Dwaj chłopcy trafili dzisiaj do przesympatycznej nowej opiekunki. Z wtażenia aż obrośli w nowe futerka. Ciekawe kiedy znowu wyłysieją.
Reszta wraca w niedzielę do Łodzi i tam, miejmy nadzieję, do nowych domków.
Niestety, zrządzeniem losu domek dla jednego chłopca musiał się wycofać, dlatego ostatni, lekko rudziejący łysolek szuka domu (M4). Wieczorem wrzucę nowe zdjęcia, bo chłopczyk ładnie wyrósł, w środę kończy 2 miesiące.
Ślepotek jest teraz Groszkiem i aż trudno uwierzyć, że w jednym szczurze może się skumulować tyle uroku i słodyczy. Z braku oczu nic sobie nie robi, zapóźnienia nadrobił, lata, zwiedza, rozrabia bardziej niż bracia, tylko nie skacze, z oczywistych powodów. Lgnie do mnie cały czas, ledwo usłyszy mój głos, a pędzi, żeby po mnie poskakać, wepchnąć mordkę w dłoń, pozaczepiać do zabawy.
M4, po domowemu zwany Łysym/Rudym zależnie od fazy księżyca, wyrósł na aktywnego dzieciaka, uwielbia biegać i zwiedzać. Jest płochliwy, ale łagodny, daje się łapać i miziać, chociaż nóżki pracują nawet w powietrzu, bo tak by chciał już biec. Lubi zabawę w ganianego z dłonią - ja go czochram, on odbiega kilka kroków, wraca i zaczepia do dalszej gonitwy. Oczywiście daje się miziać zdybany w hamaczku.