Strona 2 z 2

Re: Reggae Rats

: sob cze 08, 2013 11:10 pm
autor: Basiarek
Viva zmarła o 1.45 dnia 30 maja.
Lumi odeszła w piątek, dnia 7 czerwca, około 18.


Obie zakończyły żywot spokojnie, u weterynarza, na moich rękach.



Czas na optymistyczny akcent...
Guzik przeszła operację wycięcia gruczolaka, który rósł... w ropniu.
Ropień czyścimy, obecnie mija trzeci dzień przemywania.
Została również wysterylizowana. Pomimo tak młodego wieku, jajniki już były zniekształcone.

Dr wet. Judyta Garczyńska (Medicavet) spisała się na medal.

Tak wyglądał ropień pierwszego dnia przemywania:
Obrazek

tak drugiego:
Obrazek

i dziś:
Obrazek

Mała dzielnie goi się pod naszym okiem, rozkoszuje się ciągłą opieką
(głównie Arkową :D )
Obrazek

Zdecydowaliśmy się oddzielić Lano od stada,
ponieważ Gruszka i Diablo w czasie naszej nieobecności bardzo ją pogryzły.
W pachwinie natomiast rośnie jej albo gruczolak, albo ropień od ugryzienia.
Dziewczyny mieszkają we 2 i podtrzymują się na duchu
Obrazek


To wcale nie koniec nowości!


Przedstawiamy Wam naszych nowych członków rodziny:


~~~ Sabat ~~~
ur. 30.03.13
- adoptowany z tablica.pl, Toruń
Obrazek

~~~ Szatan ~~~
ur. 30.03.13
- adoptowany z tablica.pl, Toruń
Obrazek

Bracia oczekują na zabieg kastracji i mieszkają razem, nad dziewuchami
Obrazek

Re: Reggae Rats

: ndz cze 09, 2013 11:00 am
autor: emi2410
Przykro mi z powodu odejścia Vivy i Lumi...

Dla Guziczki kciuki żeby wszystko ładnie się zagoiło. :)
Sabat i Szatan - uroczy kawalerowie! :D
A jak tam sprawy idą z Niebieskimi Pannami...? ;)

Re: Reggae Rats

: ndz cze 09, 2013 11:53 am
autor: Basiarek
Na razie nijak, wróciliśmy do Toronto ledwo w czwartek,
we wtorek znów jadę do Warszawy - z Lano,
ropnie, gruczolaki, uśpienia, przeziębienie wytrąciły mnie nieco
z równowagi i kondycji. I jeszcze straciliśmy telefon dual-sim :x

Re: Reggae Rats

: ndz cze 09, 2013 5:16 pm
autor: ann.
Jak się wali, to na całego...
Ale po to, żeby potem zapanował błogi spokój.
I tego Wam życzę z całego serducha. ;*

Re: Reggae Rats

: śr cze 12, 2013 1:01 pm
autor: Basiarek
Znów złe wieści wplecione w te dobre...
Martwimy się o Olafa. Jego serduszko powoli odmawia posłuszeństwa.
Z tygodnia na tydzień oddycha coraz ciężej.
Nie ma ochoty już na aktywność fizyczną, apetyt również nie ten sam.
Nadal przynajmniej jest pieszczochem.

Dziś włączę Prillium, zobaczymy, na ile przywróci mu lżejszy oddech.



Pora na oczekiwany optymistyczny akcent:

Poznaliśmy wczoraj fantastyczną dziewczynę, Dorotę.
Poznaliśmy również okropną wredotę, Mysię.
Dorota kocha szczury, Mysia była jej pierwszym.
Rozpieszczała ją jak mogła - Beaphar, cała torba herbalowych przysmaków,
do tego świeże smakołyki, do tego wszystko, co szczur sobie wydumał.

A wydumał sobie nawet to, że będzie gryzmołą
i dotykać będzie się ją tylko wtedy, kiedy na to pozwoli.
Wydumała sobie kilka porządnych fanaberii,
na przykład ugryzła Arka w łokieć... kiedy siedział.
Tak, siedział. Nie zaczepiał jej, nie ruszał, NIC nie robił.

Mysia szczurem łatwym nie jest.
Szkoda, że właśnie ona rozpoczęła szczurzą przygodę Doroty.
Z uwagi na to, jak zachowywała się Mysia,
dziewczyna obawiała się przygarnąć drugiego ogona,
bo co będzie, jeśli pojawi się drugi wredny, gryzący szczur?
Utrapienie, nie przyjemność.
Z drugiej strony - przecież żaden szczur
nie może przesiedzieć całego życia samotnie...

