Strona 2 z 32

Re: Lidka i Majka - moje królewny

: wt wrz 01, 2009 9:11 pm
autor: smeg
Do mojego małego stadka tymczasowo dołączyła Ally, pieszczotliwie zwana Alutką :P Zostałam zaczepiona przez dzieciaka z podwórka ("Chcesz szczura?"), no i trafiła do mnie. Jako że wracam na studia z mniejszą klatką (jeszcze nie wiem, jak będzie wyglądał mój pokój w akademiku), nie będę miała warunków na trzy szczury, postanowiłam więc znaleźć jej nowy dom. Opisywałam ją już w ogłoszeniu adopcyjnym - ma ok. rok, jest bardzo miziasta, gruba i powolna ;D

Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

Zgłosiła się zaufana osoba, która na pewno zapewniłaby Ally idealne warunki i już jutro miałam ją wieźć do nowej pani, ale zauważyłam dziś, że szczura strasznie się drapie. Po przejrzeniu sierści i wizycie u weterynarza okazało się, że ma wszoły :/ Mam nauczkę, następnym razem przejrzę nowego szczura od razu :P Teraz mam dezynfekcję całego stada. Dostaliśmy lek o nazwie Pularyl do rozcieńczania i przemywania nim szczurów co 7 dni. Oczywiście każde podanie leku wiąże się też z gruntownym sprzątaniem klatki. Najbardziej żal mi było Cat's Best'a, którego to wsypałam świeżutkiego parę dni temu do kuwety :P

Przy okazji poprosiłam też weta o coś na kichanie Majki, bo jest zakatarzona już od kilku tygodni, a vibovit i echinacea nie pomagają. Dostała dwa syropy, mało mi ręki nie urwała, kiedy podawałam jej je na chlebku ::) Zuch szczurek ;D

No i do tej pory nie wiedziałam, co to znaczy, że szczur "miga oczkami", ale dziś w poczekalni u weterynarza dane mi było zobaczyć to na własne oczy :) Zaspane szczury stanowią idealny materiał do miziania :D Majka i Ally pięknie mi migały, a Lidka nie została wyczochrana, bo zakopała się pod ręcznikiem w transporterze :P

Re: Lidka i Majka - moje królewny

: śr wrz 02, 2009 8:23 am
autor: odmienna
no cóż, jeśli do tego byś zobaczyła mlaskanie oczyskami niezbędne były wszoły, warto było ;)
tylko po kiego licha ten Pularyl,on ponoć śmierdzi i jest nie całkiem bezpieczny dla szczurów; nie lepiej było ivermektyną ich potraktować?
Tymczasowiczka urocza i wierzę, że czeka ją świetlana przyszłość. :)

Re: Lidka i Majka - moje królewny

: pt wrz 04, 2009 1:38 pm
autor: smeg
No, śmierdzi strasznie i sam zabieg nacierania nie jest dla szczurów zbyt przyjemny. Ale z kolei iwermektyna też podobno nie jest zbyt bezpieczna, u poprzedniej wetki kiedy o nią poprosiłam, musiałam podpisywać pismo, że to na moją odpowiedzialność - bo podobno nie jest zarejestrowanym lekiem dla szczurów.
Wczoraj przywiozłam moim potworom Chipsi aż z Warszawy, bo u mnie w Ełku nigdzie nie ma ;D Bo teraz, kiedy przez te wszoły mam im wymieniać całą ściółkę co tydzień, zrujnowałabym się na żwirkach :P Do tej pory zmieniałam całość co miesiąc, wybierając codziennie zasikane kawałki i kupy. Ale trzy szczury brudzą trochę bardziej :P

Re: Lidka i Majka - moje królewny

: pn lis 23, 2009 11:44 am
autor: smeg
To chyba na razie koniec mojego tematu, bo szczurki nie mieszkają już ze mną. Głównie z powodu zamieszania akademikowego. Ciężko było mi się z nimi rozstać, na szczęście udało mi się znaleźć doskonały domek :) Wszystkie trzy są razem, mieszkają w Rybniku, a ich nowa właścicielka jest bardzo rozgarnięta mimo młodego wieku - 14 lat :) Mają praktycznie oddzielny pokój, klatkę 80x48x78, wsuwają Timę Rattimę i sporo biegają. Nowa właścicielka chyba je polubiła, zostałam pochwalona za ich dobrą socjalizację ;D A one kochają wszystkich tak samo ;)

