ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu

- Magamaga
- Starszy Moderator na urlopie
- Posty: 2996
- Rejestracja: sob paź 06, 2007 7:22 am
- Lokalizacja: Gdynia
Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
Hm, z tego co rozumiem, to Sawa opowiada nam swoją historię, coś co miał miejsce w przeszłości.
Kto wie, może w toku opowieści okaże się, że Szczurunia ma już kumpelkę??
Kto wie, może w toku opowieści okaże się, że Szczurunia ma już kumpelkę??
Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
Sawa, nie chciałam sprawić tobie przykrości, ale zmotywować Cię do działania 

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
Jejku śliczna kruszynka. 
Gratuluję.

Gratuluję.

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
hihihi
udały Ci się obie: i córka i ciurka ale im się Mamuśka też niezgorsza trafiła
.
Strasznie sympatycznie się czyta, jak to innym ludziom takie szczurzątko podstępnie i nieuchronnie wdziera się w serce, łóżko i życie.


Strasznie sympatycznie się czyta, jak to innym ludziom takie szczurzątko podstępnie i nieuchronnie wdziera się w serce, łóżko i życie.

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
Mamaga : dziękuję ; próbowałam wcześniej wyjaśnić , że moja opowieść nie dzieje się "tu i teraz".
Jak to śpiewa Raz , Dwa , Trzy : " w chwili gdy biegnie opowieść " , mamy malutką dopiero co , a ja usiłuję skrzętnie zebrać okruszki wspomnień . Przykro mi , że niechcący was zmartwiłam ....
I pięknie dziękuję wszystkim za komentarze .
Proszę , pamiętajcie , że w rozwijającej się historii jeszcze nie wiem o tym forum , choć skwapliwie
zapamiętuję porady weterynarza , który ma swój sklep połączony razem z gabinetem.
Jak to śpiewa Raz , Dwa , Trzy : " w chwili gdy biegnie opowieść " , mamy malutką dopiero co , a ja usiłuję skrzętnie zebrać okruszki wspomnień . Przykro mi , że niechcący was zmartwiłam ....
I pięknie dziękuję wszystkim za komentarze .
Proszę , pamiętajcie , że w rozwijającej się historii jeszcze nie wiem o tym forum , choć skwapliwie
zapamiętuję porady weterynarza , który ma swój sklep połączony razem z gabinetem.

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
To szybciutko prosimy o ciąg dalszy 

