Strona 2 z 5

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: ndz wrz 21, 2008 12:42 pm
autor: Beestje
Po burzliwych wakacjach powróciliśmy do Wrocławia. Edwin urósł, zmężniał i... chyba całkiem się oswoił. Bez problemu daje się wyjmować z klatki, nie gryzie, nie piszczy, nie wyrywa się, za to chętnie się przytula i daje głaskać.

Sprawiłam Edwinowi dużą klatkę (kuweta 40x70, wysokość 80 cm), która bardzo mu się podoba, nie tylko jemu zresztą, bo ja też jestem nią zachwycona :D
Teraz będziemy poszukiwać dla niego kolegi, żeby nie był już dłużej samotny.
Wiem już też, że bardzo nie lubi surowej marchewki (nie wiedziałam, że szczury potrafią pluć jedzeniem...), za to uwielbia ziarna kukurydzy i wszelkie potrawy z ryżem.

No i jest maniakiem spania w hamaczku:
http://picasaweb.google.com/Justinntje/ ... 9332513906
http://picasaweb.google.com/Justinntje/ ... 6595068546

Póki co hamaczek do nowej klatki jest w cyklu produkcyjnym, więc moja klucha śpi w plastikowym domku wymoszczonym szmatkami i zawieszonym najwyżej jak się dało :)

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: ndz wrz 21, 2008 2:29 pm
autor: Nina
Piękna mordeczka :) No to teraz czekamy tylko na kolege ;)

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: ndz wrz 21, 2008 3:24 pm
autor: Telimenka
Pieknosci :D... a masz juz cos konkretnego na oku?

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: ndz wrz 21, 2008 4:59 pm
autor: Beestje
Edwin mi zaraz pęknie od tych komplementów ;)
Telimenko, na razie jeszcze poszukuję kolegi. Mam nadzieję, że znajdzie się jakiś w miarę szybko, bo już wystarczająco długo mały był sam...

Uch, mam wyrzuty sumienia, bo nie dość, że jeszcze nie mogę go puścić tu w pokoju wolno (wczoraj wróciliśmy do Wrocławia i nie zdążyliśmy jeszcze "szczurouodpornić" pokoju do końca), to jeszcze na dodatek obawiam się go brać na ramię, bo jakieś przeziębienie mnie męczy... Dostałam nakaz leżenia w łóżku i czuję się beznadziejnie, przez co nie bardzo mogę przystosowywać pokój, a nie chcę Edwinia narażać na częste kontakty ze mną w obawie, że się zarazi. Słusznie myślę, że może się ode mnie zarazić? Zdecydowanie chciałabym tego uniknąć. Ja sobie mogę chorować, ale on ma być zdrowy :)
A jutro to już moja druga połówka niech sobie mówi, co chce. Będzie mnie musiał chyba przywiązać do tego łóżka, żebym z niego nie wstała. Nie cierpię takiego bezczynnego leżenia pod kołdrą, nawet jak się źle czuję :)

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: ndz wrz 21, 2008 5:46 pm
autor: Nina
Co do zarażania. Mi sie nigdy nie zdarzyło zarażenie szczura a swojego czasu chora byłam ciągle ;)

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: pn wrz 22, 2008 3:55 pm
autor: Beestje
Dzięki, uspokoiłaś mnie :) Na szczęście dziś czuję się już lepiej i ostro zabrałam się do pracy. Kable to zmora... ;)

