Strona 2 z 3

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: śr cze 25, 2008 1:41 pm
autor: Fiolka
Winna jestem dr Astachow jeszcze kilka słów, tym razem pozytywnych.
Na początku maja (długi weekend) znów do niej trafiliśmy, znów z Bibułą w stanie b. złym (bez rozpisywania się: problemy z nerkami + problemy neurologiczne + totalne szybko postępujące wycieńczenie). Dzień wcześniej niepoważny lekarz z innej lecznicy zmienił Bibule antybiotyk (plus podał totalnie niepotrzebny lek, bo stwierdził, że ma nieczynne płuca- co było totalnym bullshitem). Dr Astachow właściwie stanęła na głowie, żeby dobrać Bibule leki, po tym, jak tamten lekarz tak schrzanił z antybiotykami. Wyprowadziła szczura ze stanu właściwie agonalnego. Byliśmy w lecznicy codziennie i nigdy (mimo czasem dużych kolejek) nie kazała nam długo czekać. Cen już z tego stresu nie pamiętam, ale były naprawdę rozsądne zważając na to, że Biba miała rentgen, potem codziennie kilka zastrzyków- i ceny z każdą wizytą malały.
Co do podejścia do szczurów- doszłam do wniosku, że dr nie jest osobą, która się roztkliwia, rozmawia ze zwierzęciem itd Może po prostu jest osobą, która nie ma tego w zwyczaju. Jest dosyć taka zasadnicza. No i szczerze mówiąc, w sytuacji, w której się wtedy znaleźliśmy, najbardziej interesowało mnie skuteczne leczenie niż czułe podejście. Bibuła niestety odeszła niedługo po tej poprawie, ale myślę, że któryś z jej narządów mógł nie wytrzymać :(
Generalnie nie skreślałabym dr Astachow, zwłaszcza, że Elwet jest otwarty w takich ekstremalnych momentach jak np długi weekend.

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: czw sty 08, 2009 12:00 am
autor: Ausaya
Moze mi ktos powiedziec jak teraz przyjmuje dr Bielecki? Moze przyjmuje gdzies jeszcze oprocz Elwetu...?

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: czw sty 08, 2009 8:49 am
autor: Kasiek
Może spróbuj w Klinice Małych Zwierząt SGGW (847 37 40; 853 09 54; 59 36 104)

bieleckiw@alpha.sggw.waw.pl

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: czw sty 08, 2009 12:33 pm
autor: Ausaya
A w Elwecie juz wcale nie przyjmuje? Bo nie ukrywam ze na Niepodleglosi mam blizej... A teraz zimno jest wiec nie chcialabym ciagnac szczuka na drugi koniec Wawy...

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: pt sty 09, 2009 8:36 pm
autor: Kasiek
Chyba wystarczy zadzwonić i się zapytać...

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: śr wrz 30, 2009 7:19 am
autor: Yvett
Mam mieszane uczucia co do tej przychodni. Pojechałam tam z Ronim u której wymacałam guza przy sutku, przyjęła mnie dr Astachow. Dość konkretna babka, od razu powiedziała że nie ma co czekać i gdybać i skierowała nas na operację w piątek. Niestety ceny są jak z kosmosu: w sumie w gabinecie byłam z 5 min, pomacała tylko guza zapisała na operację a zapłaciłam 45 zł!!! A operacja kolejna 100 :( Ale w sytuacjach podbramkowych (zjawiłam się tam wczoraj zaraz przed północą) jednak chyba warto bo niewiele jest w Warszawie sprawdzonych lecznic czynnych 24h na dobę.

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: śr wrz 30, 2009 1:05 pm
autor: Fiolka
Przyszło mi powiadomienie na maila i przypomniałam sobie, że po raz kolejny muszę do tego wątku zawitać :-\ Miesiąc temu zdarzyła się bardzo nieprzyjemna sytuacja, która mnie totalnie do elwetu zniechęciła. W nocy z 30 na 31 sierpnia po 4 rano dzwoniłam do lecznicy i pytałam o możliwość i cenę eutanazji - z naszą szczurzycą było już bardzo źle. Pan, który odebrał telefon, kazał mi dzwonić po godz 8.00. Musiałam go 2 razy prosić o kontakt z dyżurującym lekarzem- gdy odebrała pani doktor, usłyszałam, że jest uczulona na preparat usypiający i nie wykonuje eutanazji ??? Od razu odniosłam wrażenie, że mnie w głupi sposób zbywa (nie wiem, może myślała, że żarty sobie robię ::) ) Następnego dnia zadzwoniłam do lecznicy z pytaniem o nazwisko tej pani doktor- okazało się, że była to Katarzyna Lepka, specjalista chirurg O0 Trudno mi uwierzyć, żeby była uczulona na preparaty usypiające- zresztą przecież musi je tylko zaaplikowac zwierzęciu, a nie sobie. Najbardziej nieprzyjemne w tej całej sytuacji jest to, że napisałam maila do elwetu z prośbą o wyjaśnienie sytuacji i nie dostałam żadnej odpowiedzi. Takie olewcze podejście nie mieści mi się w głowie. Możliwe, że mają tylu klientów, że kilku w tą, kilku w tamtą nie robi im różnicy. A zwłaszcza umierającego w środku nocy szczura mogą mieć w d....