TM:GuciaFelaMelaJagaVaniBubaBlusiaBonitaKivaTolaTanitaKolaEstelkaKlarysaElwirkaEdgarRolfikJadziaEnyaKlemensJulaGeminia PelaGotikaFelisiaKarinaIrenkaInkaPolaPetraZiarkoSeloniaZuba;
Są:(AylaYlesia)Merch.Pole+KorinaStefekPajaMilkaTeaAshnaNitaDelaNaviKtosio
Są:(AylaYlesia)Merch.Pole+KorinaStefekPajaMilkaTeaAshnaNitaDelaNaviKtosio
Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
Sroczka i Haker
Szczurcia ma wesołe usposobienie i jest chętna do zabawy ; podskakuje , gdy ją zaczepić
słowem czy dotykiem . Tarmosi palce ręki , umyka przed nią prowokująco i zaraz zaczepnie wraca .
Przebiega po mojej nodze jak po kładce i już jest na stoliku . Jedna chwilka i …. mała znika , a wraz z nią znika mój łańcuszek z wisiorkiem . Sztuczka zaiste godna prestidigitatora.
A Szczucia pędzi w podskokach po łóżku , potykając się i zaplątując w srebrny łup ; wreszcie udaje jej się schować zdobycz za kotarką z koca . Na mój śmiech wystawia śmieszną mordkę, a gdy ją zagaduję – robi poskok w górę ; no mówię wam prawdziwy pionowy start !
Potem przez chwilę bawi się ze mną w „Moje – twoje” , poniewiera łańcuszek wte i wewte , szarpiąc przy tym z uciechą całym swoim ciałkiem zupełnie jak psiak tarmoszący zabawkę.
Daje się każdemu zachęcić do zabawy i sama nas zaczepia – atakuje i ucieka , z przekomicznym wdziękiem poluje na ewentualną zdobycz i zanosi te swoje trofea ( tasiemki, maleńki dzwoneczek wędkarski czy gumki do włosów swojej pani) pod kocyk .
Zachęcam ją do zejścia na podłogę : do pufa przy łóżku i do samego łóżka przystawiłam pękate poduchy obite tapicerką , ale maleństwo jest jeszcze niepewne „szerokiego świata” i woli brykać na wersalce . Wiem , że dopiero co się u nas zjawiła , ale nie mogę się już doczekać widoku Szczurci buszującej po pokoju …
Apetyt nadal jej dopisuje , niestety zaczęła się interesować także ludzkim jedzeniem i ciężko, ojjjjjj , ciężko się od niej opędzić podczas posiłku, a kiedy poczuje jakowyś przysmak,
włazi na człowieka i jak byś nie wykręcał głowy , to będzie uparcie próbowała sięgnąć ust – pyszczkiem , łapkami . Jak się zgapiam , zaraz mam przyjemność bliższego kontaktu z małym kapitanem Hakiem . Uuch , nie powiem , że nie boli …
Więc w chwilach zagrożenia integralności tkanek po prostu trzeba rękę z małym hakerem wyciągnąć wysoko w górę i jak najszybciej wciągnąć posiłek . Przykro nam jej odmawiać , ale nie chcemy jej dawać niektórych rzeczy ; wystarczy , że już nam pewnie nieźle szkodzą ...
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ed5 ... 7e23e.html
Relacje z panem
Mąż mój traktuje figlarkę z miłością , ale bez ceregieli . Podczas gdy ja się z nią cackam , hołubię i nadskakuję , on potrafi ją bezceremonialnie przeturlać po całym łóżku , odwraca na plecki i czochra wąsami śliczny brzuszek , a nawet poszczypuje jej boczki wargami . Szczurcia rewanżuje mu się równie subtelnymi pieszczotami – podgryza go delikatnie swoimi ząbkami , chwyta znienacka obiema łapeczkami za nos , a jej ulubiona zaczepka to skubanie go za wąsy . Kiedy z pokoju dolatuje mnie z nagła jakieś : Łaaaaa ! – na wpół oburzone , na wpół rozbawione , to jest to mój mąż po korekcji wąsa .
Ale widać , że za sobą przepadają – kiedy wreszcie pan wraca do domu , Szczucia obwąchuje mu dłonie identyfikując nowe zapachy , usilnie stara się dotrzymywać mu towarzystwa podczas posiłku , gramoli mu się na ramię i kradnie buziaki ….
Jestem nawet troszkę zazdrosna , ale wiem , że widać tak być musi – króliczek , nasz słodki niuniuś , potrafił użreć mojego męża w plecy , gdy ten siedział mu na drodze do mnie – jego pani . Nie mocno – leciutko , ale jednak .
I tak mam tyle okazji , żeby się nacieszyć ogonkiem , o tyle więcej od niego . Oczywiście,
gdy umożliwia mi to wypełnianie obowiązku szkolnego przez naszą latorośl , bo inaczej to mogę tylko pomiziać przechodząc …..
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/072 ... 803c8.html
Szczurcia ma wesołe usposobienie i jest chętna do zabawy ; podskakuje , gdy ją zaczepić
słowem czy dotykiem . Tarmosi palce ręki , umyka przed nią prowokująco i zaraz zaczepnie wraca .
Przebiega po mojej nodze jak po kładce i już jest na stoliku . Jedna chwilka i …. mała znika , a wraz z nią znika mój łańcuszek z wisiorkiem . Sztuczka zaiste godna prestidigitatora.
A Szczucia pędzi w podskokach po łóżku , potykając się i zaplątując w srebrny łup ; wreszcie udaje jej się schować zdobycz za kotarką z koca . Na mój śmiech wystawia śmieszną mordkę, a gdy ją zagaduję – robi poskok w górę ; no mówię wam prawdziwy pionowy start !

