Dorotkowe noski. Frutka [*] Julka [*]
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Dorotkowe noski.
No więc operacja w poniedziałek o 19.
Oj, trzymajcie kciuki, bo sie przydadzą.
Oj, trzymajcie kciuki, bo sie przydadzą.
Dorotkowe prosiaki:Kiwający siusiumajtek oraz Kozackie jagniątko plus kot Mufek.
za TM Julka, Frutka, Odinka, Niunia, patyczak Kijusia i kocur Puchacz (*)...
Żółwik Tuptuś u Muchy.
za TM Julka, Frutka, Odinka, Niunia, patyczak Kijusia i kocur Puchacz (*)...
Żółwik Tuptuś u Muchy.
Re: Dorotkowe noski.
Trzymam kciuki, trzymam
Bardzo ładne i dorodne Twoje szczurki
Bardzo ładne i dorodne Twoje szczurki
Re: Dorotkowe noski.
dorodne
dziękuje
No więc operacja jutro... Tak się boje... od 12.00 Odisia nie może nic jeść, od 16.00 pić, operacja o 19.00. Mam nadzieje, że oparacja sie uda. Wiem, powtarzam sie... trudno.
Napiszę rano, we wt.
dziękuje
No więc operacja jutro... Tak się boje... od 12.00 Odisia nie może nic jeść, od 16.00 pić, operacja o 19.00. Mam nadzieje, że oparacja sie uda. Wiem, powtarzam sie... trudno.
Napiszę rano, we wt.
Dorotkowe prosiaki:Kiwający siusiumajtek oraz Kozackie jagniątko plus kot Mufek.
za TM Julka, Frutka, Odinka, Niunia, patyczak Kijusia i kocur Puchacz (*)...
Żółwik Tuptuś u Muchy.
za TM Julka, Frutka, Odinka, Niunia, patyczak Kijusia i kocur Puchacz (*)...
Żółwik Tuptuś u Muchy.
Re: Dorotkowe noski.
Będę mocno trzymać kciuki
Ze mną: Koda, Sitka, Kenai, Denahi, Toffik
za TM: Kasia, Edgar, Filip i 14 innych pupilków (*)
za TM: Kasia, Edgar, Filip i 14 innych pupilków (*)
Re: Dorotkowe noski.
Kciuki nam bardzo pomogły, dziękujemy serdecznie!
Pojechałyśmy do weta zgodnie z umową o 19:00. Zły Pan Doktor, jak sam siebie określił, dał zastrzyk i Ciap zaczęła powolutku zasypiać. Z początku nic sobie z tego nie robiła, że dostała narkozę i jej zadaniem jest teraz grzecznie zasnąć. Przez pierwsze 5 minut zachowywała się normalnie i w końcu zasnęła sobie u mnie na rączkach, w sumie w ciągu 15 minut... Czułam się dziwnie, jakby zasypiała na zawsze...
Wet kazał iść do domu, powiedział, że jak się Odinka wybudzi, to zadzwoni.
Zadzwonił chyba o 21:30. Mówił, że operacja guzów przebiegła dobrze, trwała ok. 45 minut. Nie powinien to być guz złośliwy, bo był cały otorbiony, a te złośliwce tak szybko się rozrastają, że organizm nie ma szans na otoczenie ich tym glutem. No i wyciął też gruczoł mleczny razem z tym świństwem oraz po jednym gruczole po obu stronach guzów. A szwów założył od groma! Więc czemu tak późno zadzwonił? Ciap bardzo długo wybudzała się z narkozy. No ale już próbuje wstawać, rusza główką i ma się dobrze. Czym prędzej pobiegłam do pokoju, aby obwieścić Fruci Dobrą Nowinę. Przebrałam się i stęskniona za moim dzieckiem, pojechałam z mamą do weta po paskudę.
Dowiedziałam się, że doszczętnie wszystko zasikała po wybudzeniu . Moja krew! Dostałam Ciapulke jako hyy... półszczura bo tył miała jeszcze tak nie do końca sprawny. Wet kazał przykrywać Maleńką, żeby było ciepło. ''Jakby było za gorąco, sama się odkryje, to mądra dziewczynka i wyjątkowo grzeczny pacjent.''
