szczury.org

ooo...Nakasha Fantastycznie! Strasznie jestem ciekawa tej nutrii

A ja bym tylko nie brała pod uwagę w warunkach do zapewnienia nutrii rozmiarów kojców hodowlanych, bo wiadomo, one nie mają być wygodne, tylko mają trzymać zwierzaki na sprzedaż, do których z reguły nikt sie nie przywiązuje. Analogicznie trzymalibyśmy szczury w akwariach o wymiarach 30x30

Nutria będzie w lotni 53 x 100 x 85. No i wybiegi.

A to to wiem już z Twojego tematu i strasznie się cieszę i czekam na zdjęcia
Mi po prostu też wymiar fermowej klatki wydał się mały

Yyyy... Nie wiem za bardzo o co ci chodzi. Kojce dla nutrii sa bardzo duze. Nutrie i inne gryzonie futerkowe musza miec zapewniony bardzo wysoki dobrostan zeby kondycja ich wlosow byla wrecz doskonala. Od tego zalezy cena ich skor i ich jako przyszlych matek czy ojcow. Nikt nie kupi brzydkiego futra, ani wybrakowanego osobnika do hodowli. W domu nie jestes w stanie temu zwierzeciu takiej powierzchni jak ma na fermie ( mam na mysli przestrzen jako docelowy kojec lub kaltke). To tak jakbys jednego szczura trzymala w jego wlasnym pokoju, a dla psa wykupila pare hektarow lasu. Mozna, ale nie jest to gwarantem pelni szczescia dla tego zwierzecia.Wazna jest odpowiednia przestrzen ( ogolna i osobista), ale nie przesadzajmy w obie strony.

Aha, wymiar ten dotyczy oczywiscie jednego zwierzecia. Z kazydym kolejnym powieksza sie o kolejne jednostki.

Ale to w końcu te kojce to jest 91x60coś czy to 150x150x100? Bo ten pierwszy wymiar jest dobry dla zwierza puszczanego, a drugi może na całe życie, ale nie na odwrót.
A z tym dobrostanem zwierząt futerkowych to troszkę z mojej strony śmiech na sali, ale nie o tym to temat
I są osoby, które przeznaczają dla szczura swój pokój, też mam takie plany, bo dla mnie w dobrostanie zwierzaka nie ma czegoś takiego jak przesada

Sysa, może nie dla szczura a dla szczurów...bo pokój dla jednego to faktycznie dziwnie

a co do hodowli futrzarskich to mam pewne wątpliwości czy faktycznie te nutrie mają tak tam dobrze, żeby im futro ładne rosło. futro w warunkach sztucznych ładnie rośnie też przy minimum z minimum. no ale to taki off

jak nutria przybędzie do domku stałego to dajcie znać

Jestem ciekawa czy bylas kiedy na jakiejkolwiek fermie, czy zobaczylas 2 zdjecia na necie i uwazasz sie za specialiste. Nie mowie ze nutrie maja luksusy. Dobrostan to specyficzne pojecie, ktore trzeba najpierw poznac i zrozumiec, a potem sie o nim wypowiadac. Te wieksze to kojce. I to tak jak mowilam powierzchnia dla jednego osobnika. A przesada istnieje. W postaci ubranek dla psow (mowie o zmyslnych kieckach, a nie kubraczkach dla ochrony przed zimniem), perfumow dla fretek i innych badziewi, ktore ludzie kupuja myslac, ze ich zwierze bedzie szczesliwsze w obrozy z cyrkonia niz w zwyklej plecionce.

Ja jutro jadę na fermę nutrii, tą koło Białegostoku. Pogadam sobie z hodowcą (hoduje nutrie od 25 lat), popatrzę na nutrie, zrobię zdjęcia i zdam Wam raport.

Nutrie na fermach na pewno nie mają wspaniałych warunków, bo w końcu hodowla masowa musi się opłacać, ale nie wiem, czy na wszystkich fermach (a jest ich już niewiele) mają warunki złe.

Na zasadniczej wiekszosci warunki sa oplakane, wiec raczej nic milego Cie tam nie zastanie. Szczegolnie, ze chow nutrii nie jest oplacalny. Juz nie. Z tego cos sie ostatnio dowiaduje, to co druga starsza osobia miala nutrie albo znala kogos kto je mial. Niestey jest to wiedza zwiazana z tym jak to zwierze utrzymac na tyle, by dalo dobra skore. Mimo to mam nadzieje, ze trafisz na kogos kto zajmuje sie tym z pasja.

Sama zdecydowalam sie wziasc Atene ( juz chyba Achaje ), bo nie moglam patrzec jak jej rodzenstwo umiera przez ludzkie zaniedbanie i glupote. Widok byl straszny.