Mimo wszystko popłakałam się, kiedy dostałam ich zdjęcia w nowym domu. Mam nadzieję, że będę mogła jeszcze kiedyś pozwolić sobie na szczurki.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Lidka i Majka - moje królewny

: wt sty 26, 2010 11:08 pm
autor: smeg
Długo nie wytrzymałam bez zwierzaków. Jako że głównym powodem oddania szczurów były problemy z wybiegami i zabezpieczeniem pokoju, postanowiłam sprawić sobie myszorka, który nie będzie tak kłopotliwy w eksploatacji ;)

Obrazek Obrazek
Samczyk, jeszcze bezimienny, rasowy sh argente broken z hodowli Elino :) Jeszcze go nie mam, przyjedzie do mnie konduktorką z Zielonej Góry jak tylko skończą się te mrozy. Jakieś propozycje co do imienia? ;D

Właściwie do zaopiekowania się myszką natchnął mnie temat zalbi + pusta klatka stojąca pod biurkiem, niezwykle dołujący widok. Miałam kiedyś myszki, nawet młode, bo przyniosłam ze sklepu kinderniespodziankę, ale miałam wtedy 13 lat i nie umiałam zbytnio ich oswoić. Podrosły i mama kazała mi je wypuścić na wolność. Szkoda, że uwierzyłam jej, że przeżyją :(

A moje szczurasy żyją sobie spokojnie u Rilii. Kiedy je oddawałam, znajomi pocieszali mnie, że przynajmniej nie będę musiała płakać jak umrą. Myślę, że i tak płakałabym, gdybym dostała taką wiadomość.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Smegowe zamyszenie :)

: śr sty 27, 2010 3:16 pm
autor: Sysa
Śliczne szczurki i śliczny myszek. Szkoda tylko, że sam będzie, ale sama wiem jak to z myszkowymi samczykami jest, zwłaszcza, gdy klatka nie za duża.... ;)

Re: Smegowe zamyszenie :)

: śr sty 27, 2010 4:03 pm
autor: smeg
Też bym mu chętnie sprawiła towarzystwo, ale samczyki myszkowe muszą mieszkać same, zobowiązałam się do tego wobec hodowczyni ;) Będzie musiał bawić się ze mną, zamiast z innymi myszakami, ale chyba nie będzie miał u mnie tak źle ;D

Zastanawiam się, jak zaadaptować klatkę po szczurach, aby była odpowiednia dla myszorka. Półki i koszyk chyba mogą zostać, zamierzam kupić kołowrotek (mam jakiś koszatniczkowy w domu, ale wolałabym pełny, a nie z pręcików). A co z hamakami? Myszki z nich korzystają? :P

Re: Smegowe zamyszenie :)

: śr sty 27, 2010 4:12 pm
autor: Sysa
Ja trzymam 2 ciućmoczki myszkowe, ale to przyrodni bracia ;)
Jeśli odstępy są 1cm, to klatka może być spokojnie dla myszków. Koszyczki, hamaczki, kołowrotek pełny- myszy wszystkim chętnie się bawią.
Zwłaszcza hamak jest tak obleganym miejscem, że domek staje się zbędny ::) U mnie najlepiej sprawdził się model "zawieszonego koszyczka" z otworem z przodu. Podłoga w nim jest miękka, więc myszy zapadają się w dół po wejściu do niego, co im się bardzo podoba... Tylko nosy zawsze wystają z hamaka, żeby niuchać po otoczeniu :D
W rolkach po papierze toaletowym też się świetnie śpi :D
Przy okazji są mniejsze zniszczenia niż przy szczurach. Przynajmniej u mnie chłopcy myszkowie szanują wszystkie przedmioty wokół, podczas gdy szczurkowe dziewczęta z zapałem rwą każdy napotkany papier/tekturę/materiał ;)

Re: Smegowe zamyszenie :)

: śr sty 27, 2010 4:15 pm
autor: alken
a nie da się dwóch chłopców z jednego miotu?
pan mysz jest uroczym uszakiem :D (no i myszy nie są tak ekspansywne jak szczury)

Re: Smegowe zamyszenie :)