Potem przez chwilę bawi się ze mną w „Moje – twoje” , poniewiera łańcuszek wte i wewte , szarpiąc przy tym z uciechą całym swoim ciałkiem zupełnie jak psiak tarmoszący zabawkę.
Daje się każdemu zachęcić do zabawy i sama nas zaczepia – atakuje i ucieka , z przekomicznym wdziękiem poluje na ewentualną zdobycz i zanosi te swoje trofea ( tasiemki, maleńki dzwoneczek wędkarski czy gumki do włosów swojej pani) pod kocyk .
Zachęcam ją do zejścia na podłogę : do pufa przy łóżku i do samego łóżka przystawiłam pękate poduchy obite tapicerką , ale maleństwo jest jeszcze niepewne „szerokiego świata” i woli brykać na wersalce . Wiem , że dopiero co się u nas zjawiła , ale nie mogę się już doczekać widoku Szczurci buszującej po pokoju …
Apetyt nadal jej dopisuje , niestety zaczęła się interesować także ludzkim jedzeniem i ciężko, ojjjjjj , ciężko się od niej opędzić podczas posiłku, a kiedy poczuje jakowyś przysmak,
włazi na człowieka i jak byś nie wykręcał głowy , to będzie uparcie próbowała sięgnąć ust – pyszczkiem , łapkami . Jak się zgapiam , zaraz mam przyjemność bliższego kontaktu z małym kapitanem Hakiem . Uuch , nie powiem , że nie boli …

Więc w chwilach zagrożenia integralności tkanek po prostu trzeba rękę z małym hakerem wyciągnąć wysoko w górę i jak najszybciej wciągnąć posiłek . Przykro nam jej odmawiać , ale nie chcemy jej dawać niektórych rzeczy ; wystarczy , że już nam pewnie nieźle szkodzą ...

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ed5 ... 7e23e.html
Relacje z panem
Mąż mój traktuje figlarkę z miłością , ale bez ceregieli . Podczas gdy ja się z nią cackam , hołubię i nadskakuję , on potrafi ją bezceremonialnie przeturlać po całym łóżku , odwraca na plecki i czochra wąsami śliczny brzuszek , a nawet poszczypuje jej boczki wargami . Szczurcia rewanżuje mu się równie subtelnymi pieszczotami – podgryza go delikatnie swoimi ząbkami , chwyta znienacka obiema łapeczkami za nos , a jej ulubiona zaczepka to skubanie go za wąsy . Kiedy z pokoju dolatuje mnie z nagła jakieś : Łaaaaa ! – na wpół oburzone , na wpół rozbawione , to jest to mój mąż po korekcji wąsa .
Ale widać , że za sobą przepadają – kiedy wreszcie pan wraca do domu , Szczucia obwąchuje mu dłonie identyfikując nowe zapachy , usilnie stara się dotrzymywać mu towarzystwa podczas posiłku , gramoli mu się na ramię i kradnie buziaki ….
Jestem nawet troszkę zazdrosna , ale wiem , że widać tak być musi – króliczek , nasz słodki niuniuś , potrafił użreć mojego męża w plecy , gdy ten siedział mu na drodze do mnie – jego pani . Nie mocno – leciutko , ale jednak .
I tak mam tyle okazji , żeby się nacieszyć ogonkiem , o tyle więcej od niego . Oczywiście,
gdy umożliwia mi to wypełnianie obowiązku szkolnego przez naszą latorośl , bo inaczej to mogę tylko pomiziać przechodząc …..
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/072 ... 803c8.html
Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
heheh, mój też przeokropnie maltretuje szczury
ściska, tarmosi i gryzie w plecki
albo zaczyna czochrać szczurowi głowę i szczur nagle wygląda jak wyjęty z pralki po wirowaniu.... ma też odpowiednią minę.
szczury są najfajniejsze
i jeszcze kiedyś pożałujesz, że szczura schodzi ci na podłogę, jak zaczną niektóre rzeczy ginąć, a inne stawać się koronkowe.... 


szczury są najfajniejsze


ten się nie myli, kto nic nie robi
Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
Yss , "w chwili gdy biegnie opowieść" , jedynie mgliście przewiduję , że tak jak dotąd , to już wkrótce z pewnością nie będzie...
Nasz króliczek tak długo robił nam na końcu firan "richelieu" , aż złożyliśmy broń i już do dziś dnia wiszą u nas takie do parapetu , a my staramy się nie widzieć kaloryferów ....