ButterFlyNeko pisze:Szczegolnie, ze chow nutrii nie jest oplacalny.

i całe szczęście

nie wiem czy jakakolwiek farma, z dobrymi czy złymi warunkami może być wyznacznikiem jakości chowu nutrii, choćby ze względu na cel hodowli.

Coz, trzeba na to spojrzec inaczej. Ludzie, ktorzy chowaja nutrie mysla tak: skoro chow tych zwierzat sie nie oplaca, to po co o nie dbac. Gdybym dostal za to zwierze duzo pieniedzy ( lub za jego skore), a jego jakosc warunkuje poniekad jego samopoczucie i odzywienie, musialbym sie nim zajac lepiej, bo od tego zaleza moje zarobki. Wiadomo, ze kombinuja jakby tu oszczedzic i sie nie wysilac zbytnio, ale podstawowe warunki musza byc zachowanie. Zarobki z ferm, czesciowo przynajmniej, ida na ulepszenie warunkow dla zwierzat, bo najpierw idzie zarobek, a potem dobro futrzakow. Wiec niech sie nasyca, niech im sie oplaca, a resze pakuja w zwierzeta.

To tak samo jakby od czlowieka pracujacego w chlewni towarowej wymagac 'ludzkiego' podejscia do tych zwierzat. Dla tych ludzi to tylko przyszle golonko, tak jak dla fermowcow material, za ktory dostana marna kase.

Fermy zwierzat futerkowych wlasnie ze wzgledu na rzeczy, ktore sie z nich pozyskuje gwarantuja tym zwierzetom jako taki standard zycia, o ktorym na przyklad kury nioski czy tuczniki w chlewni moga tylko pomarzyc..... Szczegolnie, ze zwierzeta te w odpowiedzi na stres, na ktory sa bardzo poddatne, maja sklonnosci do niszczenia sobie okrywy wlosowej.

Nie bierzcie mnie za jakas bezwzgledna osobe. Tez kocham zwierzaki i chcialabym, zeby wiodlo im sie jak najlepiej. Sa jednak takie sprawy, na ktore czlowiek nic nie poradzi. Swinia to kotlet, szczur to szkodnik, a nutria to kawalek futra albo pasztet. Wiekszosci ludzi nie obchodzi, ze swinie sa lepszymi towarzyszami od psow, szczury bija inteligencja na glowe popularne chomiki, a nutrie mozna trzymac w domu i nie musi mi oderwac wszystkich palcow na raz..... Za to delfin jek kochany, bo jest sliczny i pochodzi z egzotycznych stron. Eh, a uswiadamianie idzie mozolnie, bo ludzie nie chca i boja sie zmian. Szczegolnie w wlasnym umysle....

ależ nikt Cię nie bierze za bezwzględną osobę jakbyś była bezwzględna to byś nie przygarniała nutrii i nie szukała dla innych domu

Byliśmy dzisaj na fermie nutrii, która znajduje się w miasteczku niedaleko nas. Fermę prowadzi hodowca, który zajmuje się nutriami od ponad 25 lat. Gdy tylko zaczęliśmy o nich rozmawiać, wpadł w słowotok Było widać, że uwielbia nutrie i że może o nich opowiadać godzinami. I wydaje mi się, że wie o nich naprawdę dużo - chętnie się tą wiedzą dzielił i dowiedziałam się wielu rzeczy.

Sam facet jest szalenie miły i sympatyczny, a przy tym bezpośredni i konkretny. Chodziliśmy po całej fermie, od boksu do boksu, a on opowiadał, opowiadał i opowiadał. A ja słuchałam i cykałam fotki. W ogóle nutrie trzymane są we w miarę poprawnych warunkach, mają przynajmniej duże, przestronne boksy. Spodziewałam się, że zastanę tam malutkie klateczki, smród, brud i "hodowcę", który znęca się nad biednymi nutriami, ale warunki były naprawdę dobre, np. w porównaniu do tych, w jakich rozmnażają szczury "hodoffcy" na fermach... Sama ferma była czysta, uprzątnięta, siano się nie prezentowało najlepiej, ale też nie śmierdziało (w sensie, nie było zgniłe). Ogólnie to wszystko wywarło na mnie dobre wrażenie.

A potem zaczęliśmy rozmawiać o szczurach rasowych i o genetyce i żona musiała do niego dzwonić na komórkę, bo się zapomniał z czasem.

No, ale mniejsza o to. Najważniejsze jest to, że mam pod bokiem kogoś, kto zna się na nutriach i mi pomoże w razie potrzeby.

A nutrie... są zachwycające. Po prostu zachwycające...


Duużo zdjęć nutrii. W różnych odmianach barwnych, dorosłych jak i maluszków.

Boksy nutrii:

Bardzo ladne te rudzielce. Rozumiem , ze ten hodowca traktuje te nutrie , niestety uzytkowo znaczy hoduje na skóry?