: śr sty 27, 2010 5:05 pm
autor: smeg
alken pisze:a nie da się dwóch chłopców z jednego miotu?
pan mysz jest uroczym uszakiem :D
Da się, ale ten mój jest akurat ostatnim samczykiem z miotu. Mogłam wziąć dwa z jakiegoś innego, ale ten i tak musiałby być już zawsze sam. A bardzo spodobał mi się z pyszczka :D Chociaż ciężko mi się będzie przestawić na trzymanie samotnego gryzonia po tym, jak przynajmniej raz dziennie opieprzam nowicjuszy, że trzymają szczury w pojedynkę :P
alken pisze:(no i myszy nie są tak ekspansywne jak szczury)
Sysa pisze:Przy okazji są mniejsze zniszczenia niż przy szczurach.
Mam nadzieję :P To główny powód, dla którego będę miała myszkę, a nie szczury ;)
Sysa pisze:Jeśli odstępy są 1cm, to klatka może być spokojnie dla myszków. Koszyczki, hamaczki, kołowrotek pełny- myszy wszystkim chętnie się bawią.
Zwłaszcza hamak jest tak obleganym miejscem, że domek staje się zbędny ::) U mnie najlepiej sprawdził się model "zawieszonego koszyczka" z otworem z przodu. Podłoga w nim jest miękka, więc myszy zapadają się w dół po wejściu do niego, co im się bardzo podoba... Tylko nosy zawsze wystają z hamaka, żeby niuchać po otoczeniu :D
W rolkach po papierze toaletowym też się świetnie śpi :D
Odstępy mam 1 cm, na myszowych forach mówią, że to czasem za dużo, ale hodowczyni mojego myszola powiedziała, że jest dość spory i 1 cm powinno mu wystarczyć. Dzięki za pomysły, na pewno wykorzystam ;) Nie jestem zwolenniczką zamkniętych, plastikowych domków. A oglądanie myszkowych artykułów w sklepach internetowych i rozmyślanie nad urządzeniem klatki jest skutecznym odrywaczem od nauki do sesji ;D

Właśnie wychodzę na kolokwium, trzymajcie kciuki :)

Re: Smegowe zamyszenie :)

: śr sty 27, 2010 5:11 pm
autor: Jessica
śliczny Myszorek:)

Re: Smegowe zamyszenie :)

: śr sty 27, 2010 5:12 pm
autor: alken
szkoda, że jedna bo dwie zawsze się fajniej obserwuje, mają bogatsze życie ;) ale ten pan na pewno będzie miał u Ciebie wszystko co najlepsze :)

Re: Smegowe zamyszenie :)

: śr sty 27, 2010 5:16 pm
autor: zalbi
a to nie jest tak, że hodowca sam nadaje imię? w każdej hodowli tak jest i osoba, do której myszak trafi nie ma za dużo do gadania, może mówic sobie "po domowemu" na myszaka tak, jak chce ale imię w rodowodzie jest takie, jakie wymysli hodowca..


myszki sa świetne =) szkoda, że nie możesz wziąc dwóch braci, miałabyś ubaw oglądając co robią =)

Re: Smegowe zamyszenie :)

: śr sty 27, 2010 5:16 pm
autor: Sysa
smeg pisze: Odstępy mam 1 cm, na myszowych forach mówią, że to czasem za dużo, ale hodowczyni mojego myszola powiedziała, że jest dość spory i 1 cm powinno mu wystarczyć. Dzięki za pomysły, na pewno wykorzystam ;) Nie jestem zwolenniczką zamkniętych, plastikowych domków. A oglądanie myszkowych artykułów w sklepach internetowych i rozmyślanie nad urządzeniem klatki jest skutecznym odrywaczem od nauki do sesji ;D

Właśnie wychodzę na kolokwium, trzymajcie kciuki :)
1cm to na pewno za dużo dla mysich maluszków, ale ciutkę podrośnięty chłopczyk nie przeciśnie już główki przez pręty. I dobrze, bo dostępne modele klatek z odstępami 0,7cm są jak dla mnie stanowczo za małe na myszy..
U mnie stoi domek drewniany, bo jednak plastik po mysim moczu pachnie mi dziwnie.. Tak jakoś surowym mięsem.. Choć ja jestem przesadnie wyczulona na takie zapachy, to może dlatego :P

Trzymam kciuki! Zwłaszcza, że też będę tego potrzebować w piątek, a jak widać wcale nie idzie mi nauka ;)

Re: Smegowe zamyszenie :)

: śr sty 27, 2010 5:22 pm
autor: zalbi
no, tak, jak myślałam.

Twoje mysie dziecko nazywa się QUIERO, bo miot Q. dlaczego się nie chwalisz? ;)