Ale przez noc wszystko się unormowało Zasnęłam dopiero o 1:40, bo ciągle wstawałam do Odinki, niby nie trzeba, ale ja, jako mamusia, chciałam doglądać swoje pierwsze dziecko. A poza tym, ciągle się wiła. Biedulka nie mogła znaleźć sobie miejsca. Obudziłam się o 5:30, żeby zobaczyć oczywiście co z Ciap. Spała sobie smacznie na kołderce, więc troche się zagrzała. No i pańcia się kimnęła do 10:30.
Gdy raczyłam wstać już na dobre, zastałam Odinkę tak samo, jak nad ranem. Jak wzięłam Malutką na ręce, zauważyłam, że nie ma już na brzuszku tego czegoś srebrnego..., aluminium w sprayu, czy jakoś tak...? Nieważne. Czort wie, co z tym zrobiła. Ale za to, ukazał się śliczny różowiutki brzusio. W nocy już mogłam dać jej pić, a niedawno ślicznie zeżarła jogurcik. Dostała do klatki pokruszone płatki ryżowe, od razu zaczęła chrupać. Odiś tak się cieszyła jak wziąłam ją na ręce, zgrzytała ząbkami i pulsowała oczkami!
A Frutututu? A Frutututu nie spała całą noc i nic nie zjadła... Bardzo tęskni do swojej siostrzyczki. Cały czas siedzi na prętach [nawet odrzuciła szmatki] i gapi się na klatke Odinki... Zaraz je puszczę po łóżku, zobaczymy, jak będzie. Tylko, że Ciap teraz zupełnie inaczej pachnie! No nic. I tak kiedyś będą musiały się obwąchać. Popilnuję.
Do weta pojedziemy znowu gdzieś tak o 13.
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego nie daję zdjęć. Już wiem. Dorotka pragnie rozwijać waszą wyobraźnię. To tak, jak w tej książce bez obrazków.
Pojechałyśmy do weta zgodnie z umową o 19:00. Zły Pan Doktor, jak sam siebie określił, dał zastrzyk i Ciap zaczęła powolutku zasypiać. Z początku nic sobie z tego nie robiła, że dostała narkozę i jej zadaniem jest teraz grzecznie zasnąć. Przez pierwsze 5 minut zachowywała się normalnie i w końcu zasnęła sobie u mnie na rączkach, w sumie w ciągu 15 minut... Czułam się dziwnie, jakby zasypiała na zawsze...
Wet kazał iść do domu, powiedział, że jak się Odinka wybudzi, to zadzwoni.
Zadzwonił chyba o 21:30. Mówił, że operacja guzów przebiegła dobrze, trwała ok. 45 minut. Nie powinien to być guz złośliwy, bo był cały otorbiony, a te złośliwce tak szybko się rozrastają, że organizm nie ma szans na otoczenie ich tym glutem. No i wyciął też gruczoł mleczny razem z tym świństwem oraz po jednym gruczole po obu stronach guzów. A szwów założył od groma! Więc czemu tak późno zadzwonił? Ciap bardzo długo wybudzała się z narkozy. No ale już próbuje wstawać, rusza główką i ma się dobrze. Czym prędzej pobiegłam do pokoju, aby obwieścić Fruci Dobrą Nowinę. Przebrałam się i stęskniona za moim dzieckiem, pojechałam z mamą do weta po paskudę.
Dowiedziałam się, że doszczętnie wszystko zasikała po wybudzeniu . Moja krew! Dostałam Ciapulke jako hyy... półszczura bo tył miała jeszcze tak nie do końca sprawny. Wet kazał przykrywać Maleńką, żeby było ciepło. ''Jakby było za gorąco, sama się odkryje, to mądra dziewczynka i wyjątkowo grzeczny pacjent.''
Ale przez noc wszystko się unormowało Zasnęłam dopiero o 1:40, bo ciągle wstawałam do Odinki, niby nie trzeba, ale ja, jako mamusia, chciałam doglądać swoje pierwsze dziecko. A poza tym, ciągle się wiła. Biedulka nie mogła znaleźć sobie miejsca. Obudziłam się o 5:30, żeby zobaczyć oczywiście co z Ciap. Spała sobie smacznie na kołderce, więc troche się zagrzała. No i pańcia się kimnęła do 10:30.
