
Szczuraki urosły, zadki zrobiły im się rudo-brązowe.
od niedawna latają sobie już po podłodze. tylko trzeba ich bardzo pilnować, bo mam tak skonstruowany pokój niestety, że dużo rzeczy jest na podłodze i w ich zasięgu. więc dla dobra szczurów i rzeczy... no cóż. coś spróbuję jeszcze pokombinować, tylko muszę uporać się z uczelnią.
zaczęłyśmy się w końcu regularnie i konsekwentnie uczyć przychodzenia na wołanie. szczury są już duże, długo są u mnie, a jeszcze tego nie potrafią. czas najwyższy. idzie im na razie genialnie. Serek jest tym dominującym szczurem, baardzo żywiołowym, kontaktowym, pcha się do głaskania, całowania. Morfinek jest nieufna, boi się ręki, nie lubi być głaskana. trzeba dużo cierpliwości i łagodności dla niej, więcej uwagi. ale za każdym razem, kiedy do niej mówię, chcę ją wziąć, to Ser wpycha się w paradę, jest strasznie zazdrosna i nie da mi się zająć Morfinkiem.
teraz śpią albo na półce, a Morfinek to w ogóle na żwirku. co im się tak nagle przestało podobać w łóżeczku?? całą noc się bałam, że się przeziębią. ale w sumie jakby im było zimno to by poszły w polarek...

a tu szczuraki:
http://www.flickr.com/photos/ef09/sets/ ... 691423436/