Strona 2 z 5

Re: Stado L'urine

: ndz lut 05, 2012 2:12 pm
autor: unipaks
http://imageshack.us/photo/my-images/99/trzyp.jpg/ maleńka przytulająca się do starszych koleżanek przesłodka. :-*
Wygłaszcz wszystkie dziewczynki! :)
Żal za Pairą [*] I bardzo szkoda samotnej Nahi...

Re: Stado L'urine

: ndz lut 05, 2012 6:09 pm
autor: L'urine-Boruta
ostrości?? czyli widzi, ale słabo? :P

tak jak napisałam wyżej.. dumbo - rex :)

Re: Stado L'urine

: ndz lut 05, 2012 8:33 pm
autor: Jay-Jay
domagam się następnej szczurzej historii ;)

Re: Stado L'urine

: pn lut 06, 2012 10:29 pm
autor: L'urine-Boruta
Ahoj przygodo!

Sheepie jest już w 100% naszą przyjaciółką ::) Jest milusińska, ciekawska, czasami mnie zaczepia i uciekam, wtedy zaczepia Gandzię, a ona jak zwykle piszczy O0 Aktualnie biega po łóżku... no właśnie... po łóżku.
Odkąd przyjechałam ja do Ani i uciekałam jej, a ona nie mogła mnie znaleźć w pokoju, bała się mnie puszczać do czasu kiedy nie urosłam. Tak samo było z Gandzią. Chodziło jej też o to, że się jej na początku ani ja, ani łaciata nie słuchałyśmy. Szła wtedy z nami do łazienki gdzie nie mogłyśmy praktycznie się jej schować i wołała nas po imieniu, a kiedy przyszła ta, którą wołała - była nagroda ^^ Tak oto ja się nauczyłam przybiegać na imię i Gandzia...właściwie ona to 'na dropsa' i słowo 'masz', ale to nie istotne :) Kiedy przyjechała Sheepie, historia powtarza się i Ania nie chciała aby mała biegała po całym pokoju bo bała się, że po prostu nie przybiegnie... Ja z Gandzią zwiedzałyśmy jak zwykle pokój, a Ania zajęła się Sheepie na łóżku. Wystarczyła chwila nieuwagi... Ania obejrzała się za siebie na klatki stojące w rogu pokoju, a między nimi dostrzegła już trochę wyrośniętą jasną kulkę wyglądającą z cienia. Sheepie najwyraźniej nie zamierza czekać z bieganiem po pokoju aż do osiągnięcia rozmiarów dorosłego szczurka. Zaraz okazało się jednak, że mała przeliczyła swoje siły... weszła na klatki i nie potrafiła z nich zejść ^^ Wyglądała dość śmiesznie próbując po raz trzeci schodzić i będąc w połowie, cofała się. W końcu Ania podeszła i wystawiła rękę do małej. Ta jakby ciesząc się ponad miarę wskoczyła na dłoń i powędrowała na ramię. Podejrzewam, że gdyby dorównywała Ani rozmiarem, po prostu rzuciłaby się jej w ręce :) Tak więc mamy już za sobą pierwszą wyprawę Sheepie po pokoju i podejrzewam, że Ania pozwoli jej wychodzić razem z nami, samodzielnie z klatki i biegać wzdłuż i wszerz pokoju :)
Teraz biegamy po pokoju, mamy jeszcze jakieś 20 minut zwiedzania. Sheepie na razie szwenda się jednak po łóżku, ale jeśli zejdzie, Ania postanowiła nie gonić za nią i obserwować gdzie wchodzi :)

ciury pozdrawiają!!
i Ania ;))

Re: Stado L'urine

: pn lut 06, 2012 10:31 pm
autor: L'urine-Boruta
Ahoj przygodo!

