Strona 2 z 2

Re: Ogoniaste rozbójniki

: pt lis 22, 2013 11:27 pm
autor: Jawajka
Ale dawno mnie już tutaj nie było... Czas nadrobić zaległości ;)
Brego i Felix mają się zdrowo, Felixik skończył już rok, a Brego 11 miesięcy, strasznie szybko czas leci, a pamiętam, jakby to było wczoraj, kiedy przyjechały do mnie dwa malutkie, wystraszone kreciki, zawinięte w kocyk. Teraz wyrosły z nich dwie wielkie kluchy ;) Od czerwca do naszego stadka dołączył samczyk dumbo, którego ochrzciłam Eltonem.

Chłopaki bez problemu się zaprzyjaźniły i zżyły ze sobą i aż po dzień dzisiejszy śpią razem, tuląc się we trójkę :)
Elton okazał się być największym zbójem, włazi wszędzie, gryzie wszystko co moje ( w tym 4 pary słuchawek, których zapomniałam schować przed śmierciożernymi ząbkami) oraz ucieka z klatki, gdy ma tylko taką możliwość :)

Eltonik

Obrazek
Obrazek
Obrazek
łoojej,łojeej lecę!
Obrazek

Felixik

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Breguś
Obrazek
ktoś się dorwał do mojej herbaty!
Obrazek

Bregul i Felix

Obrazek

Trochę fotek jest, postaram się coś niedługo znowu wrzucić ;)

Re: Ogoniaste rozbójniki

: sob lis 23, 2013 12:00 am
autor: natureminemka
Fajnie, że chłopaki się trzymają i swoją drogą świetne zdjęcia ; )

Re: Ogoniaste rozbójniki

: pn sie 11, 2014 11:48 pm
autor: Jawajka
Piszę ten post już drugi raz, bo nie zapisała mi się kopia robocza...
(Nie wiem co się stało ze zdjęciami w moim wątku... :( )

Dawno nie pisałam, a u nas dosyć dużo się ostatnio działo.
Zacznijmy od tego, że w maju Bregowi urosła wielka gulka na szyi, co okazało się zapaleniem ślinianki. Jeździliśmy co tydzień na zaszczyki do weta i dawała mu doustnie antybiotyk. Po ok miesiącu gulka pękła i wszystko ze środka wyleciało na zewnątrz.
Po ok 1,5 tygodnia smarowania, rana się zagoiła.

Po kilku dniach spokoju zauważyłam, że Felix ma spuchnięty mocno i powiększony napletek. Nie wiedziałam z jakiego powodu, być może z jakiejś szczurzej sprzeczki. Z nowu zaszczyki, antybiotyki, przemywałam codziennie borasolem. Dzień po zauważeniu opuchlizny u Felixa, zauważyłam też nieprzyjemną wydzielinę z ucha u Eltona, weterynarz podejrzewał na początku zapalenie ucha. Nie miał zaburzeń równowagi, więc to nie mogła być błona bębenkowa. Lecz po kilku dnaich spuchła mu jedna strona pyszczka i po ok. 2 dniach zrobiła się z tego rana, gdyż zaczął się tam drapać. A Bregowi otworzyła się znowu rana... Pojechałam z całą trojką do weta, zalecił je rozdzielić jak najprędzej, więc zorganizowałam jakieś akwarium dla Eltona, Felixa zostawiłam w transporterze.