Gdy raczyłam wstać już na dobre, zastałam Odinkę tak samo, jak nad ranem. Jak wzięłam Malutką na ręce, zauważyłam, że nie ma już na brzuszku tego czegoś srebrnego..., aluminium w sprayu, czy jakoś tak...? Nieważne. Czort wie, co z tym zrobiła. Ale za to, ukazał się śliczny różowiutki brzusio. W nocy już mogłam dać jej pić, a niedawno ślicznie zeżarła jogurcik. Dostała do klatki pokruszone płatki ryżowe, od razu zaczęła chrupać. Odiś tak się cieszyła jak wziąłam ją na ręce, zgrzytała ząbkami i pulsowała oczkami!
A Frutututu? A Frutututu nie spała całą noc i nic nie zjadła... Bardzo tęskni do swojej siostrzyczki. Cały czas siedzi na prętach [nawet odrzuciła szmatki] i gapi się na klatke Odinki... Zaraz je puszczę po łóżku, zobaczymy, jak będzie. Tylko, że Ciap teraz zupełnie inaczej pachnie! No nic. I tak kiedyś będą musiały się obwąchać. Popilnuję.
Do weta pojedziemy znowu gdzieś tak o 13.
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego nie daję zdjęć. Już wiem. Dorotka pragnie rozwijać waszą wyobraźnię. To tak, jak w tej książce bez obrazków.
Dorotkowe prosiaki:Kiwający siusiumajtek oraz Kozackie jagniątko plus kot Mufek.
za TM Julka, Frutka, Odinka, Niunia, patyczak Kijusia i kocur Puchacz (*)...
Żółwik Tuptuś u Muchy.
za TM Julka, Frutka, Odinka, Niunia, patyczak Kijusia i kocur Puchacz (*)...
Żółwik Tuptuś u Muchy.
Re: Dorotkowe noski.
Moja Neska też miała wycinane dwa gruczoły mleczne, operowana była o 16 i od razu po operacji zabrałam ją do domu. Po jakichś 6-7 godzinach już pełzała po klatce, rano było już wszystko ok, tylko oczywiście szczura mocno obolała. Szwów nie ruszała, póki rana się nie zagoiła, aż któregoś wieczoru sama sobie je pięknie wygryzła, co do jednego (nazajutrz miałysmy jechać do weta na ich ściąganie ). W sumie szybko po operacji doszła do siebie.
Odinka teraz nie powinna się wspinać, izoluj ją też przez kilka dni od Frutki, bo może wygryźć jej szwy, zanim rana się podgoi.
Odinka teraz nie powinna się wspinać, izoluj ją też przez kilka dni od Frutki, bo może wygryźć jej szwy, zanim rana się podgoi.
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Re: Dorotkowe noski.
dobrze ze juz po,i operacja przebiegla prawidlowo. trzymam kciuki za szbka rekonwalescencje
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 44#p793844 -Wąsate Mordki moje
."Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - /Louis Sabin/
."Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - /Louis Sabin/
Re: Dorotkowe noski.
Tak, tak. Są w oddzielnych klatkach.
Myślisz, że wystarczą 4-5 dni?
Jak już mówiłam idę je ze sobą troche obwąchać na łózko. Jak Frutka będzie bardzo niespokojna, to zaniechamy dalszych obwąchiwań. Chyba, że to głupi pomysł.
Myślisz, że wystarczą 4-5 dni?
Jak już mówiłam idę je ze sobą troche obwąchać na łózko. Jak Frutka będzie bardzo niespokojna, to zaniechamy dalszych obwąchiwań. Chyba, że to głupi pomysł.
Dorotkowe prosiaki:Kiwający siusiumajtek oraz Kozackie jagniątko plus kot Mufek.
za TM Julka, Frutka, Odinka, Niunia, patyczak Kijusia i kocur Puchacz (*)...
Żółwik Tuptuś u Muchy.
za TM Julka, Frutka, Odinka, Niunia, patyczak Kijusia i kocur Puchacz (*)...
Żółwik Tuptuś u Muchy.
Re: Dorotkowe noski.
Myślę, że tyle wystarczy. Moja Neska raczej źle znosiła odłączenie od stada
Dziś i jutro jeszcze zostawiłabym Odinkę w spokoju, w osobnej klatce... Na pewno wszystko ją boli, nie wyciągaj jej i nie dotykaj, jeśli nie musisz.
