Strona 11 z 52

Re: Dorotkowe noski.

: czw gru 24, 2009 12:49 pm
autor: Dorotka96
No więc operacja w poniedziałek o 19.
Oj, trzymajcie kciuki, bo sie przydadzą.

Re: Dorotkowe noski.

: czw gru 24, 2009 3:11 pm
autor: kao
Trzymam kciuki, trzymam :)

Bardzo ładne i dorodne Twoje szczurki :D

Re: Dorotkowe noski.

: ndz gru 27, 2009 8:28 pm
autor: Dorotka96
dorodne :D
dziękuje :-*

No więc operacja jutro... Tak się boje... od 12.00 Odisia nie może nic jeść, od 16.00 pić, operacja o 19.00. Mam nadzieje, że oparacja sie uda. Wiem, powtarzam sie... trudno.
Napiszę rano, we wt.

Re: Dorotkowe noski.

: ndz gru 27, 2009 8:58 pm
autor: Vicka211
Będę mocno trzymać kciuki :)

Re: Dorotkowe noski.

: wt gru 29, 2009 11:58 am
autor: Dorotka96
Kciuki nam bardzo pomogły, dziękujemy serdecznie! :D
Pojechałyśmy do weta zgodnie z umową o 19:00. Zły Pan Doktor, jak sam siebie określił, dał zastrzyk i Ciap zaczęła powolutku zasypiać. Z początku nic sobie z tego nie robiła, że dostała narkozę i jej zadaniem jest teraz grzecznie zasnąć. Przez pierwsze 5 minut zachowywała się normalnie i w końcu zasnęła sobie u mnie na rączkach, w sumie w ciągu 15 minut... Czułam się dziwnie, jakby zasypiała na zawsze... :(
Wet kazał iść do domu, powiedział, że jak się Odinka wybudzi, to zadzwoni.
Zadzwonił chyba o 21:30. Mówił, że operacja guzów przebiegła dobrze, trwała ok. 45 minut. Nie powinien to być guz złośliwy, bo był cały otorbiony, a te złośliwce tak szybko się rozrastają, że organizm nie ma szans na otoczenie ich tym glutem. No i wyciął też gruczoł mleczny razem z tym świństwem oraz po jednym gruczole po obu stronach guzów. A szwów założył od groma! Więc czemu tak późno zadzwonił? Ciap bardzo długo wybudzała się z narkozy. No ale już próbuje wstawać, rusza główką i ma się dobrze. Czym prędzej pobiegłam do pokoju, aby obwieścić Fruci Dobrą Nowinę. :D Przebrałam się i stęskniona za moim dzieckiem, pojechałam z mamą do weta po paskudę.
Dowiedziałam się, że doszczętnie wszystko zasikała po wybudzeniu :P . Moja krew! Dostałam Ciapulke jako hyy... półszczura :D bo tył miała jeszcze tak nie do końca sprawny. Wet kazał przykrywać Maleńką, żeby było ciepło. ''Jakby było za gorąco, sama się odkryje, to mądra dziewczynka i wyjątkowo grzeczny pacjent.'' :D
Ale przez noc wszystko się unormowało Zasnęłam dopiero o 1:40, bo ciągle wstawałam do Odinki, niby nie trzeba, ale ja, jako mamusia, chciałam doglądać swoje pierwsze dziecko. ;) A poza tym, ciągle się wiła. Biedulka nie mogła znaleźć sobie miejsca. Obudziłam się o 5:30, żeby zobaczyć oczywiście co z Ciap. Spała sobie smacznie na kołderce, więc troche się zagrzała. No i pańcia się kimnęła do 10:30. :P
Gdy raczyłam wstać już na dobre, zastałam Odinkę tak samo, jak nad ranem. Jak wzięłam Malutką na ręce, zauważyłam, że nie ma już na brzuszku tego czegoś srebrnego..., aluminium w sprayu, czy jakoś tak...? Nieważne. Czort wie, co z tym zrobiła. Ale za to, ukazał się śliczny różowiutki brzusio. :D W nocy już mogłam dać jej pić, a niedawno ślicznie zeżarła jogurcik. Dostała do klatki pokruszone płatki ryżowe, od razu zaczęła chrupać. ;D Odiś tak się cieszyła jak wziąłam ją na ręce, zgrzytała ząbkami i pulsowała oczkami!

A Frutututu? A Frutututu nie spała całą noc i nic nie zjadła... Bardzo tęskni do swojej siostrzyczki. :( Cały czas siedzi na prętach [nawet odrzuciła szmatki] i gapi się na klatke Odinki... Zaraz je puszczę po łóżku, zobaczymy, jak będzie. Tylko, że Ciap teraz zupełnie inaczej pachnie! No nic. I tak kiedyś będą musiały się obwąchać. Popilnuję.
Do weta pojedziemy znowu gdzieś tak o 13.

