Sroczka i Haker
Szczurcia ma wesołe usposobienie i jest chętna do zabawy ; podskakuje , gdy ją zaczepić
słowem czy dotykiem . Tarmosi palce ręki , umyka przed nią prowokująco i zaraz zaczepnie wraca .
Przebiega po mojej nodze jak po kładce i już jest na stoliku . Jedna chwilka i …. mała znika , a wraz z nią znika mój łańcuszek z wisiorkiem . Sztuczka zaiste godna prestidigitatora.
A Szczucia pędzi w podskokach po łóżku , potykając się i zaplątując w srebrny łup ; wreszcie udaje jej się schować zdobycz za kotarką z koca . Na mój śmiech wystawia śmieszną mordkę, a gdy ją zagaduję – robi poskok w górę ; no mówię wam prawdziwy pionowy start !
Potem przez chwilę bawi się ze mną w „Moje – twoje” , poniewiera łańcuszek wte i wewte , szarpiąc przy tym z uciechą całym swoim ciałkiem zupełnie jak psiak tarmoszący zabawkę.
Daje się każdemu zachęcić do zabawy i sama nas zaczepia – atakuje i ucieka , z przekomicznym wdziękiem poluje na ewentualną zdobycz i zanosi te swoje trofea ( tasiemki, maleńki dzwoneczek wędkarski czy gumki do włosów swojej pani) pod kocyk .
Zachęcam ją do zejścia na podłogę : do pufa przy łóżku i do samego łóżka przystawiłam pękate poduchy obite tapicerką , ale maleństwo jest jeszcze niepewne „szerokiego świata” i woli brykać na wersalce . Wiem , że dopiero co się u nas zjawiła , ale nie mogę się już doczekać widoku Szczurci buszującej po pokoju …
Apetyt nadal jej dopisuje , niestety zaczęła się interesować także ludzkim jedzeniem i ciężko, ojjjjjj , ciężko się od niej opędzić podczas posiłku, a kiedy poczuje jakowyś przysmak,
włazi na człowieka i jak byś nie wykręcał głowy , to będzie uparcie próbowała sięgnąć ust – pyszczkiem , łapkami . Jak się zgapiam , zaraz mam przyjemność bliższego kontaktu z małym kapitanem Hakiem . Uuch , nie powiem , że nie boli …
Więc w chwilach zagrożenia integralności tkanek po prostu trzeba rękę z małym hakerem wyciągnąć wysoko w górę i jak najszybciej wciągnąć posiłek . Przykro nam jej odmawiać , ale nie chcemy jej dawać niektórych rzeczy ; wystarczy , że już nam pewnie nieźle szkodzą ...
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ed5 ... 7e23e.html
Relacje z panem
Mąż mój traktuje figlarkę z miłością , ale bez ceregieli . Podczas gdy ja się z nią cackam , hołubię i nadskakuję , on potrafi ją bezceremonialnie przeturlać po całym łóżku , odwraca na plecki i czochra wąsami śliczny brzuszek , a nawet poszczypuje jej boczki wargami . Szczurcia rewanżuje mu się równie subtelnymi pieszczotami – podgryza go delikatnie swoimi ząbkami , chwyta znienacka obiema łapeczkami za nos , a jej ulubiona zaczepka to skubanie go za wąsy . Kiedy z pokoju dolatuje mnie z nagła jakieś : Łaaaaa ! – na wpół oburzone , na wpół rozbawione , to jest to mój mąż po korekcji wąsa .
Ale widać , że za sobą przepadają – kiedy wreszcie pan wraca do domu , Szczucia obwąchuje mu dłonie identyfikując nowe zapachy , usilnie stara się dotrzymywać mu towarzystwa podczas posiłku , gramoli mu się na ramię i kradnie buziaki ….
Jestem nawet troszkę zazdrosna , ale wiem , że widać tak być musi – króliczek , nasz słodki niuniuś , potrafił użreć mojego męża w plecy , gdy ten siedział mu na drodze do mnie – jego pani . Nie mocno – leciutko , ale jednak .
I tak mam tyle okazji , żeby się nacieszyć ogonkiem , o tyle więcej od niego . Oczywiście,
gdy umożliwia mi to wypełnianie obowiązku szkolnego przez naszą latorośl , bo inaczej to mogę tylko pomiziać przechodząc …..
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/072 ... 803c8.html