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: ndz wrz 28, 2008 9:12 pm
autor: Beestje
Mamy problem. Okazało się, że mamy z moim lubym alergię... Katar nie pozwalający oddychać i zaczerwienione, podpuchnięte, swędzące oczy. Tylko nie wiemy, na co konkretnie. Chyba na ściółkę (cholerne trociny... jak przetarłam nimi przedwczoraj przypadkowo oko, to wylądowałam na ostrym dyżurze okulistycznym z bąblami na gałkach ocznych) - Edwin nie ma alergii, a my tak :/ Nic innego nam nie przychodzi do głowy, bo jakby to było na szczurka jako takiego, to objawiłoby się zaraz, a nie w dwa miesiące od przygarnięcia go... Chociaż troszkę się też tego boimy, bo jak mały dzisiaj po nas połaził, to zostawił, jak zwykle, ślady pazurków - tylko że na tych śladach wyskoczyły nam obrzęki (na szczęście bezbolesne i nieswędzące). Mi jeden, mojemu chłopu trzy. Ja tłumaczę to tym, że ogoniasty biega przecież po ściółce, mógł jakieś pyłki mieć pod pazurkami i to przez to. Musimy zmienić trociny na żwirek i zobaczymy, co będzie.
Mój luby też wreszcie pokochał Edwina, bo na pytanie, co zrobimy, jeśli to alergia na szczurka, powiedział tak: "Trudno, przeżyjemy; będziemy brać leki na alergię i już. Przecież go nie oddamy. Po moim trupie" :)

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: pn wrz 29, 2008 1:39 pm
autor: Beestje
Parę najnowszych zdjęć:
http://picasaweb.google.pl/okojeza/Wroc ... 6919099570
http://picasaweb.google.pl/okojeza/Wroc ... 2242025490
http://picasaweb.google.pl/okojeza/Wroc ... 6790229138
http://picasaweb.google.pl/okojeza/Wroc ... 4894896226
http://picasaweb.google.pl/okojeza/Wroc ... 1189687010 (mój wielki nos na pierwszym planie :P)
http://picasaweb.google.pl/okojeza/Wroc ... 4155815090

Mój kark generalnie jest według Edwina najbezpieczniejszym miejscem na ziemi. Zamiast trochę pobiegać, on woli posiedzieć w kapturze albo na karku... Ale za to jak już zacznie biegać, to wciśnie się wszędzie :D

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: pn wrz 29, 2008 2:10 pm
autor: strup
Śliczny jest, taki duży, miziasty. ;D A ty nie masz dużego nosa. ; P

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: pn wrz 29, 2008 3:11 pm
autor: Beestje
No właśnie miziasty jest wybiórczo. Jak się czegoś zlęknie, to zaraz przybiega i wpycha się pod rękę, ale jak zwiedza świat, to za pogłaskanie i próbę zabawy zostaje się ofukniętym z oburzeniem i pacniętym łapką :D
A nos... mi się wydaje duży :) Ale dzięki za pocieszenie :-*

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: pn wrz 29, 2008 5:56 pm
autor: martucha1991
duży, czarny chłop to to co lubię najbardziej ;) chciałabym chociaż wybiórczo miziastego szczura, moje dwie baby to wariatki, a nowo przybyły samczyk jeszcze trochę przestraszony ;)

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: pn paź 27, 2008 4:43 pm
autor: Beestje
Dawno nas tu nie było, ale okazało się, że na trzecim roku studiów trzeba się zacząć uczyć i nie bardzo miałam czas, żeby coś napisać ;)

Edwin póki co nadal samotny, czekamy na kolegę, który przyjedzie z Warszawy. Zainspirowani zdjęciami pięknie wyposażonych szczurzych klatek postanowiliśmy porządnie urządzić też Edwinową klatkę. Poczekamy z finalnym urządzaniem aż przyjedzie drugi szczurek, żeby dla Edwina "umeblowana" klatka też była czymś nowym. Do teraz w klatce są trzy półeczki, hamaczek, domek, kartonowe pudełko, dużo szmatek i chusteczek - nie mieliśmy inwencji twórczej co też jeszcze możemy mu tam dać... Teraz dorobił się tekturowej osłony na dach (żeby było ciemniej), a będzie jeszcze drugi hamak (właśnie go produkuję), rura, wiklinowe koszyczki i jakieś liny. Cóż, mam silne poczucie winy, że dopiero teraz klatka będzie naprawdę wyposażona, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem i trzeba się ze wszystkich sił przyłożyć, żeby od teraz już było super...