Pewnie zastanawiacie się, dlaczego nie daję zdjęć. ::) Już wiem. Dorotka pragnie rozwijać waszą wyobraźnię. ;D To tak, jak w tej książce bez obrazków. :P

Re: Dorotkowe noski.

: wt gru 29, 2009 12:14 pm
autor: Nue
Moja Neska też miała wycinane dwa gruczoły mleczne, operowana była o 16 i od razu po operacji zabrałam ją do domu. Po jakichś 6-7 godzinach już pełzała po klatce, rano było już wszystko ok, tylko oczywiście szczura mocno obolała. Szwów nie ruszała, póki rana się nie zagoiła, aż któregoś wieczoru sama sobie je pięknie wygryzła, co do jednego (nazajutrz miałysmy jechać do weta na ich ściąganie :D). W sumie szybko po operacji doszła do siebie.
Odinka teraz nie powinna się wspinać, izoluj ją też przez kilka dni od Frutki, bo może wygryźć jej szwy, zanim rana się podgoi.

Re: Dorotkowe noski.

: wt gru 29, 2009 12:27 pm
autor: Jessica
dobrze ze juz po,i operacja przebiegla prawidlowo. trzymam kciuki za szbka rekonwalescencje

Re: Dorotkowe noski.

: wt gru 29, 2009 12:31 pm
autor: Dorotka96
Tak, tak. Są w oddzielnych klatkach. ;)
Myślisz, że wystarczą 4-5 dni?
Jak już mówiłam idę je ze sobą troche obwąchać na łózko. Jak Frutka będzie bardzo niespokojna, to zaniechamy dalszych obwąchiwań. Chyba, że to głupi pomysł. :P

Re: Dorotkowe noski.

: wt gru 29, 2009 1:35 pm
autor: Nue
Myślę, że tyle wystarczy. Moja Neska raczej źle znosiła odłączenie od stada :-\
Dziś i jutro jeszcze zostawiłabym Odinkę w spokoju, w osobnej klatce... Na pewno wszystko ją boli, nie wyciągaj jej i nie dotykaj, jeśli nie musisz.

Re: Dorotkowe noski.

: wt gru 29, 2009 2:48 pm
autor: Dorotka96
Powiem Ci, że Odiś czuje się świetnie. :D Jest żwawa, ma iskierki w oczkach i apetyt. Ale jednak źle śpi... Wiem, że brakuje jej Fruci. Ale trzeba uważać, dopóki ją to jeszcze nie boli, żeby Fruć podczas spotkań nie wygryzła szwów. Dzisiaj jeszcze znieczulenie działa, ale słabiej. Staram się wyciągac jak najmniej, ale jest samotna bardzo...

Właśnie wróciłam od weta. Oto jego komentarz: 'Dziwny jakiś ten twój szczur. Nic nie rozwalił, jest pięknie, nie sączy sie. Przyjdźcie jutro, to pogadamy.' :D No więc jest super. Odinka osikała Złego Pana Doktora. ;D Gut.

Re: Dorotkowe noski.

: wt gru 29, 2009 3:03 pm
autor: Nue
Aha, po operacji szczura powinna dostawać antybiotyk przez kilka dni :) My przez trzy dni chodziliśmy na zastrzyk, a potem jeszcze przez pięć dni Nesia dostawała w domu enrobioflox dopyszcznie.

Re: Dorotkowe noski: Odinka po operacji

: wt gru 29, 2009 5:47 pm
autor: susurrement
antybiotyk koniecznie!
a co do kastracji.. to w tym wieku to już tak naprawdę nie ma sensu.

dobrze, że już macie to za sobą :)

Re: Dorotkowe noski: Odinka po operacji

: wt gru 29, 2009 8:40 pm
autor: Dorotka96
susurrement pisze:a co do kastracji.. to w tym wieku to już tak naprawdę nie ma sensu.
No wiem... A poza tym, boję się, że nie przeżyje narkozy... Ciap to Ciap...
susurrement pisze:antybiotyk koniecznie!
Tak, tak. Będzie, nie wiem przez ile dni, dowiemy się jutro.

Re: Dorotkowe noski: Odinka po operacji

: wt gru 29, 2009 9:03 pm
autor: ol.
Cieszę się, że Odinka pomyślnie przeszła operację. Teraz powoli niech dochodzi do pełni sił. Tzn. życzę, żeby jak najszybciej, ale bez pospieszania, bo co się musi zagoić to musi.
Pogłaszcz delikatnie zdrowiejącą panią i solidnie Frutę :)

Re: Dorotkowe noski: Odinka po operacji

: wt gru 29, 2009 9:44 pm
autor: kao
Właśnie, właśnie, żeby Frutka nie czuła się zaniedbana ;)
No, to się cieszę, że wszystko dobrze poszło i Odinka będzie mogła być znowu szczurzym szczurem :D