Strona 2 z 3

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: czw paź 29, 2009 12:42 pm
autor: smeg
Pokazuj mu jakieś fajne zdjęcia ze szczurkami, żeby pokonać jego obrzydzenie i przekonanie, że każdy szczur wygląda tak samo, jak dziki kanałowiec ;) Tutaj są fajne, chociaż może trochę za słodkie jak dla chłopaka :P http://www.flickr.com/photos/necilbug/s ... 088048834/ , http://photo.net/photodb/folder?folder_id=545092 . W dziale "Nasi pupile" też niektórzy zamieszczają bardzo ładne zdjęcia. Wymuś na nim te szczury swoim kobiecym wdziękiem, a jak już będziecie je mieli, to nie ma siły żeby ich nie polubił :)

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: czw paź 29, 2009 12:43 pm
autor: Rhenata
skontaktuj się może z kimś z Krakowa kto ma szczurki żeby się z nim spotkać i pokazać chłopakowi , dać pogłaskać itp> taka socjalizacja powinna pomoc

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: czw paź 29, 2009 12:46 pm
autor: weronjka
Rhenata pisze:skontaktuj się może z kimś z Krakowa kto ma szczurki żeby się z nim spotkać i pokazać chłopakowi , dać pogłaskać itp> taka socjalizacja powinna pomoc
Właśnie nie wiem czy dał by radę przełamać wstręt... jednak ma coś takiego w głowie - szczur to zło...

_

A co do kobiecego wdzęku... Kurcze, od powiedział że nie będzie mu to przeszkadzać i mogę mieć i z 8 ogonków... ale ja chce żeby on kochał je tak samo mocno jak ja:)

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: czw paź 29, 2009 9:56 pm
autor: zocha
Na początku jak mówiłam mojemu chłopakowi, że chciałabym szczurka, to miał identyczne podejście jak Twój chłopak. Nie był do tego pomysłu przekonany. Gdy pojechaliśmy po nie, ja oczywiście od pierwszego spojrzenia się zakochałam w nich :), a on, hmm spojrzał-no fajne, niby mu się podobały,ale nie było w nim takiego entuzjazmu jak we mnie.I też mi było trochę smutno, że nie podziela ze mną tej radości. Dla niego szczur też od razu kojarzył się z takimi wolno żyjącymi (też wychował się na wsi). A teraz kompletna zmiana :), może nie ma takiego bzika na ich punkcie jak ja ;), ale myślę, że na swój sposób je kocha( choć tego nie mówi ;) ). Z dnia na dzień coraz bardziej się do nich zaczął przekonywać, troszczyć, opiekować, czasem coś dla nich wymyśli, zbuduje i myślę, że bardzo to lubi, widzę jaką mu to sprawia radość, że może coś dla nich zrobić.
Jeżeli Twój chłopak nie ma nic przeciwko, żebyś miała szczurki, to ja na Twoim miejscu był wzięła je. Jest duża szansa, że je pokocha tak samo jak Ty. Gdy będzie z nimi przebywał codziennie, będzie widział ja rosną, jak się bawią, będzie je widział w różnych sytuacjach to myślę, że zmieni swoje podejście. Co innego gdy się tylko mówi, a co innego gdy je zobaczy, oczywiście nie jest to regułom, no ale może ... Ja pisze to na swoim przykładzie, widzę jaka zmiana zaszła w moim chłopaku ( który notabene faworyzuje Norka ;) ).
Mam nadzieję, że Twój chłopak też zmieni zdanie i swoje podejście do szczurów. No bo jak się można oprzeć ich urokowi :) ?
Pozdrawiam