Dziś i jutro jeszcze zostawiłabym Odinkę w spokoju, w osobnej klatce... Na pewno wszystko ją boli, nie wyciągaj jej i nie dotykaj, jeśli nie musisz.
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Re: Dorotkowe noski.
Powiem Ci, że Odiś czuje się świetnie. Jest żwawa, ma iskierki w oczkach i apetyt. Ale jednak źle śpi... Wiem, że brakuje jej Fruci. Ale trzeba uważać, dopóki ją to jeszcze nie boli, żeby Fruć podczas spotkań nie wygryzła szwów. Dzisiaj jeszcze znieczulenie działa, ale słabiej. Staram się wyciągac jak najmniej, ale jest samotna bardzo...
Właśnie wróciłam od weta. Oto jego komentarz: 'Dziwny jakiś ten twój szczur. Nic nie rozwalił, jest pięknie, nie sączy sie. Przyjdźcie jutro, to pogadamy.' No więc jest super. Odinka osikała Złego Pana Doktora. Gut.
Właśnie wróciłam od weta. Oto jego komentarz: 'Dziwny jakiś ten twój szczur. Nic nie rozwalił, jest pięknie, nie sączy sie. Przyjdźcie jutro, to pogadamy.' No więc jest super. Odinka osikała Złego Pana Doktora. Gut.
Dorotkowe prosiaki:Kiwający siusiumajtek oraz Kozackie jagniątko plus kot Mufek.
za TM Julka, Frutka, Odinka, Niunia, patyczak Kijusia i kocur Puchacz (*)...
Żółwik Tuptuś u Muchy.
za TM Julka, Frutka, Odinka, Niunia, patyczak Kijusia i kocur Puchacz (*)...
Żółwik Tuptuś u Muchy.
Re: Dorotkowe noski.
Aha, po operacji szczura powinna dostawać antybiotyk przez kilka dni My przez trzy dni chodziliśmy na zastrzyk, a potem jeszcze przez pięć dni Nesia dostawała w domu enrobioflox dopyszcznie.
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
- susurrement
- Posty: 1957
- Rejestracja: sob wrz 15, 2007 5:08 pm
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Dorotkowe noski: Odinka po operacji
antybiotyk koniecznie!
a co do kastracji.. to w tym wieku to już tak naprawdę nie ma sensu.
dobrze, że już macie to za sobą
a co do kastracji.. to w tym wieku to już tak naprawdę nie ma sensu.
dobrze, że już macie to za sobą
ze mną 1+3 szczurze łobuziaki, 3 króliki, jeż, chomik i dwa piesy
za TM 47 kochanych aniołków i 2 króliki [*]
za TM 47 kochanych aniołków i 2 króliki [*]
Re: Dorotkowe noski: Odinka po operacji
No wiem... A poza tym, boję się, że nie przeżyje narkozy... Ciap to Ciap...susurrement pisze:a co do kastracji.. to w tym wieku to już tak naprawdę nie ma sensu.
Tak, tak. Będzie, nie wiem przez ile dni, dowiemy się jutro.susurrement pisze:antybiotyk koniecznie!
Dorotkowe prosiaki:Kiwający siusiumajtek oraz Kozackie jagniątko plus kot Mufek.
za TM Julka, Frutka, Odinka, Niunia, patyczak Kijusia i kocur Puchacz (*)...
Żółwik Tuptuś u Muchy.
za TM Julka, Frutka, Odinka, Niunia, patyczak Kijusia i kocur Puchacz (*)...
Żółwik Tuptuś u Muchy.
Re: Dorotkowe noski: Odinka po operacji
Cieszę się, że Odinka pomyślnie przeszła operację. Teraz powoli niech dochodzi do pełni sił. Tzn. życzę, żeby jak najszybciej, ale bez pospieszania, bo co się musi zagoić to musi.
Pogłaszcz delikatnie zdrowiejącą panią i solidnie Frutę
Pogłaszcz delikatnie zdrowiejącą panią i solidnie Frutę
Re: Dorotkowe noski: Odinka po operacji
Właśnie, właśnie, żeby Frutka nie czuła się zaniedbana
No, to się cieszę, że wszystko dobrze poszło i Odinka będzie mogła być znowu szczurzym szczurem
No, to się cieszę, że wszystko dobrze poszło i Odinka będzie mogła być znowu szczurzym szczurem