Nasz króliczek tak długo robił nam na końcu firan "richelieu" , aż złożyliśmy broń i już do dziś dnia wiszą u nas takie do parapetu , a my staramy się nie widzieć kaloryferów ....
Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
przeciez ja za chwilę nie wytrzymam z niecierpliwości.. domagam się dalszej części...
Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
U mnie w kuchni wisi firanka, która z założenia była taką do parapetu, teraz ma długość 2/3 okna, bo ją musiałam, dzięki pracowitości pewnej nudzącej się szczurki, odpowiednio wyrównać
sawa, już czas na kolejny odcinek, nie leń się więc, nie leń

sawa, już czas na kolejny odcinek, nie leń się więc, nie leń

TM:GuciaFelaMelaJagaVaniBubaBlusiaBonitaKivaTolaTanitaKolaEstelkaKlarysaElwirkaEdgarRolfikJadziaEnyaKlemensJulaGeminia PelaGotikaFelisiaKarinaIrenkaInkaPolaPetraZiarkoSeloniaZuba;
Są:(AylaYlesia)Merch.Pole+KorinaStefekPajaMilkaTeaAshnaNitaDelaNaviKtosio
Są:(AylaYlesia)Merch.Pole+KorinaStefekPajaMilkaTeaAshnaNitaDelaNaviKtosio
Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
Kocham, po prostu kocham ten 'serial'. Ciekawość zżera mnie, co będzie w następnym odcinku
. Każdy kęs łykam w całości, i jednym tchem 


Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
Sawa pisz kochana, pisz! Podoba mi się ten temat, bo piszesz w moim stylu. Ja co prawda piszę opowiastki dla dzieci, bajeczki takie sobie. Swoją drogą mogę Was z tego miejsca poinformować, że jak tylko się zalaptopie (czytaj - bedę się mogła zaszyć nawet w łazience), to planuję napisać większą książeczkę i spróbować ja posłać do jakiegoś wydawnictwa. A piszę o tym dlatego, że jednymi z głównych bohaterów będzie parka uroczych magicznych szczurków. Inspirację zaczerpnęłam dzięki Wam, więc za to Wam dziękuję. A Tobie sawa radzę - weź spróbuj to wszystko potem spisać raz jeszcze. Może wyjdzie Ci fajne opowiadanie na zasadzie pamiętnika.
Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
Dziękuję wszystkim !
Wiec jeszcze co nieco - nie za dużo , żeby nikogo nie nużyć pisaniną .
Ale teraz bez fotek ....
Gdzie diabeł nie może …
Mała pchełka nie ma absolutnie żadnego problemu ze wskoczeniem na stolik , a jak już się tam znajdzie , zaraz zaczyna się awantura. . O wszystko , co próbuje (nierzadko całkiem skutecznie) ukraść : długopis , kupon toto – lotka , paragon ze sklepu , pendrive’a …
I nie myślcie wcale , że to j a się awanturuję ! Mała protestuje nie tylko werbalnie ; siłuje się z każdym z nas przy próbie odebrania nowego skarbu do kolekcji – zapiera się zadnimi łapami
i walczy …. a trzęsie się przy tym i stroszy sierść !
Kiedy zarekwiruje coś z surowca łatwego w obróbce , można już tego nie odzyskać .
Niszczarka pierwsza klasa !
Bryka później w poszatkowanych ( najczęściej i tak złych ) wiadomościach aż miło ; dokłada jeszcze parę chusteczek i zakopuje się w to wszystko .
Kto wie , czy nie ominęła nas główna wygrana i nawet o tym nie wiemy ?!..
Wydaje się też , że zna i ceni sobie wartość mamony , bo nie pogardzi zapomnianą dwuzłotówką ; raz po raz wraca po kolejne monety . Tak zaś pociesznie poradziła sobie z „piątakiem” – normalnie na nosku go sobie oparła , żeby się nie sturlał , łapkami podtrzymała po obu stronach , a sama w śmiesznych podskokach dotarła do schowka . Trochę to było tak , jakby zaliczała wyścig w niewidzialnym worku !
A numer dnia : wyprowadzenie z kieszeni pana banknotu o nominale czterocyfrowym .
Całe szczęście , że zauważyliśmy ! Wiórki z pewnością kosztowałyby dużo mniej …
Czy można się zmienić w jeden weekend ?
Oj , sporządnieliśmy !
Nie ma już zostawiania (ja i córa ) książek i czasopism na łóżku , jak się idzie na chwilę do kuchni czy … gdzieś indziej ; długopisy i pióra są grzecznie odkładane na bezpiecznie wysoką półkę , blootooth czy pendrive trafiają od razu tam , gdzie nie dosięgną ich sprytne małe łapki – nawet jeśli zostaną dostrzeżone przez bystre ślepka .
Najdłużej opiera się cukiernica . Za pierwszym razem aż mnie ciarki przechodzą , gdy słyszę chrzęst białych ziarenek w ząbkach małego łasucha . Herbatę w ciągu całego dnia pijemy hektolitrami i bardzo nas męczy ciągłe użeranie się ze Szczurowską , kiedy uparcie wtyka nos w cukier ; uciążliwe jest też ciąganie się z cukiernicą „to tu , to tam”.
I co ?
I od niedzieli pijamy już tylko z d r o w e herbatki !