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: czw paź 29, 2009 11:08 pm
autor: sr-ola
U mnie jest dość podobnie,mianowicie-chłopak wychowany jest z przekonaniem,że szczur to szkodnik.I podobnie jak u Ciebie Weronjika-nie stawiał przeszkód aby przygarnąć najpierw jednego,potem drugiego malucha.
Jeśli poproszę go o zrobienie czegoś przy nich(szczególnie jak wyjadę)czy wypuszczenie,żeby się wybiegały-zrobi to.Aczkolwiek bez większych "ochów","achów" i zachwytów.Generalnie to ja sprzątam,karmię i poświęcam uwagę (nawet jeśli TŻ wypuści to i tak zawsze coś przy tym robi innego).Potrafi się pośmiać jak wariują,wyglądają śmiesznie w swoim legowisku i takie tam.Ale już na przykład wejście na stół przez którąś z lasek jest ochydne,nawet jeśli przetrę powierzchnię specjalnym środkiem dezynfekującym.Wejście na jego poduszkę też jest dla niego wstrętne.Dla mnie to inna sprawa,inaczej jestem wychowana ale też staram się zrozumieć jego punkt widzenia (choć czasem bywa mi przykro,że ktoś nie podziela mojego entuzjazmu ;) Ale też ja nie cierpię tego,co mu sprawia przyjemność-internetowych,nudnych dla mnie gierek,którym poświęca większość swojego wolnego czasu.I choć też czasem mi o nich opowiada- wysłuchuję go choć gierki te mogłyby dla mnie nie istnieć.Wiem,że dla niego są ważne.)
Związek to sztuka kompromisów,nie zawsze da się zaszczepić swej pasji w drugiej osobie,a już szczególnie,gdy są opory wyniesione z domu..
Ja teraz np.robię podchody o trzecią szczuraskę ale wiem,że potrzeba trochę czasu na przyzwyczajenie go do tej myśli.Już teraz wszyscy(myślę o rodzinie mojej i jego) patrzą na mnie jak na nienormalną,bo przecież wystarczy jeden szczur w przymałej klatce,najlepiej tylko do popatrzenia.No ale to nie miejsce na rozwijanie tego wątku ;)
Jeżeli jest coś,co Ciebie fascynuje a Twój TŻ daje swe poparcie-to jest to jakiś początek.Może czegoś,co potem się rozwinie.Jeśli nie-upewnij się tylko,że będziesz mogła liczyć na jego pomoc w sytuacji,gdy np.Ciebie nie będzie w domu,a maluchy trzeba będzie "oporządzić" ;) .
A Twoja radość(przynajmniej w moim wyidealizowanym świecie)będzie jego radością ;)

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: pt paź 30, 2009 9:56 am
autor: weronjka
Właśnie Dziewczyny, trochę mnie podbudowałyście... Pokazwałam mu zdjecia pociech forumowiczów i chyba zauważa różnicę (szczur kanałowy a nasze kochane ogonki) tylko jeszcze nie chce się sam przed sobą przyznać:)
Ale skoro pyta: "weźmiemy maluchy a któryś z nich umrze, przeciesz szczury żyją krótko..." to też nasuwa mi się myśl że może i on je pokocha...:)))) ;) ;)


Wiem że to nie miejscie na dywagacje na ten temat, ale gdzie mogę poczytać na forum ile szczurki żyją i jak sprawić by żyły jak najdłużej (żeby tu nie robić offa).

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: pt paź 30, 2009 6:13 pm
autor: yss
ile żyją? 2 - 3 lata.
moje szczury odchodziły w wieku półtora roku [jedna, na serce] aż po 2 lata i 9 - 10 miesięcy.

tu jest jeden wątek jak przedłużyć życie szczurów :o
KLIK!

o a tu wątek z rekordami wiekowymi:
KLIK!

znałam szczura który żył ponad 4 lata :) ale to jeden z wyjątków.

