Re: Wiedźmie stadko.
: pt sie 31, 2012 8:02 pm
Źle się czułam w ciągu ostatnich dni (czyżby empatia? :/), więc do weta jedziemy dopiero jutro. Z Faflą niby nie jest gorzej, ale poprawy też nie widzę. Jest leciutka jak piórko (a osobiście pilnuję, żeby przy każdym posiłku dobrze podjadała) i chodzi tak.. chwiejnie. Do tego teraz cała się uświniła porfiryną i nie sposób jej domyć nawet szmatką z ciepłą wodą (sama się wyczyściła tylko trochę). Z drugiej strony buszuje wszędzie dokoła klatki i po moim łóżku, przychodzi na pieszczoty itd., więc jakąkolwiek energię ma.
Ciapcia markotnieje, potrzebuje towarzystwa do dzikich zabaw i bieganiny.. tutaj ma tylko mnie, a jednak w pełni nie umiem zastąpić żywiołowego szczura. Chyba w końcu dojrzałam do tego, że po prostu trzeba adoptować jakieś towarzystwo..
Ciapcia markotnieje, potrzebuje towarzystwa do dzikich zabaw i bieganiny.. tutaj ma tylko mnie, a jednak w pełni nie umiem zastąpić żywiołowego szczura. Chyba w końcu dojrzałam do tego, że po prostu trzeba adoptować jakieś towarzystwo..