Ja z podobnym tematem.
Eh :/ wczoraj polaczylam dwoch chlopcow.
Jeden to doswiadczony szczur, rok i 4 miesiace. Spioch i wielki przytulak, bardzo spokojny.
Drugi to male Futro, cos ok.3 miesiecy, wielki przytulak.
Klatka jest nowa, bez zadnych szczurzych zapachow, duza, w sam raz na dwoch duzych chlopcow.
I... maly wpuszczony pierwszy obszedl wszytskie katy i pietra.
Gdy zostal wpuszczony Duzy - maly zaczal go maniakalnie iskac, wlazic na niego.
Groch byl zaspany, z reszta taka Jego natura

Ale gdy tylko Groch stanal z Futrem nos w nso, maly zaczal przerazliwie kwiczec (bo to nie bylo piszczenie) - kwiki, jak malej swinki.
Nie dziala mu sie zadna krzywda, bo Groch to bardzo spokojne stworzenie.
Aby malego nie draznic, poszedl sobie od razu na pietro i rzadko kiedy schodzi na sam dol.
A nawet jak schodzi, to do hamaka, a malym sie nie interesuje.
Niucha w jego strone, ale nie jest jakos nad wyraz zaciekawiony, jakby dawal malemu czas na przyzwyvczajenie sie.
Eh :/ Maly siedzi w swoim kątku, na dole, pod hamakiem.
Co jakis czas odzywa sie w nim jego natura i zaczyna skakac po klatce jak szalony (bo to taka mala, skoczna pchla:)).
I nawet wczoraj wieczorem porwal sie na to, ze wyruszyl ze swej oazy, pod hamakiem, do Groszka na drugie pietro, gdzie Duzy spal.
Scisnelam mocniej za ramie J., ktory byl ze mna i obserwowal cala sytuacje.
Maly u Grocha, troche piskow (juz nie - kwikow), cisza... i kwik. Jeju, strasznie scisnelam J.
Maly uciekl do swojej przystani pod hamakiem.
W nocy dwa razy kwiki.
I siedzenie, spanie, jedzenie - wszystko w swoim kątku.
Gdyby, nie slowa naszej Ani, dawno bym sie poddala i od razu rozdzielila chlopakow.
Gdyby tak mozna Malemu wytlumaczyc, ze Duzy nic mu nie zrobi...
Eh :/
[ Dodano: Wto Lut 07, 2006 3:30 pm ]
Z łączenia chłopaków - ostatnie wieści:
Duży ma pokój na drugim piętrze, tam śpi.
Mały ma pokój na parterze (swój hamaczek).
Po środku (na pierwszym piętrze) stoi miska z ziarnem i wisi poidło. Nigdy się tam nie spotykają. Jak jeden je, albo pije - drugi śpi u siebie.
Gdy Groch schodzi na parter (tam jest żwirek), Mały przeraźliwie piszczy (już prawie nie kwiczy:)), a Groch, coś mi się zdaje, że ma za mało siły przebicia, olewa po prostu Małego, i nie chce mu się pokazać kto tu rządzi. Nie zdziwię się, że gdy Futro dorośnie - może zdominować już wtedy staruszka.
Eh...
Czy Grocha mogę tak, jak dotychczas puszczać po pokoju, podczas, gdy Mały jeszcze nie zna tych terenów?
Oczywiście nie mogę pewnie pozwolić na walkę między sobą, w chwili, gdy obydwoje są na moich rękach?
Widzę, że mamy kolejny etap oswajania, ale chciałabym, by już spali w jednym hamaku. A nie wiem, czy tak rzeczywiście kiedyś będzie.
Dziennik z pokładu - relacja zakończona. Bez odbioru.
