Bracia husky dorastają i rosną, co widać z każdym nowym zdjęciem

Na dodatek zaczęli "huszczeć"... ech, siwieją mi te kochane dupki

Najbardziej widać ten proces u Chapsa, u Pioruna już nie tak bardzo. Mam nadzieję, że całkiem mi nie zbieleją

A wypuścić ich na "wolny" wybieg po podłodze to masakra... trzeba mieć oczy dookoła głowy! Zwłaszcza z Chapsa jest nicpoń, bo zawsze wspina się po klatce i złazi na jej tyły, ucieka za meble nawet jak szpary są czymś zastawione, odpycha braciszka jak ten chce wejść na rączki... no po prostu paskuda z niego straszna!

Piorun jest grzeczniejszy, prędzej z wybiegu wskoczy do klatki niż wejdzie w jakiś ciemny zakamarek. Dlatego wolę ich puszczać na łóżko
(na którym i tak zawsze szukają drogi ucieczki), chociaż na "wolny" też czasem chodzą

A to, czy dadzą się wymiziać zależy od dnia i humorku

Chłopaki to małe wariaty i wszędzie ich pełno. Co chwilę słychać piskanie, czuję się jakbym miała w domu ptaszki a nie szczury. Zawsze jak coś usłyszę to mówię "oho, angry birds"

Oczywiście nic złego sobie nie robią - wieczne przepychanki i zabawy

Sprzątnąć w klatce na spokojnie też nie można, bo Chapsior zadziora zawsze mnie "atakuje" i chce się bawić... i tylko latają w tę i we w tę myśląc czemu im zaburzam spokój i zabieram te "uporządkowane" szmatki

Wesoło jest z nimi i są cudowni! Zawsze będą, moje małe samczykowe perełki
I znów załączam kilka zdjęć, więcej w albumie
Chaps:
Piorun:
Razem:
