Strona 2 z 2

Re: Guzek na boku

: sob kwie 06, 2013 5:27 pm
autor: Szczurek94
Mam zapasową klatkę (Nela mieszkała w niej przed łączeniem z Tosią).
Ja się chyba za bardzo przywiązuję do zwierząt.. Ostatnio ciągle beczę. Naczytałam się że często szczury się nie budzą, albo nie ma już ratunku. Ja pomyślę tylko że mogę ją stracić, jeszcze jak patrzy na mnie tymi świecącymi czarnymi oczkami, to zaraz mi łzy lecą. Ja nie wiem jak będę się zachowywała u weta. Kiedyś byłam z chomikiem, to moja mama musiała iść (2. raz wycinany kaszak. Za pierwszym razem jak widziałam jak go kroił na żywca i słyszałam pisk, to szukałam krzesła na ślepo bo już nic nie widziałam ze stresu. Jak tylko wyszłam to beczałam całą drogę do domu.) Zraziłam się do wetów. Chociaż ten do którego teraz idę, podobno jest bardzo fajny, ma dużo sprzętu i dobrze obchodzi się z gryzoniami.
Boję się że sobie zrobię siarę i uwaga skupi się na mnie a nie na szczurze.
Nic tylko prosić Boga żeby Nelusia przeżyła i szybko doszła do siebie.

Policzyłam dokładnie, Nela ma 22 miesiące= rok i 10 miesięcy= 2 miesiące do dwóch lat.

Re: Guzek na boku

: sob kwie 06, 2013 10:42 pm
autor: Szczurek94

Re: Guzek na boku

: ndz kwie 07, 2013 9:48 am
autor: unipaks
Dla zwiększenia bezpieczeństwa zabiegu warto nawet podjechać do innego miasta, gdzie w lecznicy jest aparat do znieczulenia wziewnego, a wet ma doświadczenie w operacjach - ludzie jeżdżą do Warszawy spod Poznania, a do nas do Wrocławia nawet z Trójmiasta. Chcą ratować zwierzę, oddając je w ręce specjalistów.
Także na zwykłej narkozie iniekcyjnej skutecznie operuje się szczurki, ale trzeba umieć bezpiecznie dobrać dawkę i sprawnie przeprowadzić zabieg, pamiętając o tym, by zrobić wcześniej badanie wydolności serca i płuc, prawidłowo odczytać RTG serca i płuc.
Niestety bywa, że w trakcie coś się skomplikuje, ukrwienie guza okaże się większe, operacja się przedłuża i jest potrzeba przedłużenia działania narkozy, może dojść do dużej utraty krwi co pociąga za sobą - po znalezieniu źródła krwotoku i zatrzymaniu go - uzupełnienia płynów...
Dlatego uważam, że wziewką - znacznie mniej obciążając serce, jest dużo bardziej bezpieczna.
Guz u Twojego szczurka jest spory (zazwyczaj operuje się je, kiedy są rozmiarów mniej więcej laskowego orzeszka; dobrym znakiem jest także odgraniczenie guza (jest przesuwalny względem podłoża i skóry). Powinno się go jak najszybciej zoperować, pamiętając, że dochodzi jeszcze czas oczekiwania na zabieg u specjalistów, a liczy się każdy dzień, kiedy to świństwo ciągle rośnie

Re: Guzek na boku

: ndz kwie 07, 2013 4:26 pm
autor: smeg
Szczurek94 pisze:Naczytałam się że często szczury się nie budzą, albo nie ma już ratunku. Ja pomyślę tylko że mogę ją stracić, jeszcze jak patrzy na mnie tymi świecącymi czarnymi oczkami, to zaraz mi łzy lecą.
Stracisz ją na pewno, nie operując tego guza. Nie ma na co czekać.

Re: Guzek na boku

: śr kwie 10, 2013 9:41 am
autor: Szczurek94
Byłam wczoraj z Nelą (przy okazji z Tosią na kontrolę). Lekarz powiedział że może by i się podjął tego, ale Nela jest strasznie gruba (540 g), i jest spore ryzyko że nie przeżyje. Nie jest już zbyt młodym szczurem, więc operacja mogłaby się nie udać. Trochę widziałam w oczach pana doktora, że raczej jest przeciwny operacji (mógłby się podjąć, ale jak przedstawił mi wszystkie zagrożenia pooperacyjne, to się przeraziłam). Koszty operacji wyniosły by ok. 100 zł. Jeszcze jest taka sprawa, gdyby jednak wszystko się udało, to szczurek po 1. mógłby się nie wybudzić, a po 2., co byłoby na pewno- Nela będzie rozgryzać szwy. Uwierzcie mi, znam ją na tyle że jestem pewna, ona to będzie robiła (podejrzewam że pochodzi z chowu wsobnego, i była przeznaczona jako pokarm dla węża). Jest strasznie dzika, strasznie energiczna i bardzo wystraszona. Ja to wiem, że ona tak będzie robić. Lekarz sam to zauważył. Mówi że ona bardziej będzie cierpiała, jak będzie trzeba z nią jeździć na kolejne zszywanie, albo po prostu się wykrwawi. Jednak zdecyduję się na takie coś, żeby pożyła jeszcze trochę, a jak będzie jej to na prawdę przeszkadzało i będzie się serio źle czuła, to zajdę z nią do weterynarza, żeby wykonał eutanazję (a jest to zabieg bezbolesny). Dopiero co udało mi się je połączyć razem, tak słodko razem wyglądają, szkoda by mi było Neli, jak miało by już jej nie być. Niech jeszcze trochę pożyje.

Re: Guzek na boku

: śr kwie 10, 2013 9:55 am
autor: smeg
Na Twoim miejscu skonsultowałabym się jeszcze z jakimś polecanym weterynarzem od szczurów. Twój weterynarz niekoniecznie ma doświadczenie przy takich zabiegach, skoro tak Cię do niego zniechęca. Przed wygryzaniem szwów można zabezpieczyć szczura, zakładając mu na kilka dni plastikowy kołnierz. 540 g to sporo jak na samicę, ale nie określiłabym tego jako "strasznie gruby szczur".

Re: Guzek na boku

: śr kwie 10, 2013 10:37 am
autor: Szczurek94
To jest właśnie polecany weterynarz w moim mieście i wykonywał wiele takich zabiegów. Powiedział mi wszystko o umiejscowieniu tego guza, jest on dość wrośnięty i z tego powodu też będzie go jeszcze trudniej go usunąć (jest wrośnięty do pachwiny, gdzie jest mocno ukrwione miejsce). Z tego co zauważyłam, to lekarz ma dobre podejście do zwierzęcia, i zna się na takich sprawach.
Raczej moim zdaniem nie chodzi tu o zniechęcanie. Lekarz powiedział wszystkie za i przeciw. Więc wniosek jest taki, że jednak to ryzyko jest na prawdę trochę za duże (moim zdaniem). A jeśli chodzi o kołnierz, to podejrzewam że Nela go zdejmie do pół minuty.. :-[

Re: Guzek na boku

: wt lip 30, 2013 2:43 pm
autor: j0jkoo
Witam, w tamtym tygodniu zauważyłam u mojego ogonka 'guza', tak guza bo tak wyglądał, ale mama stwierdziła, że to ropień. W sobote mu to pękło i bardzo śmierdzi, jest wielka dziura z tego(dodam zdjęcia) i nie wiem co z tym zrobić. Wiem, że mam przemywać mu(odkażać), ale czy do weterynarza też mam się wybrać?
http://pictap.pl/di-RP6V701M.jpg
http://pictap.pl/di-FJRUN8A5.jpg