został przygarniety przez sps bo był ciezko chory i komus zrobilo sie zal , takze wierze,ze i Twoje szczurki dadzą sie oswoić. Tak jak juz pisałąm , ja swoja dziką szczurke oswajałam bardzo powoli , tyle tylko ,ze ona tez w sumie od poczatku nie bała się ludzi tyle tylko ze była ostrozna . Ostrożne tez są wszystkie póldzikuski ode mnie - bardzo szybko reagują nawet na przesuwajace sie kartki czy jak cos poruszonego przez nie spada, nieufnie tez podchodzą do obcych ludzi , jeśli są puszczone a u mnie ktoś jest nie wychodzą - dopiero jak gość sobie pójdzie sprawdzają ponownie czy nic sie nie zmieniło.

Re: Półdzikie szczurki z Krakowa

: ndz gru 30, 2007 10:12 pm
autor: AngelsDream
Myślę, że trzeba być sprawiedliwym i napisać wyraźnie, że tu bardziej zaważył brak wczesnej socjalizacji niż ich pochodzenie. Bardzo możliwe, że wrodzona ostrożność została pogłębiona warunkami środowiskowymi i doprowadziła szczury do takiego stanu. Czy jest to stan odwracalny okaże się. Można zacząć pracować ze spokojniejszą szczurką, być może ta ośmieli siostrę.

Re: Półdzikie szczurki z Krakowa

: ndz sty 06, 2008 9:23 pm
autor: edur
Chyba sa jakieś postępy. Nie dotykamy ich, bo wyraźnie tego nie lubią. Prócz suchego nie dostają żadnego innego jedzenia. Są głodne, bo to straszne żaroki. Karmienie gerberkami i jogurtami z łyżeczki przynosi niezłe rezultaty, bo coraz chętniej i szybciej (wcześniej czekałam kilka minut zanim zainteresowały się jedzeniem) zaczynają jeść. Bardzo nieśmiało, ale podchodzą do brzegu klatki. Chyba ta groźniejsza dziewczynka szybciej się oswaja, bo ta łagodna ciagle się za nią chowa i często zdarza się, że je dopiero jak tamta skończy.

A najwięszym sukcesem było jak siedzieliśmy oboje przy klatce, jedna jadła a druga podeszła do nas wystawiła główkę, powąchała i uciekła :-)

Re: Półdzikie szczurki z Krakowa

: ndz sty 06, 2008 10:48 pm
autor: merch
To juz cos :). One przypominaja wiewiorki , nawet prawie niechodza tylko skacza, mysle ze oswajanie ich jak wiewiorek w parku to dobra strategia, nie obejrzysz sie a zaczna ci wlazic na glowe :)

Re: Półdzikie szczurki z Krakowa

: wt sty 08, 2008 3:02 pm
autor: Osioł
Już się cieszyłam że jest dobrze ale chyba zaliczyłyśmy w piątek z Delirką krok w tył :-[ Mała użarła mnie tak że odgryzła mi prawie kawałek palca :-\ Jak tak dalej pójdzie zacznę się bać własnego szczura. Chyba się męczy u mnie, ciągle jest zestresowana, w dzień nie chodzi po klatce, nie je nawet przysmaków, nie pije, nie śpi, siedzi ciągle w jednym miejscu i się nie rusza. Jedyna aktywność jest późnym wieczorem albo w nocy. Myślałam o podawaniu jakiś środków delikatnych na uspokojenie ale nie mam jak tego zrobić bo wtedy reszta stada też dostała by na uspokojenie a tego nie chce. Nie wiem co robić :(

Re: Półdzikie szczurki z Krakowa

: czw sty 10, 2008 12:26 am
autor: edur
:(
Osioł,
Nie wiem co Ci poradzic, bo ja tez mam wrazenie, ze robimy jeden krok do przodu, a potem dwa do tyłu. I tak w kółko. Raz jest juz całkiem dobrze, nawet myją się przy nas, a potem znowu sie boją potwornie i otwierają buzie żeby dziabnąć... A ranki po nich nie byle jakie są i mały lęk zawsze zostaje. A to nie pomaga :/
Przydałaby się jakaś superniania szczurza ::)