
W ogóle, jeśli komuś przydarzy się, że będzie trzeba dawać kropelki do oczu wiercącemu się szczurkowi, co łatwe nie jest, ja stosowałam dwa patenty:
1. Owijałam ją ręczniczkiem (zwykłym, nie papierowym) i trzymałam jedną ręką, trudniej było jej się wyrwać, chociaż wierciła się strasznie.
2. Co odkryłam dopiero dzisiaj (niestety tak późno
 ) dałam jej dropsa i w czasie, gdy siedziała mi na kolanach i jadła, praktycznie bez problemu zrobiłam swoje
) dałam jej dropsa i w czasie, gdy siedziała mi na kolanach i jadła, praktycznie bez problemu zrobiłam swoje 
Oczywiście za każdym razem nagroda po wszystkim

Tutaj oczka jeszcze w trakcie "kuracji":


U pozostałych dziewczyn w sumie po staremu.
Mamba jak zwykle pcha się w obiektyw...
 
 

Po czym nagle ma dość paparazzi...

Do tego zauważyłam, że ma zezola


Drapaczka


Szarlota za to jest bardzo przyjacielska zarówno w stosunku do innych szczurków...

... jak i do ludzi, przybija piątkę swojemu "tacie"


A Śnieżynkę jak zwykle znaleźć można tam, gdzie jest jedzonko
 "Przyczajony tygrys":
 "Przyczajony tygrys":
A tu widać, że dorasta. Uczy się podrywu puszczając oczko:

A na koniec.... Przyłapana na gorącym uczynku w zaciszu swojego ciemnego, kartonowego domku





 Zaczęła pokichiwać i dzisiaj cały dzień, mniej lub więcej, ale kichała. Na szczęście w miarę szybko się ogarnęłam, dałam vibovitka, przytuliłam i prawdopodobnie już jej powoli przechodzi
 Zaczęła pokichiwać i dzisiaj cały dzień, mniej lub więcej, ale kichała. Na szczęście w miarę szybko się ogarnęłam, dałam vibovitka, przytuliłam i prawdopodobnie już jej powoli przechodzi 





 
 







