Doszczurowiłam się :)
: śr gru 29, 2004 10:06 am
Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda nieciekawie... :/
Mam za sobą niemal zupełnie nieprzespaną noc, chyba będę musiała mocną kawę wypić, aby dzisiaj jakoś funkcjonować.
Od wczoraj bowiem obie dziewczyny mieszkają razem w dużej nowej klatce, w której dotychczas urzędowała malutka szczureczka. Nawet cieszyłam się, że doszczurowienie łączyło się z wymianą klatki, bo nie wyobrażam sobie, co by się działo w klatce zajmowanej przez Rosie, nawet jak bym starała się ją dokładnie wymyć...
No ale tak czy siak, nie jest ciekawie.. Na razie.
Wczoraj wieczorem szczureczki pobiegały sobie znowu razem na fotelach. Nie było zadnych wielkich starć, z tym że Rosie chyba jeszcze bardziej uciekała od małej. Nawet ze trzy razy wykonała potężny półmetrowy skok z fotela na swoją klatkę i zwiewała do domu. Nie bardzo jej się widocznie te spacery na fotelach podobały :/
Ja w tym czasie przygotowałam dużą klatkę. Wyszorowałam dno, umyłam półki, konar, wymieniłam żwirek na czysty, zabrałam miski z jedzeniem.. Później wpusciłam szczureczki.
Wieczorem było jeszcze w miarę spokojnie. Każda zajęła po jednej półce i ani myslały stamtąd zejść.
No ale w nocy Rosie musiała się ruszyć, bo co chwila budziły mnie piski "bitej" małej. Zrywałam się z łóżka, zapalałam światło, ale najczęściej juz było po wszystkim, więc nie wiem nawet o co poszło. Te kłótnie nie są chyba groźne, kończy się na jednym pisku małej i tyle. Ale jednak Rosie małą atakuje, co mnie trochę martwi.
Tych sporów w nocy było kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt. Rano sytuacja wyglądała tak, że Rosie urzędowała na swojej półce oraz zajęła całe dno klatki, a malutka siedziała w kąciku na drugiej półeczce i bała się poruszyć nawet o centymetr ! Wygląda na bardzo zastraszoną i sterroryzowaną.
Dzisiaj rano dałam im jedzenie. Rosie się dorwała i najadła, a mała jest tak wystraszona, że nawet nie chce zejść na dół na jedzenie... Siedzi na tej swojej półeczce skulona w kącie.
No i teraz co robić dalej ? Do poważnych starć nie doszło, ale martwię się, czy ta mała zejdzie po jedzenie. Przecież chyba nie podstawiać jej miski pod nos, bo w ten sposób w ogóle na dół nie zejdzie ?
Jak myślicie, czekać, co dalej z tego wyniknie ? Przeczytałam juz chyba wszystkie posty w tym dziale, wiem, że póki są walki bezkrwawe, to powinno się szczury razem zostawić. Martwi mnie głównie to niejedzenie małej i to, że siedzi skulona w kąciku... Żal mi jej...
Okej, idę sobie zrobić kawę *ziewająca_ikonka_z_podkrążonymi_oczami*
Pleiades
Mam za sobą niemal zupełnie nieprzespaną noc, chyba będę musiała mocną kawę wypić, aby dzisiaj jakoś funkcjonować.
Od wczoraj bowiem obie dziewczyny mieszkają razem w dużej nowej klatce, w której dotychczas urzędowała malutka szczureczka. Nawet cieszyłam się, że doszczurowienie łączyło się z wymianą klatki, bo nie wyobrażam sobie, co by się działo w klatce zajmowanej przez Rosie, nawet jak bym starała się ją dokładnie wymyć...
No ale tak czy siak, nie jest ciekawie.. Na razie.
Wczoraj wieczorem szczureczki pobiegały sobie znowu razem na fotelach. Nie było zadnych wielkich starć, z tym że Rosie chyba jeszcze bardziej uciekała od małej. Nawet ze trzy razy wykonała potężny półmetrowy skok z fotela na swoją klatkę i zwiewała do domu. Nie bardzo jej się widocznie te spacery na fotelach podobały :/
Ja w tym czasie przygotowałam dużą klatkę. Wyszorowałam dno, umyłam półki, konar, wymieniłam żwirek na czysty, zabrałam miski z jedzeniem.. Później wpusciłam szczureczki.
Wieczorem było jeszcze w miarę spokojnie. Każda zajęła po jednej półce i ani myslały stamtąd zejść.
No ale w nocy Rosie musiała się ruszyć, bo co chwila budziły mnie piski "bitej" małej. Zrywałam się z łóżka, zapalałam światło, ale najczęściej juz było po wszystkim, więc nie wiem nawet o co poszło. Te kłótnie nie są chyba groźne, kończy się na jednym pisku małej i tyle. Ale jednak Rosie małą atakuje, co mnie trochę martwi.
Tych sporów w nocy było kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt. Rano sytuacja wyglądała tak, że Rosie urzędowała na swojej półce oraz zajęła całe dno klatki, a malutka siedziała w kąciku na drugiej półeczce i bała się poruszyć nawet o centymetr ! Wygląda na bardzo zastraszoną i sterroryzowaną.
Dzisiaj rano dałam im jedzenie. Rosie się dorwała i najadła, a mała jest tak wystraszona, że nawet nie chce zejść na dół na jedzenie... Siedzi na tej swojej półeczce skulona w kącie.
No i teraz co robić dalej ? Do poważnych starć nie doszło, ale martwię się, czy ta mała zejdzie po jedzenie. Przecież chyba nie podstawiać jej miski pod nos, bo w ten sposób w ogóle na dół nie zejdzie ?
Jak myślicie, czekać, co dalej z tego wyniknie ? Przeczytałam juz chyba wszystkie posty w tym dziale, wiem, że póki są walki bezkrwawe, to powinno się szczury razem zostawić. Martwi mnie głównie to niejedzenie małej i to, że siedzi skulona w kąciku... Żal mi jej...
Okej, idę sobie zrobić kawę *ziewająca_ikonka_z_podkrążonymi_oczami*
Pleiades