Strona 2 z 3

Re: Karmienie "byle czym".

: wt paź 26, 2010 3:42 pm
autor: sr-ola
Paul_Julian pisze:Sr-ola, osmielę się Ciebie poprawić ;) Nie 4 lata temu, ale jakies 14. Ja posiadam szczury już ponad 4 lata , i są już z supermarketów, i już wtedy bywało , ze szczurków nie było w sklepach ( walka ze zlymi warunkami) . Ale generalnie to sie zgadzam, żartuję z tym, ze się nie zgadzam.

Myślałam o tym pisząc swojego posta. :) Wiele osób z tego i innych for miało szczurki od dawien dawna. Wciąż jednak kwalifikuję tę grupę wytrwalców (w tym też wytrwałego Ciebie :) ) do mniejszości. Choćby na podstawie postów archiwalnych i stanu wiedzy, jaki reprezentują ;D ;) Ale to tylko takie moje wnioski..


Rzeczywiście, czytałam kiedyś na temat, który poruszasz alken. Wprawdzie ciężko byłoby mi ograniczać jedzenie szczurkom i raczej staram się zachować złoty środek, ale mam gdzieś tam głęboko zakorzenione przekonanie, że przekarmiony, tłuściutki szczur nad którym tak często się tu zachwycamy to- w przyszłości- chory i krótko żyjący szczur.

Re: Karmienie "byle czym".

: wt paź 26, 2010 4:59 pm
autor: Paul_Julian
Jak miałem swoje 1sze ogony, a jak sie okazało, to było chyba ze 6 lat temu, to wiedzę czerpałem z dapper ra i fancy rats. Wtedy jedynym chyba dostepnym jedzeniem, które wyglądało ładnie był Megan. teraz wygląda jak syf ...
Ale "dieta" odpadkowa (chipsy, niezdrowe resztki) jest raczej wysokokaloryczną dietą. Tłuste chipsy, ser, smazony kotlet. Mój żołądek sie przekręca na takie rzeczy na codzień, a co dopiero szczurzy. Tylko, ze są to niedobre kalorie i tłuszcze, które powodują wiecej zlego.
Zresztą , daleko nie szukając ktos z sps'u miał ( ma ? ) labinka, otyłego cukrzyka na którym testowano czy szczur moze życ jedząc tłuste rzeczy typu smalec itd.
Oczywiscie, ogonek trafił w dobre łapki, i mam nadzieję , ze udalo sie go odchudzić i jeszcze żyje ( i pożyje) .
Jedzenie mniej jest zdrowe, jednak nie mozna przesadzać.
Przekarmiony tlusciutki szcur to tak samo jak przekarmione dziecko :)

Re: Karmienie "byle czym".

: wt paź 26, 2010 6:37 pm
autor: alken
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Rat_diabetic.jpg otyły szczur z cukrzycą, jest specjalny szczep który niesie tę chorobę :-\

Re: Karmienie "byle czym".

: wt paź 26, 2010 6:43 pm
autor: Paul_Julian
A masz jakies wiecej info, bo to ciekawe ? Skłonnośc do tycia/cukrzycy jest brana z genami i mlekiem matki ?

Re: Karmienie "byle czym".

: wt paź 26, 2010 6:56 pm
autor: alken
ja czytasz po angielsku to wpisz w google "zucker rat"
a w polsce to tylko znalazłam "sklep" dla laboratoriów który dostarcza między innymi tego typu szczury http://www.animalab.pl/zucker_rat,151.html

Re: Karmienie "byle czym".

: wt paź 26, 2010 7:03 pm
autor: merch
no dobra tylko w pierwszym niebylo napisane ze dziewcze podaje czipsy i kole a jedynie warzywa , owoce i ludzkie jedzenie.
Kiedys w ogole nie bylo karm dal szczrow , moja kolzanka ktora miala szczura , zywila go wlasnie pod domowemu, tylko zdrowo , jadl marchewke, jabluszko suchy chlebek, gotowanego ziemniaczka, platki sniadaniowe itp.

Ja jako dziecko mialam swinke morska i tez jadla ludzkie jedzenie w sensie warzywa owoce, platki sniadaniowe, pszenice, w lecie mlecz w zimie sianko i tez wcale jakos szczegolnie szybko nie umarła.
Nie kazdy czlowiek zywi sie smieciami i skrajnieniezdrowo , czesc utrzymuj zbilansowana diete, w koncu nie wszystcy na ulicy sa otyli nie???? :P O0

Re: Karmienie "byle czym".

: wt paź 26, 2010 7:14 pm
autor: Paul_Julian
merch pisze:no dobra tylko w pierwszym niebylo napisane ze dziewcze podaje czipsy i kole a jedynie warzywa , owoce i ludzkie jedzenie.
Masz rację , jesli pod "resztki obiadu" bedzie zdrowe ludzkie jedzenie (nie smażowe) to czemu nie. Tylko dyskusja nam sie troche rozpełzła również na typowo niezdrowe jedzenie (chipsy, piwo, kotlet itd) . Ale myślę , ze to dobrze. Tylko jak podajemy przykład dlugowiecznego czy chorego szcura trzeba wyraznie zaznaczyć czy sie mówi o zdrowym ludzkim jedzeniu czy nie.
Po to, zeby uniknąc potem " a bo na forum pisało , ze jak bedzie jesc byle co i resztki z obiadu to moze zyc 4 lata ".