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: pt paź 30, 2009 6:29 pm
autor: Rhenata
wejście na stół przez którąś z lasek jest ochydne,nawet jeśli przetrę powierzchnię specjalnym środkiem dezynfekującym.Wejście na jego poduszkę też jest dla niego wstrętne.Dla mnie to inna sprawa,inaczej jestem wychowana
moje wpieprzają Piotrka poduszkę żywcem..już niedługo nie będzie miał na czym spać ;D no nie wspominając o tym ze jak znaczyć łóżko to po jego stronie zaraz przy głowie...
ale mój meczy.zna je kocha i są członkami rodziny wiec nie ma problemu( jak się robi pranie troszkę częściej ::) )
z tym obrzydzeniem bo szczurek gdzieś wlazł na stół to przesada, sami przenosimy na rekach więcej syfu niż taki szczurek domowy który żyje w odpowiednich warunkach(sprzątamy mu,wiadomo)

no ale koniec off-topa

jak już mówiłam najlepszym wyjściem jest pokazanie mu żywych, oswojonych egzemplarzy i słodkich zdjęć i mówienie..NASZE szczurki >:D

Jak weźmiesz 3 i jeden odejdzie to nadal będą dwa,prosta matma 8) ..potem znowu weźmiesz dwa i będą cztery, no i te dwa odejdą wiec musisz tym pozostałym sprawić towarzystwo ale żeby je pocieszyć po stracie to..weźmiesz cztery no i za jakiś czas te dwa starsze niestety odejdą i na forum będzie ogłoszenie i ty się zakochasz w międzyczasie kupisz wolierę i wylądujesz z 27 szczurkami ;D

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: pt paź 30, 2009 8:55 pm
autor: yss
a potem się okaże że masz alergię i trzeba je oddać....
sorry, pin :)

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: pt paź 30, 2009 9:30 pm
autor: Rhenata
ze MA alergie ::)
ehh yss, jak już sugerujesz to porządnie :P

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: sob paź 31, 2009 11:42 am
autor: weronjka
że ja mam alergie? ... yyy nie mam alergii , gdybym miała alergie na jakiekolwiek zwierze to chyba nie opiekowała bym się psami, kotami i nie jeździła konno... ale to też off top.
Nie mam alergii na sierść żadnego ze zwierząt...

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: pn lis 02, 2009 7:20 am
autor: pin3ska
yss, sorry ale jakos mnie to nie rozbawiło >:( skoro ciebie to bawi to gratuluje...

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: pn lis 02, 2009 12:23 pm
autor: yss
pin: czy słowa "sorry pin" coś ci mówią?
jak nie, to gratuluję.

edit: napisałam w poście nieco gaszące uzupełnienie posta rhenaty, coby się ludzie nie rozpędzali ochoczo. bo często pojawiają się w "Zwierzakach" ludzie oddający zwierzęta z powodu niespodziewanej alergii.
nie moja wina, że w twoim przypadku tak właśnie się zdarzyło.
dlatego napisałam sorry, żebyś sobie nie wyobraziła, że robię sobie z Ciebie żarciki.

ale Ty jesteś uparta i postanowiłaś jednak wziąć to to siebie.
trudno.

ps: w ogóle nie chciało mi się pisać takich oczywistości, ale napisałam. żeby ktoś kto to przeczyta nie powziął błędnego mniemania, bo Ciebie nawet wołami nie przekona chyba :P

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: pn lis 02, 2009 2:41 pm
autor: pin3ska
Tak, tak... pierdoły gadasz.

Alergia moze ujawnić sie zawsze, wiec najlepiej trzymac jednego szczura, zeby było sie w razie czego łatwiej pozbyć. W koncu jednego bedzie łatwiej komus oddac niz 2, 3 czy 4...Głupie gadanie. Głupie tłumaczenie. Ale ciebie pewnie nawet wołami nie przekonam. Zresztą i tak mam to gdzies.

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: pn lis 02, 2009 3:44 pm
autor: yss
może trochę uprzejmiej?
nie jesteś w lokalnej piwiarni.
nie dość że pyszczy to jeszcze się obraża [o nic :) ]..... nieładnie :/

ps: odpowiedź poproszę na pw. o ile oczywiście będzie jakaś. ale może tym razem własnymi słowami :P