Przybywam z wieściami. Zadomowiłyśmy się już na spokojnie w Lublinie. U weta jak nas nie było tak nie ma, przyznaję się bez bicia. Czekamy na fundusze, jestem uzależniona jako studentka od różnych socjałów, a te, jak wiadomo, przychodzą na przełomie października i listopada, a Ty, studencie, jedz kamienie i radź se sam. Całe szczęście lada chwila (możliwe, że dokładnie za 3 minuty przy dzisiejszym ostatnim księgowaniu w PKO) mają się pojawić fundusze. Jedzenie zapewnione, wiórki w zapasie są, żeby nikt nie pomyślał, że aż taka bieda u nas

Niunię obserwuję dokładnie, łącznie z konsystencją i zapachem kupek oraz futerkiem, więc, mam nadzieję, wizyta u weta będzie czystą formalnością. Transporter zamówiony. Klatki zamówione. Aż dwie, bo nie miałabym serca przy dłuższym wyjeździe zostawić ich samych, a kluczy od mieszkania nie mam komu zostawić... Więc jedna klatka (niemała, oj niemała) będzie w domu rodzinnym w Chełmie, druga, jeszcze większa tu w Lublinie. Nie planuję za częstych długich eskapad do domu, jedynie na Boże Narodzenie, ferie i Wielkanoc, ewentualnie weekend majowy.
I tu, powiedzcie mi, czy to nie będzie za duży stres dla dziewcząt? Moja panienka bardzo dzielnie zniosła przeprowadzkę do Lublina i drogę samochodem. No i właśnie, dziewcząt.. Znalazłam za pomocą pewnego fanpage'a niespodziewany szczurzy miocik. I "klepnęłam" dwie dziewczyny. Stwierdziłam, że łatwiej będzie się im do siebie przyzwyczaić, jeśli wprowadzę do stada takie maluchy, oczywiście zgodnie ze wszystkimi zasadami oswajania wyczytanymi tu na forum. Pierwotnie w planach była jedna kluska, ale że dwie po równo ukradły moje serce.. Stało się

Do tego stwierdziłam, że jeśli początki byłyby burzliwe, łatwiej będzie jeśli złość Perełki rozłoży się chociaż trochę po równo na dwoje
A co do tego, jak się czuje moja niunia- chyba lepiej być nie może. Przychodzi gdy ją wołam, wita zawsze zaciekawiona gdy wracam do domu, daje się miziać za uszkami po wyjęciu z klatki, co prawda tylko przez chwilkę, bo potem czuje wolność i hyc hyc hyc.. Szukaj mnie!! TŻ zakochany w szczurci tak samo jak i ja. Radosna z nas rodzinka..