Sheepie jest już w 100% naszą przyjaciółką ::) Jest milusińska, ciekawska, czasami mnie zaczepia i uciekam, wtedy zaczepia Gandzię, a ona jak zwykle piszczy O0 Aktualnie biega po łóżku... no właśnie... po łóżku.
Odkąd przyjechałam ja do Ani i uciekałam jej, a ona nie mogła mnie znaleźć w pokoju, bała się mnie puszczać do czasu kiedy nie urosłam. Tak samo było z Gandzią. Chodziło jej też o to, że się jej na początku ani ja, ani łaciata nie słuchałyśmy. Szła wtedy z nami do łazienki gdzie nie mogłyśmy praktycznie się jej schować i wołała nas po imieniu, a kiedy przyszła ta, którą wołała - była nagroda ^^ Tak oto ja się nauczyłam przybiegać na imię i Gandzia...właściwie ona to 'na dropsa' i słowo 'masz', ale to nie istotne :) Kiedy przyjechała Sheepie, historia powtarza się i Ania nie chciała aby mała biegała po całym pokoju bo bała się, że po prostu nie przybiegnie... Ja z Gandzią zwiedzałyśmy jak zwykle pokój, a Ania zajęła się Sheepie na łóżku. Wystarczyła chwila nieuwagi... Ania obejrzała się za siebie na klatki stojące w rogu pokoju, a między nimi dostrzegła już trochę wyrośniętą jasną kulkę wyglądającą z cienia. Sheepie najwyraźniej nie zamierza czekać z bieganiem po pokoju aż do osiągnięcia rozmiarów dorosłego szczurka. Zaraz okazało się jednak, że mała przeliczyła swoje siły... weszła na klatki i nie potrafiła z nich zejść ^^ Wyglądała dość śmiesznie próbując po raz trzeci schodzić i będąc w połowie, cofała się. W końcu Ania podeszła i wystawiła rękę do małej. Ta jakby ciesząc się ponad miarę wskoczyła na dłoń i powędrowała na ramię. Podejrzewam, że gdyby dorównywała Ani rozmiarem, po prostu rzuciłaby się jej w ręce :) Tak więc mamy już za sobą pierwszą wyprawę Sheepie po pokoju i podejrzewam, że Ania pozwoli jej wychodzić razem z nami, samodzielnie z klatki i biegać wzdłuż i wszerz pokoju :)
Teraz biegamy po pokoju, mamy jeszcze jakieś 20 minut zwiedzania. Sheepie na razie szwenda się jednak po łóżku, ale jeśli zejdzie, Ania postanowiła nie gonić za nią i obserwować gdzie wchodzi :)

ciury pozdrawiają!!
i Ania ;))

Re: Stado L'urine

: pn lut 06, 2012 10:32 pm
autor: L'urine-Boruta
>>ojoj, przepraszam, ze dodałam dwa razy to samo... internet mi szwankuje i mnie szczury oblazły<<

Re: Stado L'urine

: wt lut 07, 2012 12:18 am
autor: AoYuno
^^ slodziak z malutkiej. Zabierz je jeszcze ze soba jak bedziessz miala malarstwo. Tak slodka razem spia :)

Re: Stado L'urine

: wt lut 07, 2012 6:19 pm
autor: ania2832
Tak dokładnie, widzi ale słabo ;)