Co do samego Edwinia to dał się wczoraj wymiziać po brzuszku (po raz pierwszy!!!) - ale minę miał pod tytułem "co ta duża wyprawia? wyrwać się czy nie? o co chodzi?" :D Dalej trochę podgryza, ale w ogóle się tym nie przejmujemy. Kiedy bierzemy go na ręce, jest raczej zrezygnowany niż zadowolony, ale wygląda jakby mu to szczerze i serdecznie wisiało, że gdzieś go zabieramy :)

Nowych zdjęć póki co brak, tak jak już pisałam - z braku czasu. Postaram się to jak najszybciej nadrobić :)

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: pn lis 03, 2008 5:53 pm
autor: Beestje
Uprzejmie proszę o zmianę tematu na "Edwin i Lucjusz", albowiem drugi ogonek jest już u mnie :3

Jestem niesamowicie wręcz szczęśliwa, bo mały Lucek jest cudowny, daje się głaskać i miziać bez problemu, spokojnie podchodzi do brania na ręce, a poza tym jest prześliczny :) Tylko nie myślcie, że totalnie straciłam głowę dla malucha - Edwina i tak nadal bardzo kocham, tą wredną czarną kluskę ;)

Lucjusz przyjechał wczoraj w nocy, więc dziś od razu wzięłam się za łączenie. Wyszorowałam klatkę, pozmieniałam ustawienie rzeczy w niej, wyjęłam ukochany domek Edwina (bo a nuż byłyby o niego wojny) i wzięłam chłopaków na neutral. Po ok. 10 minutach w wannie chłopcy zaczęli się nawzajem myć... a potem wspólnymi siłami próbowali z wanny się wydostać ;) W końcu im się udało, więc wyszli na łazienkę. Po ok. 1,5 godziny na neutralu przechodzili obok siebie zupełnie obojętnie. W pewnym momencie nawet Lucjusz wpełznął pod Edwina i tak chwilę siedzieli, Edwin zachowywał się, jakby nikogo nie czuł i nie widział ;) Postanowiłam wpuścić ich choć na chwilę razem do klatki. Najpierw wszedł Lucek, po pół godzinie Edwin. Wszystko było pięknie i ładnie, trochę się pobili, Edwin zdominował Lucka, ale nic poza tym. Teraz jeden śpi na półce, a drugi w hamaczku i mają się nawzajem w głębokim poważaniu... Aha, no i jeszcze jedno - Edwin wpycha się Luckowi do hamaczka i wtedy kładą się na sobie, "iskają" się, przytulają; jak Lucek wychodzi z hamaka to Edwin zaczyna go gonić i trochę się sprzeczają. Prędzej pomyślałabym, że będą się bić o hamak (chociaż hamaki są dwa, z czego ten Luckowy malutki i Edwinowi się tam ledwo co głowa z przednimi nogami mieści), a oni wolą bić się na półkach... Nie wiem, pewnie coś zrobiłam źle, że tak właśnie jest. Jeśli tak, to proszę mnie opierniczyć i sprowadzić na dobrą drogę...

Lucek:
http://picasaweb.google.com/Justinntje/ ... 3557398018
http://picasaweb.google.com/Justinntje/ ... 1799190754

Edwinio:
http://picasaweb.google.com/Justinntje/ ... 3628221874

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: pn lis 03, 2008 6:02 pm
autor: Nina
Takie bójki to najnormalniejsza norma ;) nie ma sie co przejmować, pare dni i będą sie zachowywać jakby znali sie od zawsze i jeszcze dłużej :)

Re: Edwin (van der Sar) ;)

: pn lis 03, 2008 6:11 pm
autor: Beestje
Uff, uspokoiłaś mnie, dzięki :)