Muszę zaznaczyć, że w czasie, który minął od mojego poprzedniego wpisu w tym wątku, byłam dwa razy na konsultacji u dr Kurskiego i odniosłam bardzo dobre wrażenie. Szkoda, że sytuacja, którą opisałam powyżej zostawia taki niesmak.

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: śr wrz 30, 2009 3:29 pm
autor: susurrement
Fiolka pisze:Najbardziej nieprzyjemne w tej całej sytuacji jest to, że napisałam maila do elwetu z prośbą o wyjaśnienie sytuacji i nie dostałam żadnej odpowiedzi.
uważam, że koniecznie powinnaś napisać pismo z żądaniem wyjaśnienia zaistniałej sytuacji do kierownika lecznicy. notabene powinnaś mieć przy sobie dwie kopie: jedną zostawić a na drugiej poprosić o poświadczenie przyjęcia pisma. takich sytuacji NIE MOŻNA zostawić bez echa.

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: wt lis 10, 2009 12:04 pm
autor: RattaAna
matko, co za historia... skąd u ludzi taka znieczulica wobec mniejszych istot... ja też bym tego nie zostawiła Fiolka;

co do p. Astachow to mam mieszane uczucia; trafiłam do niej kupę lat temu (nie wiedziałam o forum nawet) gdy jeszcze przyjmowała przy Grzybowskiej, wtedy walczyłyśmy o zdrowie maleńkiej Pumy; niestety nieskutecznie, ale nie winię wetki za to - były to silne problemy neurologiczne, szczurzyczka od początku była lekko zdeformowana, pochodziła z zoologa i można było sie spodziewać, że będzie jej bardzo ciężko, mimo naszej opieki; pamiętam jak poszliśmy do p. Astachow (w nocy, do Elwetu) po ten ostatni zastrzyk - ryczałam ja, mąż, ryczała też ona... usiłowała zrobić wszystko, by pomóc malutkiej, pamiętam jak niewładną wzięła jeszcze na rtg, ale nic z tego już wyjść nie mogło; pamiętam, że jej podejście do Pumy, zachowanie, łzy, bardzo mi wtedy pomogły;

a potem trafiłam do p. Astachow z Tolą, kiedy to nikt nie mógł nas przyjąć... szczurzyca dusiła się, długo była zresztą leczona (przez dr Bieleckiego, którego zawsze będę polecać) na serce i liczyłam się z tym, że to jej ostatnie chwile. P. Astachow długo osłuchiwała Tolę, wypytywała o dotychczasowe leczenie. Bałam się, że zechce ją od razu uśpić, ale nie - podała jeszcze steryd i jakieś leki do domu, jednocześnie uprzedzając mnie, że rokowania są minimalne; tego samego dnia szczurka odeszła;

nie mogę natomiast stwierdzić, że metody leczenia p. Astachow są niewłaściwe; wiem jedno: jeśli kiedykolwiek nie uda mi się dotrzeć do zaufanych wetów (p. Jałonicka, p. Soszyńska, p.Bielecki), będę starała się trafić do Astachow, bo uważam, że lepsza ona niż pierwszy lepszy konował, ot.

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: ndz mar 21, 2010 7:08 pm
autor: Hanka&Medyk
Byliśmy dziś ze wszystkimi szczurami na przeglądzie w Elwecie u dr Astachow. Wrażenia mam bardzo dobre - wszystkie szczurasy zostały zważone, osłuchane, obmacane na okoliczność powiększonych węzłów i ew. guzków, doktor sprawdziła im zęby i ogonki.

Za całość (5 szczurów) zapłaciliśmy 50zł.

W piątek mój TŻ zawozi Gienię na operację usunięcia guza, więc dam Wam znać ile będzie za tę "przyjemność" i histopatologię oraz jak szczur się po wszystkim czuje.