Moje pierwsze myszki też jadły po domowemu. BYlo to jakies 20 lat temu, myszek (a raczej chyba myszka ) dozyła lat 3 , miała ogromny guz i świerzb, i musiałem ją uspic poniewaz wet powiedział, ze nie ma jak operowac i nawet nie ma takich małych narzedzi.
teraz wiem , ze miała świerzb , a wtedy smarowalismy ją tłustymi masciami typu Bactroban. Wtedy naprawdę nikt nie wiedzial nic o gryzoniach.

Re: Karmienie "byle czym".

: wt paź 26, 2010 7:54 pm
autor: merch
a 3 lata dla myszki to wrecz rekord, naogol zyja 1-1,5 zadko 2 lata, moz jednak ludzkie zarcie zdrowsze :P

Re: Karmienie "byle czym".

: wt paź 26, 2010 8:00 pm
autor: alken
a może jednak geny ;)
u mnie w Wałbrzychu wetka mi mówiła że przychodzą do niej ze szczurem ponad 3,5 letnim, takim dziadkiem na pół łysym i bezzębnym, ma tez wśród pacjentów ok. 3 letnie szczury, podobno wszystkie z tego samego zoologa (który juz nie istnieje) więc może jakieś spokrewnione.
a mówiła mi to w kontekście tego jak Mysza mi już odchodziła w wieku 2 lat i 4 miesięcy (albo i więcej) a wetka się dziwiła że "szkoda, a taka jeszcze młoda" co z kolei mnie zdziwiło bo na forum święto lasu jak szczur dwóch lat dozyje.

Re: Karmienie "byle czym".

: wt paź 26, 2010 8:03 pm
autor: merch
no bo ze szczurami roznie bywa, najlpiej widac po spcyfikacji roznych szczepow, kiedys si napalilam na kopenhaskie bo nisko rakowe i oporne na wywolywnie raka karcynogenami, az przeczytalam w specyfikacji szczepu ze srdnia zycia 24 mce :(

Re: Karmienie "byle czym".

: wt paź 26, 2010 8:07 pm
autor: Paul_Julian
merch pisze:a 3 lata dla myszki to wrecz rekord, naogol zyja 1-1,5 zadko 2 lata, moz jednak ludzkie zarcie zdrowsze :P
Szczerze mówiąc podejrzewam, ze to była kwestia tego, ze to bylo dawno i nie było tak rozpowszechnionych chowów wsobnych. A mysz była albinosem i była ze sklepu. Pamietam jak weteynarz mówił, ze była bardzo żywotna i musiał dac mocny zastrzyk na uspienie. Zastanawiam sie ile by przezyła bez tej operacji. Tylko , ze guz był duzy (chyba na klatce piersiowej) , i chyba taki jak mysi łebek.
Merch, nie wiem czy z tym ludzkim jedzeniem jest lepiej czy gorzej ( oczywiscie mówię o dobrym ludzkim jedzonku). Zauwaz , że teraz jedzenie już nie jest takie zdrowe. Nie wiem, czy młodsi uzytkownicy są w stanie odczuć róznicę, ale ci, którzy np. mają pomidory czy marchewkę na działce , to wiedzą , ze moze i wygląda to marnie, ale jest super smaczne i fajnie pachnie.

Ja osobiscie jestem za tym , żeby dawac podstawową dobra karmę i do tego warzywa, owoce, płatki owsiane itd.

Merc, a na co umeirały w takim razie te kopenhaskie, jesli były niskorakowe? Chyba rak jest najczestszą przyczyną smierci u szczurków ?

Re: Karmienie "byle czym".

: wt paź 26, 2010 8:10 pm
autor: merch
nie bylo napiane w specyfikacji, byl tylko sredni czas zycia.

Re: Karmienie "byle czym".

: wt paź 26, 2010 8:14 pm
autor: alken
kopenhaskie? a na tej stronie którą podałam wyżej pisza że nowotwór grasicy i prostaty się na nich bada. z tego co tam przejrzałam to wistary najbardziej uniwersalne są, nie niosą niczego specyficznego.

EDIT: a doczytałam gdzie indziej że odporne na nowotwór gruczołu mlekowego

Re: Karmienie "byle czym".

: wt paź 26, 2010 8:35 pm
autor: Paul_Julian
alken pisze:ja czytasz po angielsku to wpisz w google "zucker rat"
a w polsce to tylko znalazłam "sklep" dla laboratoriów który dostarcza między innymi tego typu szczury http://www.animalab.pl/zucker_rat,151.html

Musze znalesc dłuzszą chwilę i wiecej o tym poczytac na spokojnie. A "kopenhaskie" to myslałem, ze to jakas odmiana z Kopenhagi .... *chowa się *

Re: Karmienie "byle czym".

: sob paź 30, 2010 12:28 am
autor: Chyna
Lusia pisze:moja koleżanka lat temu kilka karmiła swoje szczury wszystkim co popadnie, od pizzy po cole. przeżyły bodajże tez z 4 lata. były zywe, wesołe, latały po domu i podkradały z kuchni wszystko do jedzenia. hmmm.. wiec nie wiem jak to jest,
( a i oczywiscie szczurki były z zoologa)
To jest dla mnie więcej, niż zaskoczeniem. O wiele więcej! Pizza?! Cola?! 4 lata przeżyły w zdrowiu?

Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że karmiła je tak od zawsze i ich układ pokarmowy z racji powyższego przyzwyczaił się do takiego jedzenia. To jedyne, co przychodzi mi do głowy. Jedyne. Tak samo z ludźmi: przywykamy (nie wszyscy, ale sporo z nas) do niezdrowego jedzenia, dodatkowo palimy, bierzemy leki, pijemy alkohol a mimo to wielu z nas dożywa sędziwego wieku.

Jak to jest możliwe? Nie wiem.