I tak pojawiła się u nas Mysia, po roku z Dorotką.
Na szczęście mieszkamy niedaleko, tak więc kontaktu nie stracą :))
Od wczoraj zarobiłam już dwa krwiste cięcia :)

Przedstawiamy zatem:

~~~ Mysia ~~~
- ur. 03.2012
- adoptowana od Dorotki, dori2618
http://szczury.org/viewtopic.php?f=163&t=40839
Obrazek


A że po długiej bitwie o pozowanie, nareszcie zaczęła współpracować...
Mamy sesję kąpielową.
ObrazekObrazek


Jak to już bywa na tym świecie, wredne ciągnie do wrednego,
tak więc upatrzyła sobie Arka i nie opuszczała go wczoraj ani na krok
Obrazek

a kiedy chciałam ją już zabrać, robiła wszystko, by zostać
Obrazek



Jeśli chodzi o gojenie Guzik...
Obrazek


I kolejne przemeblowanie... uff!
Obrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Re: Reggae Rats

: śr cze 12, 2013 1:14 pm
autor: Magdonald
Jeej, a myślałam, że to ja nie mam ostatnio umiaru w doszczurzaniu :D Fajnie, że nawet wredny szczurek może liczyć na domek u Was, na pewno się w końcu odwdzięczy i uspokoi!

Zawsze ciekawiło mnie sprzątanie tak dużej, do tego osiatkowanej klatki... Brud nie osadza się na siatce? Łatwo jest ją czyścić?

Podziwiam Cię za wielkość stadka i cierpliwość do sprzątania takiej klatki ;D

Pozdrowienia dla Was i Waszych ogonków! Szczególnie trzymam kciuki za gojenie Guzik, niech szybko wraca do zdrowia!

Re: Reggae Rats

: śr cze 12, 2013 1:32 pm
autor: dori2618
Oj moja wredota >:D mam nadzieje, że przestanie Was w końcu gryźć i uda jej się dogadać z resztą ogonków :)

Coraz lepszy macie ten zamek :)

Re: Reggae Rats

: śr cze 12, 2013 1:38 pm
autor: Basiarek
Dziękujemy za kciuki, Guzik jak widać dzielnie brnie ku prostej :)

A zamek z każdym razem urozmaicamy, upiększamy,
gromadzimy wenę i artefakty :D

Podwójne okratowanie to niezłe utrapienie,
jak wszystkie duże klatki zresztą :D
No cóż, sprzątam im co 3-4 dni na zasadzie - żwirek - szmatki - koszyczki,
niemniej co 1,5-2 tygodnie Arek tacha tę klatkę do wanny,
a ja zalewam całą łazienkę, czyszcząc ją nie tyle z kupek i resztek, co siuśków.

A wczoraj poświęciłam tej klatce ponad 2h. Nie jest to miłe,
ale efekt zawsze satysfakcjonuje :)

Re: Reggae Rats

: czw cze 13, 2013 7:43 pm
autor: dori2618
2 godz to sporo.. ale faktycznie efekt jest oszałamiający :) Tylko Mysi tam nie wpuszczaj bo Ci zje wszystko ;)

Re: Reggae Rats

: pt cze 28, 2013 4:08 pm
autor: Basiarek
Po stu latach i braku zainteresowanych,
przybywamy z nowościami.

Zacznijmy od Guzik.
Panna Guzikowa wyleczona w zupełności z ropnia.
Pierwsze dwa dni nosiła kołnierz, a ten z kolei zagiął jej uszko,
którego część poczęła czernieć i wysychać...
Smarowaliśmy to uszko, przecieraliśmy, końcem końców jednak...
Straciła część ucha! Odpadła! Teraz wygląda komicznie :D
Obrazek


Diablo urósł pod lewą tylną łapą ropniak i... zdążył pęknąć.
Weterynarz wyciął obumierającą skórę i wstawiliśmy małą na antybiotyk i Rivanol.


Jakiś czas temu przybyła do nas Fifka.
Maleństwo ważyło 62 gramy, choć było w wieku Lano i Guzik.
Obecnie waży 80 gramów i wcina jak najęta.
Niestety przez chore serduszko i zapalenie płuc,
z którymi do nas trafiła, proces tycia nie przebiega tak sprawnie.
Miała również świerzb i wszoły, na szczęście to już przeszłość.
Płucka leczymy, furkanie próbujemy przepędzić.
Tu wcinamy Enroxil z jogurtem
Obrazek

Cztery dni temu udało nam się WRESZCIE
połączyć wszystkie baby - zadziorną Mysię,
władcze Diablo i Gruszkę, schorowaną Fifkę
i panikującą Lano... wszystkie 10 paskud śpi na jednej kupie!
W kolejce czekają jeszcze Szatan i Sabat, i na kastrację, i na połączenie.
Pościelowe chłopaki mają się jednak dobrze i we dwójkę :)
(1. Szatan, 2. Sabat)
ObrazekObrazek


A tu Zazu podczas ostatniego wybiegu przed podróżą do Warszawy
(bo już się urlopujemy, pozdrawiamy z Ispu! :) )
ObrazekObrazekObrazek