Hej!
W ostatnim miesiącach jestem (niestety) stałym gościem u weterynarzy więc może przedstawię swoje ważenia odnośnie powyższych klinik
Zacznę od polecanej już dawno kliniki na os. Czecha 104. Dzwoniłam tam we wrześniu i dowiedziałam się że zmienił się całkowicie personel i tak bardzo polecany pan dr Sikorski już tam nie pracuje. Rozmawiałam z jakąś panią, bardzo miłą i opisywałam jej sytuację mojej Loli (miała wtedy guza sutka, pod pachą) i pani ta powiedziała że nie chciałaby mnie wprowadzić w błąd bo nie wie po prostu co mi doradzić w tej sytuacji, gdyż operacji na szczurkach raczej nie wykonują...
Odradzam też klinikę na Orła Białego 86a - na gryzoniach się nie znają w ogóle, na dodatek wet stwierdził patrząc na Loli guza że to być może zapalenie sutka! Dostałam na to tabletki i zastrzyk i za całość zapłaciłam 15 zł. Na marne - tabletki oczywiście nic nie dały.
Zrezygnowana trafiłam w końcu do kolejnej polecanej kliniki - "Homeopatia" na ul. Wawrzyniaka. Kiedy tam przyjechałam zorientowałam się że jeszcze jak byłam dużo młodsza przeprowadzany tam był zabieg kastracji na naszej kotce, która już niestety odeszła ale przeżyła z nami 13 lat, dr Czerwiński również leczył naszego nowego pieska sznaucerka, który trafił do nas bardzo chory i osłabiony i był bliski śmierci! Dr jednak go wyleczył i teraz Amisek jest z nami szczęśliwy
Wróćmy jednak do szczurów
No więc to pierwsza klinika, w której z miejsca zaproponowano mi operację (tu zaznaczę że na Sołtysiej, o której za chwilę, dowiedziałam się że również przeprowadzają operacje na szczurkach, na dodatek pan stwierdził że jeden z nich zna się na gryzoniach. Zostałam jednak przy Homeopatii, gdyż na Sołtysiej cały tydzień mieli już zajęty, a w Homeopatii operacja była na następny dzień). Przed operacją musiałam podpisać oświadczenie że odpowiedzialność biorę na siebie... Pomimo iż Lola miała wtedy już 2 i pół roku operacja przebiegła pomyślnie
Choć długo miałam stracha - po operacji (która trwała godzinę) ciężko oddychała, wybudzała się jakieś 2 godziny, ale całkiem do siebie doszła dopiero po paru godzinach (co ja wtedy przeżyłam - miotała się po całej klatce jak opętana i nie chciała dać się dotknąć! Dopiero wieczorem wyjęłam ją zmęczoną tym szleństwem i usnęła mi na kolankach...). Moje Słońce odzyskiwało siły w ciągu paru dni, a potem byłam na zdjęcie szwów. Niestety - to nie koniec... Pojawił się krwiak po tygodniu :-( Dzień w dzień musiałam wtedy jeździć na antybiotyk... Mała się stresowała, ale krwiak malał i w końcu ślad po nim zniknął
To jednak niestety nadal nie koniec... Niecałe 3 tygodnie po tym wszystkim pojawił się kolejny guz
Lola jest słabiutka, ale poza tym trzyma się wsumie świetnie, ma radość i chęć do brojenia
Pomimo tego dr Gogolewski proponował mi eutanazję... Nie zgodziłam się bo uważam że na to powinno się zgodzić tylko w przypadku gdy szczurek już bardzo cierpi i nie jest w stanie już wykonywać prostych czynności typu jedzenie, picie, czy mycie się... Zdecydowałam więc że pozostanę z moją ukochaną kruszynką do końca i okażę jej jak najwięcej czułości... Moim marzeniem jest żeby dożyła 3 lat... :zakochany:
Wróćmy jednak do kliniki Homeopatia
Leczyłam tam również drugiego mojego szczurka (obecnie przeniosłam się na Sołtysią). Żaba ma padaczkę od długiego czasu, a oprócz tego od prawie 3 tygodni razem z moczem oddaje duzo krwi
Lekarze na Wawrzyniaka podawali jej dzień w dzień przez tydzień leki które praktycznie w ogóle nie pomagały... Na dodatek po konsultacji leków z Esti, Merch, i Nisią wynikło że nie są to raczej wskazane leki w tej sytuacji... Po tym wszystkim na domiar złego Żaba potwornie spuchła... Stwierdziłam więc że już dość przygód z Homeopatią i przeniosłam się na Sołtysią.
