Zdjęcia będą jutro, bo jak pisałam... Zrobione są ale nie mam ich jak zrzucić z aparatu na kompa.
Co do przywiezienia Ci chłopaków...
Nie ma za co, przecież i tak jechałam
Do pociągu mnie z tym wszystkim zapakowali w Wa-wie, kwestią było tylko wyjście z niego i oddanie Ci Twoich maluszków
To oddanie było najtrudniejsze, bo one są prześliczne i się zastanawiałam czy ich nie porwać
Sorry że nie zostałam wtedy troszkę dłużej i nie pogadałyśmy, ale nie bardzo miałam jak, czas mnie gonił a dzieci z domu już wydzwaniały