Każdy szczur był osobno, zniosłam je jeszcze na dół, do salonu, żeby miały zimniej. I cały lipiec nie wyjeżdżałam zajmując się moim szpitalem szczurzym. Każdy na antybiotyku. Najgorzej było z Eltonem. Ropa, która się sączyła z rany, była też szkodliwa dla ludzi, więc trzeba było się zaopatrzyć w duuuże opakowanie rękawiczek jednorazowych. Do tego kalafior (wielka rana) się powiększała, ale w wyniku codziennego przemywania wodą utlenioną, antybiotyku i specjalnej posypki, wszystkie brudy zaczęły wychodzić i utworzyła się powłoka. Weterynarz twierdził, że wszystkie zaraziły się jakąś bakterią, obecną u nas w domu, więc dostałam kapsułki do rozcieńczania w płynie do szyb, do codziennego czyszczenia klatek. Jednak Eltonik tracił na wadze, a opuchlizna się powiększała. Niestety odszedł w nocy 25lipca... Był ze mną równo rok, czyli całe swoje życie :)

Bregowi zagoiła się już rana, po ponownym przemywaniu. Felixowi wdała się martwica do napletka. Postanowiliśmy z weterynarzem podjąć bardziej radykalne kroki i odciąć napletek. Mieliśmy dzisiaj mieć zabieg. Jednak już szczurek w tamtym tygodniu strasznie tracił na wadze... W sobotę jak go podnosiłam, to ledwo czułam że coś podnoszę, stracił apetyt. W niedzielę musiałam wyjechać. Wróciłam dzisiaj rano i członkowie mojej rodziny poinformowali mnie, że Felix odszedł kilka godzin przed moim przyjazdem... Żył 21 miesięcy... Zawsze z Bregiem razem, bo to w końcu ojciec i syn.

Brego został sam. Ma 20 miesięcy. Dzisiaj popatrzyłam i znowu zaczęła mu rosnąć gulka ( weterynarz mówił, że to może powrócić, jak się za szybko zamknęło...). Jutro jedziemy na wizytę, do tego zauważyłam że ma wszy, wiec trzeba będzie też stosować jakiś środek... Na razie siedzi sam w kaltce smutny, jak go puszczam to nie chce biegać, tylko przychodzi do mnie do łózka, przytula się,gładzie pyszczek na mojej ręce, albo bunkruje się pod kołdrą, bądź zasypia obok mnie. Cały czas domaga się pieszczot, żeby go za uszkiem drapać albo po brzuszku. Ogólnie jesteśmy bardzo zżyci i nie chciałabym go oddawać. Nie chcę jednak mieć już malutkich ogoniastych, nie wiem czy potrafiłabym znowu przeżyć taką stratę. Chyba jedynym wyjściem będzie adopcja jakiegoś 2 letniego samczyka. Zobaczymy jeszcze, najpierw musimy uporać się z tymi dwoma problemami...

Tymczasem...
Obrazek
Taki mają widok teraz na górki Elton i Felix :) (Są pochowane w miejscu, gdzie wybudujemy naszą agroturystykę :) )
Na pewno wspomnimy naszym gościom, jakie to dzielne były ogoniaste. I w końcu znowu są razem, na zawsze...

Obrazek
Obrazek
Zachowałam je w pamięci jako wesołe, zdrowe i energiczne ogoniaste :)

Re: Ogoniaste rozbójniki

: wt sie 12, 2014 12:58 am
autor: carola138
Straszne jest to co opisujesz-tyle chorób,zmartwień jednocześnie :'( Bardzo Ci współczuję.
Ale-nawet nie wiem czy powinnam to pisać,może podejdz tym razem do innego weterynarza(tak porównać diagnozę).
Dlaczego to piszę-zapalenie ślinianek(ślinianki),sama przechodziłam dwukrotnie.Nic mi się nie otwierało na zewnątrz.Owszem jest opuchlizna,nawet dość spora(bolesna),ale taka wewnętrzna.Wystarczy podać środek przeciwzapalno-bólowy i tyle.Nawet antybiotyk nie jest potrzebny.To co ma Twój szczurek bardziej mi się kojarzy z ropniem,który powinien zostać dokładnie oczyszczony przez weterynarza i podawać stale,aż do wygojenia(a nawet dłużej)leki przeciwzapalne,skoro mu się to paprze.Antybiotyk też można włączyć,ale to już kwestia indywidualna.