Wnioski odnośnie Homeopatii:
- bardzo polecam dr Czerwińskiego. Profesjonalizm i wielkie serce. Jeśli ktoś ma szczurka do operowania to warto oddać w jego ręce. Niestety - dr Czerwińskiego bardzo trudno złapać w klinice. Jeśli chodzi o dr Gogolewskiego to niestey nie przepadam za nim... Nie przejawia specjalnie przejęcia stanem naszych pupili, a na dodatek wymądrza się jak nie wiem :? Poza tym są jeszcze dwaj jakby to powiedzieć asystenci - taki blondyn - nadzwyczaj miły i sympatyczny oraz taki z kitką - raczej nigdy się nie uśmuecha, nie pociesza itp. w zasadzie jego reakcje są jak u robota :drap: Poza opisanymi na stronie lekarzami pracuje tam jeszcze jakaś pani weterynarz, dosyć miła, ale podkreślam że najlepiej zna się tam Czerwiński i to podkreśla nawet reszta personelu Homeopatii...
- Ceny: operacja 40 zł, każda inna wizyta (bez względu na wielość leków, wypisywanie recept, wydawanie strzykawek do podawania lekarstw szczurkowi w domu itp.) kosztuje 5 zł od szczura.
-nie trzeba się umawiać telefoniecznie, choć czasem jest kolejka. Zdecydowanie odradzam wizyty w niedzielę (otwarte 18-19) gdyż jest megakocioł i raz nawet w deszczu musiałam stać i czekać w długiej kolejce wychodzącej poza gabinet między, psami, kotami ,królikami i innymi zwierzakami :roll:
Ul. Sołtysia. Za wiele powiedzieć nie mogę, bo dopiero byłam tam dwa razy. Jednak pan który twierdzi że zna się na gryzoniach wygląda mi na kompetentnego. Zobaczymy czy może w końcu on wyleczy Żabę z tego przewlekłego stanu zapalnego jakim jest bezustanny wyciek krwi z moczem przez prawie 3 tygodnie już...
Wrażenia:
- dr podał leki które merch wcześniej mi pisała w temacie o Żabie że sąnajbardziej wskazane (no przynajmniej jeden z nich, a drugi nie jestem pewna co do nazwy)
- trzeba się umawiać telefonicznie, choć czasem i tak trzeba trochę poczekać
- przyznaję tak jak Bartek i Ilonka że wet rzeczywiście jest mistrzem w zastrzykach (w Homeopatii było z tym dużo gorzej)
- ceny: za wizytę płacę niestety 15 zł czyli 3x drożej jak w Homeopatii... Niby mimo wszystko niewiele, ale wet zapowiedział ze jeszcze z 5 razy na pewno bede musiala przyjsc wiec łatwo obliczyc sumę ( :shock: ) - jak dla mnienieco ponad moje możliwości, ale stanę na głowie i zdobędę tę kase...
Ostateczne wnioski: na pewno albo Homeopatia albo Sołtysia. Jeśli na Sołtysiej wyleczą Żabę w końcu, z czym nie mogli sobie poradzić w Homeopatii to wybór bedzie dla mnie jasny. Ale to napisze jak wylecza ja, bo na razie nie widze wiekszych zmian, no moze krwi jest nieco mniej w moczu, ale jest mocno spuchniąta na całym ciałku i słabiutka...
Przepraszam za takie rozpisanie się, ale mam nadzieje ze pomoglam tym coniektorym
A jakby ktos mial problem z dojazdem do powyzszych klinik to moge wyczerpujaco opisac jeszcze w co wsiac i gdzie wysiasc
Pozdrawiam!