Wiec jeszcze co nieco - nie za dużo , żeby nikogo nie nużyć pisaniną .
Ale teraz bez fotek ....
Gdzie diabeł nie może …
Mała pchełka nie ma absolutnie żadnego problemu ze wskoczeniem na stolik , a jak już się tam znajdzie , zaraz zaczyna się awantura. . O wszystko , co próbuje (nierzadko całkiem skutecznie) ukraść : długopis , kupon toto – lotka , paragon ze sklepu , pendrive’a …
I nie myślcie wcale , że to j a się awanturuję ! Mała protestuje nie tylko werbalnie ; siłuje się z każdym z nas przy próbie odebrania nowego skarbu do kolekcji – zapiera się zadnimi łapami
i walczy …. a trzęsie się przy tym i stroszy sierść !
Kiedy zarekwiruje coś z surowca łatwego w obróbce , można już tego nie odzyskać .
Niszczarka pierwsza klasa !

Bryka później w poszatkowanych ( najczęściej i tak złych ) wiadomościach aż miło ; dokłada jeszcze parę chusteczek i zakopuje się w to wszystko .
Kto wie , czy nie ominęła nas główna wygrana i nawet o tym nie wiemy ?!..
Wydaje się też , że zna i ceni sobie wartość mamony , bo nie pogardzi zapomnianą dwuzłotówką ; raz po raz wraca po kolejne monety . Tak zaś pociesznie poradziła sobie z „piątakiem” – normalnie na nosku go sobie oparła , żeby się nie sturlał , łapkami podtrzymała po obu stronach , a sama w śmiesznych podskokach dotarła do schowka . Trochę to było tak , jakby zaliczała wyścig w niewidzialnym worku !
A numer dnia : wyprowadzenie z kieszeni pana banknotu o nominale czterocyfrowym .
Całe szczęście , że zauważyliśmy ! Wiórki z pewnością kosztowałyby dużo mniej …
Czy można się zmienić w jeden weekend ?
Oj , sporządnieliśmy !
Nie ma już zostawiania (ja i córa ) książek i czasopism na łóżku , jak się idzie na chwilę do kuchni czy … gdzieś indziej ; długopisy i pióra są grzecznie odkładane na bezpiecznie wysoką półkę , blootooth czy pendrive trafiają od razu tam , gdzie nie dosięgną ich sprytne małe łapki – nawet jeśli zostaną dostrzeżone przez bystre ślepka .

Najdłużej opiera się cukiernica . Za pierwszym razem aż mnie ciarki przechodzą , gdy słyszę chrzęst białych ziarenek w ząbkach małego łasucha . Herbatę w ciągu całego dnia pijemy hektolitrami i bardzo nas męczy ciągłe użeranie się ze Szczurowską , kiedy uparcie wtyka nos w cukier ; uciążliwe jest też ciąganie się z cukiernicą „to tu , to tam”.
I co ?
I od niedzieli pijamy już tylko z d r o w e herbatki !
Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
sawa pisze:I od niedzieli pijamy już tylko z d r o w e herbatki !
O to sie nadaje do tematu, jak to szczury o nas dbaja