Aale fajna historyjka. : D
mała będzie przebojowa.. :3

Re: Stado L'urine

: śr lut 08, 2012 8:07 pm
autor: L'urine-Boruta
Ahh, męczące są wybiegi po całym pokoju. Minęły dwie godziny odkąd Ania otworzyła nam klatkę. TYLE SIĘ DZIAŁO! :o Najpierw przez 5 minut Sheepie próbowała wyjść z klatki. Jak już wyszła, chowała się z powrotem za każdym razem uderzając się w swoją dumbolkową główkę o drzwiczki. W końcu wyszła. Śmiesznie wygląda jak biegnie przez pokój! :D Przypomina mi to trochę wojskowy poligon! Sheepie nie dość, że chodzi przy ścianach, klatkach, kartonach, to jeszcze prawie się czołga! ;D Łazi za nami i w końcu weszła po raz pierwszy do szuflady, w której się chowamy z Gandzią. Poznała nasze zakamarki, a Ania już jest spokojna:)
Gandzia denerwuje dziś mocno naszą karmicielkę. Strasznie się zachowuje. Widzi dropsa i szaleje. Atakuje wręcz rękę [zawsze to robiła, a Ania zawsze jej pstrykała po pyszczku]... Dziś co prawda z winy Ani bo nie dopilnowała... Gandzia ugryzła, albo podrapała Gabrysię [siostrzenica Ani]. Gabi ma 3,5 lat, przyszła nas nakarmić i kiedy wyciągnęła rękę z malutkim okruszkiem do Gandzi ta szarpnęła ją za palec. Gabi się rozpłakała, Ania wkurzyła na Gandzię, Gandzia przestraszyła Ani, a ja i Sheepie gdzieś schowałyśmy się jakby nas nie było. Nasza karmicielka nie ma pojęcia jak może oduczyć głupiego nawyku atakowania przez Gandzię... Chce ją też nauczyć sztuczki jaką umie kolega Ser tj.: obracanie się za smakołyk. Może to nauczy Gandzi cierpliwości...??

Kończę dzisiejszy wpis pomimo wszystko pozytywnie. Wybiegałyśmy się i czas teraz na odpoczynek... w klatce. :)

Re: Stado L'urine

: pt lut 10, 2012 7:30 pm
autor: AoYuno
Ser umie tez inne sztuczki ^^

Słodkie są te opowieści ^^
A i dziękuje za transport Bezowego malca ^^ juz się nie moge doczekac ^^

Re: Stado L'urine

: sob lut 18, 2012 8:52 pm
autor: L'urine-Boruta
dzisiaj przyszedł czas na mój wpis... Witajcie człowieki! Tu Gandzia ;) Ania wyniosła nas do jakiegoś wielkiego, praktycznie pustego pokoju. TO JEJ NOWY POKÓJ! Jest ogromny, a my możemy biegać WSZĘDZIE! O0 i tak się składa, że właśnie to robimy :) Trochę Lurka broi... wynalazła przejście do szuflad pod szafą, Ania musi kupić jakąś deskę i zablokować to wejście bo pogryziemy jej bieliznę... Poza tym, trudno się tam przemieszczać. To nie koniecznie bezpieczna zabawa. Właśnie wszystkie trzy siedzimy w tych szufladach. Poznajemy teren. Próbujemy zejść, ale trochę ciężko się stamtąd wydostać. Wiadome jest oczywiście, że i tak nie zrezygnujemy z włażenia w tamte rejony i nie obejdzie się bez blokady.

Dużo się nie zmieniło od ostatniego wpisu. Ania połączyła klatki jak wtedy, kiedy były u nas łysole. Wstawiła nowe hamaki, które uszyła dla nas mama macik001 z okazji moich - Gandzi - urodzin. Są śmieszne, futerkowe, mają wymienne wkłady, które i tak wyrzucamy. ;)) << właśnie Ania włożyła jakąś deskę pod szuflady, żebyśmy nie mogły wejść... musi jednak i tak kupić dopasowaną. Aktualna.... no powiedzmy, że na chama się tam jednak zmieścimy... Tym bardziej Sheepie.

Na dzisiaj koniec. Niedługo Ania chce zrobić nam sesję, ale nie za bardzo ma na to czas... sprawdziany.

Stano L'urine pozdrawia wszystkie szczurasy!!

Re: Stado L'urine

: pt mar 16, 2012 8:26 pm
autor: L'urine-Boruta
Lurcia ma jakiś guzek gruczołu mlekowego i prawdopodobnie we wtorek rano jadę z nią do weterynarza na wycięcie. Mam nadzieję, że niedługo skończy się jej chodzenie po wetach i wyrastanie czegokolwiek na jej małym ciałku.

