Pyszczki moje jeśli dobrze pójdzie zostają na weekend. W końcu są u mnie z czego niesamowicie się cieszę! Zostały cichaczem przemycone do pokoju i narazie o ich obecności wiem tylko ja
![Evil >:D](./images/smilies/evil.gif)
Armagedon rozpocznie się dopiero rano, ale żadna siła mnie nie musi do oddania ich wcześniej niż w niedziele.
![Cool 8)](./images/smilies/cool.gif)
Rozpieszczury zaciekawione nowym miejscem niesamowicie, nawet gerberek został odstawiony na potem(!) A to nieczęsto się zdarza
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Pokój od rana został przygotowany na "przyjazny dla szczurów", kable pochowane, miejsce zrobione i populacja pająków wybita do 0! A co!
W końcu klatkę im otworzyłam i pierwszy raz widziałam, jak ciekawość panuje nad ich strachem. Raz dwa Lili wyszła rozwąchała się po wszystkich kątach i w długą! Roxy zaraz za nią choć ostrożniej. Wącha i wącha...obcy teren jak nic. No to siup do klatki, ale jak to tak Lilka biega a ona jako tchórz ostatni? O nie. Drep.. drep na spokojnie wąchamy na nowo i tak jak Lilka - w długą! Berek po łóżku, po dywanie, pod szafą za biórkiem! Wszędzie gdzie się ich ryjki tylko zmieściły. A ja co ? Siadłam grzecznie na łóżku i siedze i patrze co wyprawiają, a po chwili mam szczura na nogawcę który wspina sie uparcie na ramie. A drugi zaraz za nim pnie się wyżej - na głowę. Minęło 30 min a one biegają jak szalone, po łóżku po mnie, po podłodze. No nic, nie przeszkadzam. Złapałam kawałek pizzy, ale przecież jak ja śmiem jeść kiedy one sa takie głodne! Raz dwa się sępy zleciały i wspinają sie uparcie by coś skubnąć. Odgonić ich nie można bo zaraz się paczą tymi oczyskami pieknymi " No co ty, ze mną się nie podzielisz? " Dostały po kukurydzy i brykają dalej.
Biegały tak 2 godziny, Lili w tym czasie rozkopała ziemie w kwiatku i odgonić jej nie mogłam bo zaraz wracała w to samo miejsce, a Roxy wpadła do kosza z papierami. Słyszę szczura, ale go nie widzę. Wołam cicho, Roxy...Roxia... Dopiero po chwili wystawiła łepek zadowolona z buszowania - to ja ją cap na ręce, a ta w pisk! Ocho myśle sobię, będą kłopociki. I były! Szczury szczęśliwe, rozbestwione na całego do klatki wrócić nie miały zamiaru. Ja je na rękę a one w pisk jakbym je żywcem z futra obdzierała i wyrywają się jak tylko potrafią! Piszczy jedna i druga. Przestraszyłam się, że sobie co zrobiły na tym wybiegu, ale gdzie tam! Zdrowe i do ucieczki pierwsze. W końcu Po 15 minutach siłą wsadziłam je do klatki, innego wyjścia nie było. No, to teraz będzie spokój sobie myśle, a gdzie tam! Bunt w klatce na całego. jedna kraty piłuje, druga skacze z góry na dół robiąc hałas okropny. O mamunciu. Dostały w końcu po dropsie i się uspokoiły. Cisza całkowita nastała jednak dopiero po godzinie gdy stwierdziły, że zupełnie na nie uwagi nie zwracam.
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)