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: sob mar 27, 2010 9:17 pm
autor: Hanka&Medyk
Jesteśmy po operacji u dr Astachow i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Nie było najwyraźniej problemów z narkozą, szczura przebywała w lecznicy od 15:30 do 18:30, na odchodnym dostała jeszcze zastrzyki: p/bólowy i antybiotyk (enrofloksacyna) z zaleceniami kontynuacji przez 3 dni. Zgodnie z moją prośbą obcięto jej też pazury - miała długie i ostre, więc mogłaby sobie nimi robić krzywdę po operacji.
Pamiętano też, żeby dać jej jakieś smakołyki po przebudzeniu; dr Astachow wręcz przy ostatniej wizycie prosiła, żeby przynieść jakąś jej ulubioną szmatkę i smakołyki, żeby uprzyjemnić jej te chwile.
Wycięty (w całości) guz to prawdopodobnie gruczolak - nie będzie histopatologii, bo jeśli miałyby być jakieś dalsze problemy, to będzie je widać szybciej, niż dostalibyśmy wyniki histo (tzn. w ciągu najbliższego miesiąca).

Za operację i leki zapłaciliśmy razem 150zł.

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: ndz mar 28, 2010 6:23 pm
autor: Hanka&Medyk
Dodatkowa aktualizacja - w nocy szczura zdjęła sobie jeden ze szwów, więc musieliśmy jechać po ratunek. Dr Astachow nas uspokoiła, że dziura, która powstała po tym wyrwaniu szwów ładnie się zrośnie, kazała przecierać Rivanolem, wstrzykiwać i osmarowywać Chitopanem. Pierwsze smarowanie zrobiła sama, podała też dzisiejszą dawkę antybiotyku i Metacamu.

Za tę wizytę zapłaciliśmy całe 12zł - mniej niż w lecznicy naprzeciwko domu za same zastrzyki (20zł za p/bólowy i antybiotyk).

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: sob maja 01, 2010 7:48 pm
autor: merch
Hanka , a jak mala byla znieczulana , czy dostałaś ją wybudzoną ?

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: pn lip 05, 2010 2:47 pm
autor: Hanka&Medyk
Wybacz merch brak odpowiedzi - dawno nie zaglądałam na więcej niż kliknięcie 'Oznacz wszystkie jako przeczytane'.

Po obu operacjach odbieraliśmy już wybudzoną - dr Astachow specjalnie dzwoniła, że Gienia zaczyna się wybudzać i że zaprasza po odbiór za ok. godzinę.

Mam kolejny powód, żeby dodać plus dr Astachow - Dziunia najprawdopodobniej została pobita przez Gaję i przez 2 dni borykała się z krwotokiem z nosa. W niedzielę przed południem pojechaliśmy do Elwetu do pani doktor. Dziunia została bardzo dokładnie zbadana (osłuch płuc i serca, badanie węzłów, badanie palpacyjne mordki itp.). Dostaliśmy niesterydowy lek przeciwzapalny i cyklonaminę na zwiększenie krzepliwości. Z dnia na dzień jest coraz lepiej - niunia coraz mniej kicha na czerwono. Krwotok udało się zatrzymać jeszcze w sobotę w nocy po zaleconym telefonicznie przez doktor schładzaniu głowy (Dziunia dostała do izolatki paczkę mrożonych ampułek z solą fizjologiczną). Zalecone były też specyfiki na zwiększenie krzepliwości (np. Aescin w tabletkach), ale niestety byliśmy umówieni na imieniny babci, więc nie dało się nic załatwić poza tym schładzaniem :(

Re: [WARSZAWA-Mokotów] lecznica Elwet

: pn lip 05, 2010 2:54 pm
autor: Hanka&Medyk
Merch, zapomniałam o jednej ważnej rzeczy. W postach nie pisałam przecież nic o drugiej operacji.

Po pierwszym wycięciu guza wydawało się, że wszystko będzie OK, ale cholerstwo zaczęło odrastać. Dr Astachow podejrzewała, że to coś złośliwego. "Dzięki" tej dziurze w brzuchu, która nie chciała się goić i powiększającemu się brzuszkowi, dowiedzieliśmy się, że jest wznowa i że konieczna jest druga operacja. Cięcie było ogromne, jak na takie małe ciałko, ale tym razem usunęli wszystko, a wznowy już więcej nie było. Szczura wyjechała z nami do Wrocławia na parę dni (musieliśmy jechać załatwiać protokół przedślubny) i mogliśmy się nią dobrze opiekować. Wszystko ładnie się zrosło, mimo że znowu sobie poobgryzała szwy (Contractubex jest po prostu genialny). Teraz już łysy placek po operacji ładnie zarósł futerkiem, a Gienia jest cała, zdrowa i energiczna.