Re: Stado L'urine

: śr mar 21, 2012 11:45 pm
autor: L'urine-Boruta
Nie ma czytelników, ale jak pisałam, to co jakiś czas będę pisać dalej... Dziś Lurcia miała zabieg... miała zapalenie[?] gruczołu mlekowego, który na antybiotyk nie działał, więc po namyśle, osunęliśmy go. Aktualnie Lurcia odpoczywa jeszcze po zabiegu, musi ją boleć, bo rana nie jest mała, a i szwy są niefajne. Mam nadzieję, że nie będzie się interesować nimi. Siedzi w 'leczniczym' transporterku, gdzie ma miejsce do spania i jedzenia, leży na termoforze, więc ciepełko nieco jej dostarczam z zewnątrz. Jest dzielna, musi pobyć sama i dojść w pełni do siebie, a Gandzia i Sheepie muszą znosić tylko swoje towarzystwo ;))

Jesteśmy dobrej myśli, że Lurka szybko wróci do zdrowia i nie prędko zawita na stole operacyjnym. :)

Re: Stado L'urine

: czw mar 22, 2012 12:41 am
autor: Eve
Czytelnicy są tylko nie zawsze mają czas odpisać ..
Życzymy szybkiego nabrania sił Lurci :)
Wymiziać i dać całusa :)

Re: Stado L'urine

: ndz sty 06, 2013 11:12 am
autor: L'urine-Boruta
http://szczury.org/viewtopic.php?f=11&t ... 15#p930615

tak widzi to mooja Pani. Ja czuję się, rzeczywiście, słabo, ale nie chcę jej, ani dziewczyn zostawiać. Wolałabym jeszcze móc przytulać się do Gandzi i Shepiee. Wolałabym być tu, zamiast za Tęczowym Mostem. Wolałabym nie czekać tam na nikogo, ani nie być tam z wieloma szczurami. Mój dom jest tu.

Pamiętam jakby to było wczoraj:
Siedziałam z siostrą w akwarium. Razem piłyśmy z poidełka. Nagle jakiś wielki cien pojawił się nad nami. Siostra zwiała do rury, ja sparaliżowana, dopiero po chwili. Wystawiałyśmy noski spoza papierowego tunelu z ciekawości, co się dzieje. Cień zniknął. Nie na długo co prawda, bo za jakiś czas wrócił. Tym razem jednak po drugiej stronie. Jakaś duża ręka zaczęła chodzić po naszym mieszkanku. W końcu mnie złapała. Wyrywałam się. Chwilę później, wielka ręka przekazała mnie komuś innemu, komuś z mniejszymi rękami. Teraz wiem, że to były ręce Ani. Przez moment byłam spokojna, zaraz jednak zaczęłam uciekać. W panice nie wiedziałam dokąd, ale chciałam uciec jak najdalej. Nie myślałam o siostrze, która została w akwarium...
Wyczułam, że Ania jest podekscytowana, jednocześnie smutna. Miała najwyraźniej dylemat czy brać tylko mnie, czy też siostrę. W końcu wyszła tylko ze mną pod pachą, w pudełku. Nic nie widziałam. Zimne powietrze uderzyło moje nozdrza. Zaraz znów zrobiło się ciepło. A później troche kotłowiania. Nagle znalazłam się w pokoju. Włożyli mnie do akwarium, tylko że takiego z kratami, a nie szybą. Nigdy wcześniej w takiej nie byłam. Jak tylko Ania wyszła z pokoju, jakoś bo jakoś, ale wyszłam z klatki. I tak kilka razy. Nie wiem dlaczego, ale uważałam, że nie będę w klatce i już.


No a teraz... teraz moja klatka jest moim domem.... teraz, chociaż nie wiem, co stało się z moją siostrą, jestem szczęśliwa pomimo tego, że jest mi ciężko.

Dziękuję za wszystko co Ania dla mnie zrobiła, dziękuję Gandzi i Shepiee za to, że ogrzewały mnie kiedy chciały i nie zaciągaly do zabawy kiedy się bawily. Mam nadzieję, że jeszcze zabawię..

Pozdrowienia od Gandzi, Lurci i Shepiee